Pożar u Wrony: Najprawdopodobniejszą przyczyną podpalenie
Pszczyna | 30.12.2014, 13:36, aktualizacja: 31.12.2014, 10:20 |
Od początku zakładano dwie hipotezy - samozapłon lub udział osób trzecich. Biegły stwierdził, że najbardziej prawdopodobną przyczyną pożaru w zakładzie Ryszarda Wrony było podpalenie.
Biegły z zakresu pożarnictwa przygotowywał opinię ws. pożaru, który 4 listopada wybuchł w zakładzie produkującym podłoże pod uprawę pieczarek w Pszczynie przy ul. Polne Domy.
- Wynika z niej, że najbardziej prawdopodobną przyczyną pożaru jest podpalenie - informuje szefowa Prokuratury Rejonowej w Pszczynie, Urszula Noras-Cema i dodaje, że samozapłon nie został całkowicie wykluczony, jednak podpalenie jest najbardziej prawdopodobne. - Biegły wykluczył możliwość zainicjowania ognia przez linię energetyczną - dodaje prokurator.
Oględziny biegłego były utrudnione ze względu na sposób gaszenia pożaru - bróg ze słomą trzeba było rozebrać, a poszczególne baloty przelać wodą. Biegły mógł przystąpić do oględzin dopiero po zakończeniu akcji gaśniczej.
Do tej pory w sprawie toczyło się dochodzenie. W grudniu policja przesłała materiały do prokuratury. - Na dniach zostanie wszczęte śledztwo w tej sprawie - mówi Urszula Noras-Cema i dodaje, że prokuratura planuje przesłuchać dodatkowych świadków oraz że póki co za wcześnie, by mówić o potencjalnych sprawcach pożaru.
Śledztwo zostanie wszczęte w kierunku art. 163, par. 1, pkt. 1, czyli sprowadzenia zdarzenia niebezpiecznego: "Kto sprowadza zdarzenie, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, mające postać pożaru, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10".
Właściciel podwaja nagrodę!
Właściciel zakładu od początku nie miał wątpliwości, że doszło do podpalenia. - To ewidentne podpalenie. Ktoś, kto to zrobił wybrał najlepszy moment, obserwował nas i znał rozkład pracy. Od 18.00 do 18.30 pracownicy mieli przerwę na posiłek i w tym czasie nikogo nie było na tym terenie. Pożar powstał od strony południowej, kilka metrów od płotu, wystarczyło coś wrzucić... - mówił nam tuż po wybuchu pożaru Ryszard Wrona, właściciel zakładu. W zamian za wskazanie podpalacza zaoferował 10 tys. zł nagrody.
Teraz podwaja nagrodę. - Przekażę 20 tys. zł osobie, dzięki której sprawca podpalenia zostanie schwytany - powiedział nam dzisiaj Ryszard Wrona.
Straty w wyniku pożaru wycenił na 160 tys. zł. - To koszt straconej słomy - spaliło się ok. 800 ton. Nie liczę już kosztów dodatkowych, jak np. partycypowania w kosztach akcji gaśniczej - mówi Ryszard Wrona. I zapowiada, że zainstaluje dodatkowe zabezpieczenia na terenie, gdzie składuje słomę. M.in. monitoring oraz budowę oświetlenia. - Czekam jednak na pozwolenia. Gdy tylko je otrzymam, przystąpimy do ich realizacji - dodaje.
Największy od lat
Przypomnijmy, że 4 listopada przed godz. 18.30 wybuchł pożar w zakładzie produkującym podłoże pod uprawę pieczarek przy ul. Polne Domy w Pszczynie. Palił się ogromny stóg słomy na powierzchni ok. 1000 m2. W kulminacyjnym momencie na miejscu pracowały 22 zastępy strażackie. W sumie akcja gaśnicza trwała ponad cztery doby. Jak mówili strażacy, był to największy pożar tego typu na naszych terenie w ciągu ostatnich kilku lat.
Podczas akcji strażacy zużyli ok. 12 tys. m3 wody oraz 1400 l środka pianotwórczego. Podali osiem prądów gaśniczych wody oraz trzy prądy gaśnicze piany ciężkiej. Na miejscu pracowali przez 94 godziny.
ram