Szkoła zyskała na czasie
23.01.2008, 11:44 |
Goczałkowice
Pod wpływem protestów rodziców i uczniów Szkoły Podstawowej nr 2 na wczorajszej sesji Rady Gminy wniosek o jej likwidację wycofano. Nie oznacza to jednak, że sprawa jest przesądzona i SP 2 nadal będzie istnieć.
Wójt Krzysztof Kanik przedstawił przygotowaną na podstawie materiałów zebranych na komisjach prezentację obecnego stanu goczałkowickich szkół, a do tego korzyści wynikające z oszczędności z likwidacji „Dwójki”. Według przedstawionych wyliczeń wynikało, że na tym ostatnim gmina zyska rocznie do 343 tys. zł.
Dla obecnych na sesji rodziców argumenty te nie są wystarczające. – Chcecie przesądzać o losie naszych dzieci na podstawie symulacji – mówił Bartosz Łybaczewski, ojciec jednej z uczennic SP 2. - Nie przeliczajcie dzieci na pieniądze – dochodziły głosy z sali.
Część radnych z wójtem na czele konsekwentnie sprzeciwiała się tezie, jakoby właśnie likwidacja szkoły im. Jana Pawła II miała być sposobem na zmniejszenie dziury budżetowej w gminie. - Kwestia finansowa w tej sprawie jest na ostatnim miejscu – przekonywał radny Furczyk. Jednak ten argument również nie przekonał rodziców. Za słabe okazały się także argumenty, że gminie zależy na tym, aby powstał jeden zespół szkół, z basenem i halą i żeby wszystkie dzieci miały do nich równy dostęp.
Nie zapominajcie o tym, że ta szkoła ma tradycje, swoje imię, swój dorobek – mówiła jedna z matek. Rodzice zapewniali, że w ich szkole nikt nie jest anonimowy.
Przekonywania rodziców wpłynęły na radnych. Na wniosek wójta wszyscy jednogłośnie przegłosowali usunięcie z obrad sesji uchwały o likwidacji szkoły. Rodzice zyskali na czasie. Ponownie pod głosowanie uchwała będzie poddana za 3 tygodnie na najbliższej sesji. Zostanie powołana nowa komisja, w której zasiądą również przedstawiciele rady rodziców. - My po prostu chcemy rozmawiać – tłumaczyła jedna z matek.
Takie rozstrzygnięcie satysfakcjonowało rodziców, którzy do tej pory czuli się pominięci i wykluczeni z całej sprawy, która przecież ich i ich dzieci dotyczy najbardziej.
kaz