Wracają żaglówki

Goczałkowice-Zdrój

Po 30 latach znowu można żeglować na Jeziorze Goczałkowickim.

Samorządowcy od lat walczyli o możliwość przyciągnięcia tutaj miłośników żeglugi. 18 czerwca w dzienniku urzędowym województwa ukazało się rozporządzenie dyrektora Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach, w sprawie ustanowienia strefy ochronnej ujęcia wód powierzchniowych na zbiorniku goczałkowickim. Zakaz uprawiania sportów wodnych oraz kąpieli nadal obowiązuje. Rozporządzenie przywraca natomiast żeglugę, ale z pewnymi ograniczeniami. - Usunięcie części zakazu ma charakter pilotażowy. Traktujemy to jako eksperyment ekologiczny, bo nie można zapomnieć, że obszar ten jest chroniony programem Natura 2000. W każdej chwili zakaz może zostać przywrócony - mówi Andrzej Siudy, kierownik zbiornika goczałkowickiego.

Na wodzie możne znajdować się jednocześnie 30 żaglówek. Aby móc pływać po jeziorze należy uzyskać pisemną zgodę administratora, którym jest Górnośląskie Przedsiębiorstwo Wodociągów. Zabronione jest używanie silników spalinowych, chyba, że warunki uniemożliwiają pływanie z wykorzystaniem siły wiatru. Głównym portem dla żaglówek jest port jachtowy w Wiśle Wielkiej, a w sytuacjach awaryjnych można korzystać z portu rybackiego w Goczałkowicach oraz w Łące.

- Teraz musimy zająć się przystosowaniem jeziora na przyjęcie żaglówek - zabezpieczyć zbiornik, zaangażować policję i WOPR, przygotować port w Wiśle Wielkiej. Bezpieczeństwo ludzi jest najważniejsze - mówi Andrzej Siudy. Najprawdopodobniej część łódek będzie można wypożyczyć w porcie, tak aby każdy miał możliwość wypróbowania żeglugi na zbiorniku.

Jacht Club PTTK Pszczyna też planuje przygotowania. - Musimy określić budżet, przygotować sprzęt. W tym roku już nie zdążymy wypróbować żeglugi na jeziorze, ale z niecierpliwością czekamy na kolejny sezon - mówi komandor Henryk Motyka.

Pierwsze od wielu lat regaty na zbiorniku goczałkowickim zaplanowano na 3 lipca.

mok