Karny, gol i czerwona kartka Łukasza Piszczka

11.05.2006, 17:32

23 minuty Łukasza PiszczkaŁukasz Piszczek

Spotkanie Zagłębia Lubin z Dyskobolią Grodzisk Wielkopolski zostanie na długo zapamiętane przez Łukasza Piszczka (na zdjęciu). Już na samym początku spotkania, wychowanek LKS Goczałkowice wywalczył rzut karny (niewykorzystany przez Andrzeja Szczypkowskiego). Później to napastnik faulował rywala, a sędzia ukarał go żółtą kartką. - Byłem pewny, że sięgnę piłkę lewą nogą. Niestety nie udało się i dostałem kartkę - powiedział nam Piszczek.

W 22 minucie meczu zawodnik z Goczałkowic zdobył pierwszego gola meczu. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Macieja Iwańskiego wyskoczył wyżej niż obrońcy Dyskobolii i głową skierował piłkę do bramki Sebastiana Przyrowskiego. Radość piłkarza ze zdobycia gola była tak wielka, że nałożył koszulkę na głowę.  Kiedy ją zdjął, arbiter ukarał go drugą żółta, a w konsewkencji czerwoną kartką i musiał opuścić boisko. A była to dopiero 23 minuta...

- Od początku dobrze mi się grało. Wywalczony karny dodatkowo mnie podpudował. Potem przeprowadziłem kilka dobrych akcji, ale wszystko skończyło się po strzeleniu bramki... Tę drugą kartkę dostałem za nieprzemyślane zachowanie. Przepis mówi, że nie wolno zdejmować koszulki powyżej klatki piersiowej - opowiada Piszczek.

Słynący z charyzmatycznego charakteru trener Zagłębia, Franciszek Smuda szybko wybaczył swojemu pilkarzowi tę czerwona kartkę.  - Trener był na mnie zły, bo osłabiłem w głupi sposób nasz zespół, ale po meczu przyszedł, podał rękę, uśmiechnął się. Gdybśmy przegrali, gniewałby się bardziej - mówi zawodnik.

Dla Łukasza Piszczka 23 minuta meczu Zagłębia Lubin z Dyskobolią Grodzisk Wielkopolski była ostatnią spędzoną na boisku w tym sezonie. W ostatnim meczu, z Cracovią będzie pauzował za cztery żółte karki. - Żałuje bardzo, że nie będę mógł zagrać w Krakowie. Może znowu udałoby mi się strzelić gola... Po wczorajszym meczu koledzy z drużyny mówili, że z Cracovią będziemy walczyli o zwycięstwo. Co prawda do brązowego medalu wystarcza nam jeden punkt, ale gdy gra się na remis, to jedna głupio stracona bramka może wszystko zaprzepaścić - tłumaczy.

Inny piłkarz z naszego terenu występujący na boiskach Orange Ekstraklasy, Przemysław Pitry, w 29 kolejce pojawił się na boisku w 66 minucie meczu Amiki Wronki z Górnikiem Łęczna. Wychowanek Iskry Pszczyna zaliczył w tym czasie asystę przy bramce Zbigniewa Grzybowskiego. Całe spotkanie jego Amica wygrała 6:0.

 

Infopres

T G+ F

Zobacz także

gorący temat
Treningi ruszyły. Co z dalszą budową Akademii Łukasza Piszczka?
Treningi ruszyły. Co z dalszą budową Akademii Łukasza Piszczka?
Gol Piszczka w reprezentacji
Gol Piszczka w reprezentacji
Świąteczny Weekend Zakupów w Pszczynie
Świąteczny Weekend Zakupów w Pszczynie
35 lat Muzeum Prasy Śląskiej
35 lat Muzeum Prasy Śląskiej
Uhonorowani przez Sybiraków
Uhonorowani przez Sybiraków
Pszczyna: Budżet na 2021 rok przyjęty
Pszczyna: Budżet na 2021 rok przyjęty
Apel w sprawie trudnej sytuacji Uzdrowiska
Apel w sprawie trudnej sytuacji Uzdrowiska

Komentarze:

treść:
autor:

SQL: 18