Z kranu leci nam ściek, a nie woda

Wola

Kilka tysięcy mieszkańców osiedla Wola II bije na alarm. Pieniędzy na nową instalację potrzeba sporo. - Ale przecież to nie może być ważniejsze od naszego zdrowia!


Scenka pasuje do każdego właściwie mieszkania na osiedlu Wola II. Człowiek idzie się kąpać, odkręca kurek, a zamiast ciepłej wody leci brunatna posoka. Ani z niej skorzystać, ani czym spłukać, bo sporo jej trzeba odpuścić, nim poleci czystsza.
- Myjemy w tym naczynia, robimy przepierki, kąpiemy się – radna w gminie Miedźna, Małgorzata Antos, na sesję przyniosła słoik z próbką ciepłej wody, której m3 kosztuje 37 zł (wraz ze ściekami). Radna wymieniła w mieszkaniu całą armaturę. Zniszczonej odzieży i ilości środków czyszczących, które trzeba kupić, żeby wyczyścić łazienkę czy zlew w kuchni, już nie liczy. Kogo by nie zapytać z kilku tysięcy mieszkańców, każdy mówi to samo, że woda na osiedlu to koszmar. Tym, którzy cierpią na choroby skórne, dolegliwości się potęgują, są też tacy, którym się te problemy właśnie po przeprowadzce na osiedle W II zaczęły. Mieszkańcy mają dość, niektórzy nawet podjęli decyzję o wyprowadzce. Rozmawiamy z jedną z byłych mieszkanek osiedla, która mieszkała w Woli przez rok, który niemal w połowie spędziła na leczeniu skórnego schorzenia. - Posiadam kartotekę od lekarza, prowadziłam dokładny rejestr wszystkich wydatków poniesionych na leczenie, którymi zamierzam obciążyć winnego za łzy stan wody. Pisma otrzymała Spółdzielnia Mieszkaniowa „Wola”, NSE i GZGK. Na razie bez żadnego odzewu - kobieta nie wyklucza, że sprawa znajdzie swój finał w sądzie. Co w sprawie złej jakości wody mówią Spółdzielnia Mieszkaniowa _”Wola”, Gminny Zakład Gospodarki Komunalnej Sp. z o.o. i Nadwiślańska Spółka Energetyczna Sp. z o.o.? Czytaj w najnowszym numerze _”Gazety Pszczyńskiej”.

agw