Wojciech Bućko: Wygrywanie na zamówienie to już historia

26.09.2007, 18:14

Już za moment siatkarki PLKS Pszczyna po raz pierwszy zagrają w I lidze.

29 września nasze siatkarki w hali MORiS-u podejmować będą Piast Szczecin. Zanim do tego dojdzie, rozmawiamy z trenerem zespołu, Wojciechem Bućko.

W przerwie między sezonami doszło w PLKS-ie do wielu zmian. Niewątpliwie mamy teraz nowy zespół. Jaki on jest?
Moi koledzy trenerzy podczas turnieju w Jaworze powiedzieli o nim „ciekawy”. Jeśli chodzi o warunki fizyczne, dziewczyny prezentują się bardzo dobrze. Wydaje mi się, że mamy większą siłę w ataku niż w zeszłym sezonie. W tym sezonie liczę także na dobry blok. Naszą słabszą stroną jest brak zgrania. Sytuacja jest podobna jak rok temu. Wtedy doszły do naszego zespołu cztery zawodniczki. Teraz też jest kilka nowych dziewczyn, w tym dwie rozgrywające i brakuje nam jeszcze pewności siebie, czasem zimnej krwi. Zwłaszcza w sytuacjach, kiedy piłki są zagrane niekonwencjonalnie. Tam jeszcze decydują odruchy i nerwy. Myślę, że teraz da o sobie znać większa rywalizacja o miejsce w zespole.

Jakie ma Pan obawy przed nowym sezonem?
Jesteśmy beniaminkiem i przy tym regulaminie rozgrywek są pewne niebezpieczeństwa. Możemy przegrać 3-4 spotkania za trzy punkty i w ten sposób pogrążyć się na długo w dole tabeli.

Damy radę w I lidze?
Niewątpliwie trzy zespoły są od nas dużo mocniejsze. Nastrój sielanki, wygrywania spotkań na zamówienie to już historia. Na pewno będziemy musieli umieć się zachować, gdy przegramy 0:3. Będziemy musieli stwierdzić, że przeciwnik był tak silny, że nie mieliśmy mu co podskakiwać. Pewnie będą i takie mecze, które będą bardzo wyrównane i zabraknie 2-3 piłek, żeby je wygrać, a to podwójnie boli. Liczę jednak, że to my będziemy lepiej grać. Że zafunkcjonują blok oraz atak, a spotkania będą kończyć się naszym zwycięstwem.

W zeszłym sezonie gwiazdą naszej drużyny była Anna Kaczmar. Kto teraz będzie główną postacią PLKS-u?
Ania Kaczmar była gwiazdą naszego zespołu, ale odwracając tę sprawę, Ania Kaczmar zawdzięcza to PLKS-owi, bo została wylansowana na tę funkcję. Jednocześnie spełniła oczekiwania, które w niej pokładaliśmy. Ania oddała coś temu klubowi i miastu, i tak to właśnie powinno wyglądać. Na razie jeszcze nie widzę takiej siatkarki, która może wieść prym w zespole tak jak to było z Anią. Efektownie potrafi zagrać Magda Łebkowska i na pierwszy rzut oka, ta dziewczyna może nam dużo pomóc. Ma niezłe warunki fizyczne i predyspozycje szybkościowe, ale ma też zaległości, szczególnie w technice użytkowej. Trudno dziś powiedzieć czy podoła takiej funkcji. Żeby utrzymać się w I lidze, będziemy musieli grać całą szóstka zawodniczek, która przede wszystkim „robi” punkty.

Czy po awansie wzrosło wsparcie dla klubu?
Po raz pierwszy jesteśmy w ponad 30-letniej historii klubu w I lidze. Wiele spraw organizacyjnych w pierwszoligowym zespole powinno być doskonalone również po stronie Zarządu i środowiska. Ta działalność musi funkcjonować jako system, a nie tylko od niedzieli do niedzieli. Bardzo pomaga nam samorząd pszczyński. Rada Miejska zainteresowała się nami i wiem, że podjęto stosowne uchwały nie tylko w sprawie siatkówki, ale wsparcia całego sportu pszczyńskiego. Cztery duże firmy zadeklarowały nam swoją pomoc. IG Logistic, Inwest Wekt, Zakłady Mięsne Henryka Kani oraz Globus. Wiem, że pan prezes Tetla czyni starania, by grono sponsorów poszerzyć. Musimy się więc uzbroić w cierpliwość. Czuję jednak, że na każdym kroku wiele osób jest nam bliskich.

W PLKS-ie jest Pan nie tylko trenerem, ale ma na głowie wiele spraw organizacyjnych. Podoba się zatem Panu praca w Pszczynie?
Inaczej mógłbym zachowywać się w klubie o określonej marce i odpowiedniej strukturze organizacyjno-finansowej. Pszczyńskie środowisko siatkarskie ma mimo wszystko trochę tradycji i na każdym kroku widać chęć, żeby siatkówka zafunkcjonowała także tutaj. Traktuję tę pracę na zasadzie pomocy. Dzisiaj pozyskanie środków finansowych w każdej miejscowości jest bardzo trudne. W tym środowisku, które dopiero wchodzi w wielką siatkówkę, powoli zaczyna dziać się coraz lepiej. Jeżeli rodzi się klub, a ma on być kolejnym ośrodkiem siatkówki kobiet na Śląsku, to dobrze, żebyśmy byli w piątce. I my możemy przymierzać się do tego miejsca. Ale czeka nas jeszcze trochę pracy. Gdyby udało się nam utrzymać w I lidze, to myślę, że poszłoby to jeszcze bardziej do przodu. Oczywiście chciałbym skupić się przede wszystkim na trenowaniu oraz ewentualnej pomocy dla dziewcząt, żeby być przekaźnikiem pomiędzy zespołem a Zarządem, czy działaczami a kibicami.

Dziękuje za rozmowę.
Rozmawiał: Radosław Jeleń

Źródło: Gazeta Pszczyńska

raj

T G+ F

Zobacz także

Wojciech Bućko odchodzi z PLKS-u Pszczyna!
Wojciech Bućko odchodzi z PLKS-u Pszczyna!
Wojciech Bućko: Zbudowaliśmy piramidę
Wojciech Bućko: Zbudowaliśmy piramidę
Świąteczny Weekend Zakupów w Pszczynie
Świąteczny Weekend Zakupów w Pszczynie
35 lat Muzeum Prasy Śląskiej
35 lat Muzeum Prasy Śląskiej
Uhonorowani przez Sybiraków
Uhonorowani przez Sybiraków
Pszczyna: Budżet na 2021 rok przyjęty
Pszczyna: Budżet na 2021 rok przyjęty
Apel w sprawie trudnej sytuacji Uzdrowiska
Apel w sprawie trudnej sytuacji Uzdrowiska

Komentarze:

treść:
autor:

SQL: 18