Darowanemu koniowi...

Suszec

Spadek spadł jak grom z jasnego nieba i... z ustawy, w zeszłym roku w październiku. To pierwszy taki przypadek w gminie. I w myśl ustawy, Gmina spadku nie może odrzucić.

Formalnie lista spadkobierców krótka nie jest. Najpierw małżonek, dzieci, potem rodzice, rodzeństwo, a jeśli spadkodawca sporządził testament to osoba(y) w nim wyznaczone Nie wymieniając poszczególnych ogniw, łańcuszek zamyka właśnie gmina albo skarb państwa. Jak podaje kodeks cywilny, w braku małżonka spadkodawcy i krewnych powołanych do dziedziczenia z ustawy, spadek przypada gminie ostatniego miejsca zamieszkania. Jeśli nie udało się ustalić ostatniego miejsca zamieszkania spadkodawcy w Rzeczypospolitej Polskiej albo miejsce zamieszkania spadkodawcy było za granicą, wtedy dziedziczy Skarb Państwa. Zarówno Skarb Państwa jak i Gmina dziedziczą z dobrodziejstwem inwentarza co oznacza odpowiedzialność za długi spadkodawcy do wartości ustalonego w inwentarzu stanu czynnego spadku – mówi mecenas Krystyna Kluss z suszeckiego urzędu.

W chwili obecnej Gmina uzyskała postanowienie Sądu Rejonowego w Pszczynie o zabezpieczeniu spadku i sporządzeniu przez komornika spisu inwentarza. Na razie nie wiadomo, co wchodzi w skład masy spadku i kiedy komornik zakończy czynności urzędowe. Wiadomo o jednym autobusie, którego wartość oszacowano na ca 14 tys. zł. Miejsca pozostawania trzech pozostałych autobusów jeszcze nie ustalono.

Całe postępowanie związane z obsługą spadku musi prowadzić gmina. Gmina w związku z tym ponosi również koszty np. postępowania sądowego, komorniczego, za przejazdy prawników na rozprawy – wylicza wójt Marian Pawlas. Sprawa jest w toku i w gminie na razie bardzo ostrożnie wypowiadają się na ten temat. Nieoficjalnie mówi się jednak, że ten spadek to wielkim dobrodziejstwem dla gminy nie jest...

agw