Wojciech Bućko: Wprowadzić spokój do gry
02.10.2007, 15:39 |
PLKS Pszczyna przegrał swój inauguracyjny mecz w I lidze z Piastem Szczecin. O analizę tego spotkania poprosiliśmy trenera pszczynianek, Wojciecha Bućko.
- Obraz sobotniego meczu był korzystny dla nas od samego początku. - rozpoczął szkoleniowiec PLKS Pszczyna - Wydawało się, że to my jako gospodarz możemy przegrać pierwszego seta, zanim ta machina meczowa zacznie się rozkręcać. Stało się dokładnie odwrotnie. To Piast w pierwszym secie narobił masę błędów i to powinno upewnić nas w dalszej części gry.Tak jednak nie było, bo od drugiej partii przyjezdne zagrały zdecydowanie lepiej. Przede wszystkim uważniej i lepszą zagrywką. W nasze szeregi wkradły się nerwy, czuło się bezradność, a do tego nie mieliśmy dziewczyny, która wzięłaby ciężar gry na siebie i zaatakować z piłki sytuacyjnej. I to był klucz do zwycięstwa dla szczecinianek.
Mówił pan, że dziewczyny się “zagotowały”.
“Zagotowały” dlatego, bo miały do siebie wzajemne pretensje. Atakujące do przyjmujących, że nie przyjmują piłek, a przyjmujące do atakujących o to, że nie naprawiały ich błędów, tylko czekały na dobre piłkę z akcji. Pierwszego seta zagraliśmy bardzo ładnie środkiem, gdzie dobrze prezentowały się Magda Soter i Joanna Markiel. Później już graliśmy bez środkowych, bo rywalki pogoniły nas zagrywką.
Zgodzi się pan z opinią, że nie ma co robić z tej porażki tragedii, bo Piast mierzy w LSK, a my tylko marzymy o utrzymaniu w lidze.
Oczywiście, nie rozdzielamy szat. Musimy sie jednak nastawić na to, że musimy wykorzystywać każdy mecz, w którym możemy zdobyć jakieś punkty, czy to jeden czy trzy. Nie ważne czy przeciwnikiem będzie Wisła Kraków, Gwardia Wrocław czy inne zespoły z czołówki. Do naszej gry musimy wprowadzić przede wszystkim więcej spokoju. To może być klucz do naszych zwycięstw. (fot. Infopres, Gazeta Pszczyńska)
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: Radosław Jeleń
raj