Płoną znicze na grobach Sportowców

Płoną znicze na grobach Sportowców.

Dzień Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny. W tych bardzo szczególnych dniach pamiętamy o Tych, którzy odeszli już z tego świata. Odwiedzamy groby naszych Zmarłych. Składamy wiązanki kwiatów i zapalamy znicze. To wszystko po to, żeby upamiętnić Ich pamięć w naszych sercach i duszach.

Rok 2005 zostanie zapamiętany na długo. W tym to właśnie roku do wieczności odszedł Papież Jan Paweł II, nazywany też Wielkim. Wielki Polak, Człowiek, miłośnik sportu.

Polski sport pożegnał w tym roku Wielkich Sportowców. Już na początku stycznia zmarł Jerzy Pawłowski. Nazywany był Szablistą Wszechczasów. Sześciokrotny olimpijczyk, złoty medalista turnieju indywidualnego w Meksyku (1968), trzykrotny mistrz świata indywidualnie i czterokronty z drużyną. Zmarł w wieku 72 lat, kilka dni po Gali Mistrzów Sportu.

Kilka dni po Szczepańskim do Wieczności odszedł Jan Mulak. Sportowiec, trener, działacz, dziennikarz, polityk. Zapamiętany jednak zostanie jako współtwórca legendarnego Wunderteamu. W 1958 roku podczas mistrzostw Europy, lekkoatletyczna reprezentacja Polski wywalczyła osiem złotych medali. W marcu obchodziłby swoje 91 urodziny.

W maju po długiej chorobie zmarł Krzysztof Nowak. Kilka lat temu u tego obiecującego piłkarza wykryto chorobę ALS. Wirus ten stopniowo niszczył Jego ciało. W tych dramtatycznych chwilach nie odwrócili się od Niego koledzy z Wolsfburga gdzie grał. Przez cały czas Piłkarz miał ważny kontrakt. Nowak zachorował na tajemniczą chorobę w chwili, kiedy przeżywał swe najlepsze piłkarskie dni. Był czołowym Piłkarzem Bundesligi. W reprezentacji Polski zagrał 10 razy i strzelił jednego gola.

W środku wakacji kraj obiegła smutna wiadomości o śmierci Andrzeja Grubby. Był naszym najlepszym tenisistą stołowym. To on spowodował, że gra w popularnego „ping-ponga” wyszła ze strychów. Był tak popularny, że wybrano Go najlepszym Polskim sportowcem. W swojej pięknej i długoletniej karierze wygrywał z nawet najlepszymi rywalami. Walkę z rakiem przegrał... Mimo swojej choroby, do ostatnich dni prowadził aktywne życie. Działał w Olimpiadach Specjalnych.

Jesień przyniosła bardzo tragiczne informacyjne. W krótkim czasie w wypadkach samochodowych zginęło dwóch młodych sportowców, dla których największe sukcesy były dopiero przed nimi.

Najpierw we wrześniu w wypadku w Austrii zginął Arkadiusz Gołaś. Skromny i grzeczny 24-latek, siatkarz, reprezentant Polski. Jechał wraz z świeżo poślubioną małżonką do klubu, z którym dopiero podpisał kontrakt. To miał być dla niego początek gry na najwyższym poziomie... Miałem okazję poznać Go na zgrupowaniu w Szczyrku, gdzie przebywała kadra siatkarzy. Mimo, że była między nami ponad 30-centymetrowa różnica we wzroście wcale się nie okazywał swej wyższości. Nie unikał rozmowy z kibicami, autografów czy pamiątkowych zdjęć. Był po prostu tylko Arkiem.

Trzy tygodnie po tragicznej śmierci Gołasia, także w wypadku samochodowym, zginął Szymon Jędrzejczak, brat multimedalistki z Aten, Otylii. Oboje wracali do rodziców do Płocka. Szymon zginął na miejscu, a Otylia w ciężkim stanie przewieziona została do szpitala. Podobnie jak olimpijka z Aten, Szymon uprawiał pływanie. Właśnie w tym roku rozpoczął studia na AWF w Warszawie. Nie doczekał ani swoich pływackich triumfów, ani 19 urodzin...

W tym roku do Wieczności odeszli także: Jacek Zglicki (piłka ręczna), Honorat Wiśniewski (la), Elwira Seroczyńska (łyżwiarstwo), Jerzy Wojnar (saneczkarstwo), Daniel Dziarmaga (piłka nożna) Tomasz Dul (jeździectwo), Aleksy Antkiewicz (boks), Zygfryd Blaut (piłka nożna), Marian Foik (la), Artur Krajewski (kolarstwo), Kazimierz Jaworski (żeglarstwo) oraz Marian Zieliński (podnoszenie ciężarów). Nigdy już relacji z aren sportowych nie przeprowadzą: Andrzej Łozowski, Mirosław Skurzewski i Łukasz Płuciennik.

Dziś po raz pierwszy zapalimy znicze na Ich grobach.

Cześć Ich pamięci.

Infopres