Powiedzieli po meczu Pniówek – GKS Tychy

08.06.2008, 12:59

Przeczytaj co po drugim barażowym meczu o mistrzostwa IV ligi śląskiej Pniówek Pawłowic – GKS Tychy powiedzieli główni zainteresowani.

Tomasz Zyzak (skrzydłowy Pniówka): W końcówce meczu dostałem żółtą kratkę za próbę wymuszenia rzuty karnego. Lekko czułem na sobie ręce przeciwnika i tak trochę chciałem wymusić ten rzut karny. Myślałem, że się uda, ale sędzia ligowy nie dał się nabrać. W Tychach to ja sprokurowałem rzut karny, po którym padł pierwszy gol dla GKS-u, dlatego chciałem pokazać, że też potrafię wywalczyć rzut karny dla swojego zespołu. Niestety, nie udało się. O losach tego barażu zadecydował pierwszy mecz. Dwa błędy i strąciliśmy dwie bramki w końcówce. To nas podłamało. Myśleliśmy jeszcze, że odrobimy te dwie bramki w rewanżu, tak jak to było w Pucharze Polski, gdzie strzeliliśmy Tychom trzy gole. Szybko straciliśmy jednak głupią bramkę, gdzie błąd popełniła nasza defensywa. W pierwszej połowie mieliśmy jednak cztery sytuacje i gdyby padła przynajmniej jedna bramka do przerwy, to po zmianie stron gra wyglądałaby inaczej. W końcówce rzuciliśmy wszystko na jedną kartę, bo chcieliśmy wygrać ten mecz, przynajmniej 2:1 i zakończyć ten sezon ligowy zwycięstwem. 1:1, po dobrej grze z naszej strony, myślę, że też nie jest złym wynikiem.

Piotr Maroszek (napastnik Pniówka): O awansie do dalszej fazy baraży zadecydował przede wszystkim pierwszy mecz. Za szybko straciliśmy bramki po tym, jak wyrównaliśmy na 1:1. Do nas GKS przyjechał nastawiony na kontry. Tyszanie zagrali pięcioma pomocnikami w środku i ciężko było cokolwiek zrobić. Kiedy strzelili bramkę na 1:0, cofnęli się jeszcze bardziej, a nam udało się tylko wyrównać. W barażach strzeliłem dwie bramki, ale nie ważne kto strzela. Chcieliśmy przede wszystkim wygrać dla naszych kibiców, bo jednak dla nich graliśmy cały sezon. Nie udało się, szkoda. 1:1 – dobry i taki wynik. Myślę, że ten baraż wygrała po prostu drużyna lepsza i trzeba to uszanować. Po meczu podaliśmy sobie ręce, mamy tam sporo znajomych, znamy się z boiska i gratulujemy Tychom. Życzymy im powodzenia w dalszych barażach, bo jest to drużyna ze Śląska. Chcemy, żeby wygrali i powalczyli w II lidze. Kibice z Tychów? Myślę, że po bramce na 1:1 w Tychach trochę mnie nie polubili, ale ja na meczach się wyłączam od tego co krzyczą kibica. Nie słucham tego, więc w ogóle mnie to nie rusza.

Czesław Mika (trener Pniówka): Proszę pogratulować zawodnikom, bo to oni walczyli. Ja tylko kręciłem tym przez 10 ligowych meczów i w barażach. Proszę podziękować też Darkowi Grzesikowi, który pracował w Pawłowicach dłużej ode mnie i zrobił 45 punktów. Może niektórzy już o tym zapomnieli, ale ja nie. On ma duży wkład w to, co w tym sezonie w Pniówku się wydarzyło. Przygotował zespół i razem osiągnęliśmy III ligę, która była celem dla działaczy. Mecze barażowe z Tychami były już ponad programowe. Ale nie graliśmy w tych barażach źle. Uważam, że w meczu w Tychach byliśmy zespołem równym. Szkoda tych bramek, jakie wtedy straciliśmy. W rewanżu może GKS był zespołem lepszym piłkarsko, ale my stworzyliśmy sobie jednak więcej sytuacji do strzelenia bramek. Nie udało się, trudno. Życzę powodzenia Tychom, bo uważam, że w tym mieście już dawno powinna być II liga. Na tę chwilę w Pawłowicach III liga wystarczy. Czy będę dalej trenerem Pniówka? Zobaczymy. Wstępnie umówiliśmy się z działaczami, że pracujemy dalej, ale musimy porozmawiać o sprawach kadrowych. Nie chciałbym przyjść na pierwszy trening i będzie na nim ośmiu zawodników. W poniedziałek mamy rozmowy z zawodnikami i musze wiedzieć kim będę mógł dysponować, jaki będzie zespół. Wtedy się określimy.

Łukasz Wececki (napastnik GKS-U Tychy): Na pewno po mojej bramce w pierwszej połowie rewanżowego meczu mieliśmy więcej spokoju w grze, ale Pniówek miał dwie konkretne sytuacje i gdyby trafił, różnie by mogło być. Tak to jest w piłce, że można wygrywać, a za chwilę przyjdzie słabszy okres i trzeba gonić wynik. My wiedzieliśmy jednak o co i po co gramy. Kontrolowaliśmy grę i szczęśliwie dowieźliśmy ten wynik do końca, chociaż szkoda straconej bramki w końcówce meczu. Tutaj liczy się dyspozycja dnia, ale ważna jest też konsekwencja w grze. Nastawiliśmy się, że z Pniwókiem będzie ciężko i tak było. Na pewno był to mecz dwóch najlepszych zespołów w IV lidze, bo obie drużyny wygrały swoje grupy, ale zarówno w jednej jak i drugiej grupie jest jeszcze kilka silnych ekip. W drugiej może nawet i więcej, bo jest ROW Rybnik czy Beskid Skoczów. W pierwszej grupie trzeba uważać na zespoły z Częstochowy, ale naprawdę solidną ekipę ma Ruch Radzionków. Wydaje mi się, że IV liga śląska jest najsilniejsza w Polsce. Teraz trzeba więc to uwodnić w następnych barażach.

rin

T G+ F

Zobacz także

GKS Tychy – Pniówek Pawłowice 3:1 (0:0)
GKS Tychy – Pniówek Pawłowice 3:1 (0:0)
GKS Tychy – Pniówek Pawłowice już dziś
GKS Tychy – Pniówek Pawłowice już dziś
Świąteczny Weekend Zakupów w Pszczynie
Świąteczny Weekend Zakupów w Pszczynie
35 lat Muzeum Prasy Śląskiej
35 lat Muzeum Prasy Śląskiej
Uhonorowani przez Sybiraków
Uhonorowani przez Sybiraków
Pszczyna: Budżet na 2021 rok przyjęty
Pszczyna: Budżet na 2021 rok przyjęty
Apel w sprawie trudnej sytuacji Uzdrowiska
Apel w sprawie trudnej sytuacji Uzdrowiska

Komentarze:

treść:
autor:

SQL: 18