Chore przepisy
04.08.2009, 10:58 |
Pszczyna
Czy propozycja zatrudnienia może być pechem? Historia Mieczysława Wali pokazuje, że tak. A wszystko przez chore przepisy, które zniechęcają do urzędów...
Mieczysław Wala, mieszkaniec Suszca, jakiś czas przebywał za granicą. Doświadczony w murarce, decyduje się, by założyć firmę.
Tylko że w firmie budowlanej, która ma być konkurencyjna na rynku, potrzeba więcej niż młotka i paczki gwoździ. Na początek więc planuje kupić agregat do pokrywania akrylem elewacji. Dość kosztowny, bo kosztuje jakieś 30 tys. zł. Część udało się uzbierać.
Znajomy z rodzinnej miejscowości, który zna się na prowadzeniu działalności gospodarczej, radzi mu, żeby spróbował z dotacją, w ramach jednorazowego wsparcia z Funduszu Pracy. Dodatkowa korzyść to fakt, że wsparcie obejmuje koszty pomocy prawnej, konsultacji i doradztwa dotyczącego tej działalności. Więc Mieczysław Wala pojawia się w poniedziałek w Powiatowym Urzędzie Pracy w Pszczynie. - W informacji zapytałem, jakie dokładnie warunki trzeba spełnić, żeby móc ubiegać się o dotację. Naprawdę miła pani wyjaśniła mi wszystko. Musiałem też zarejestrować się jako bezrobotny – Wala mówi, że to pierwsza i ostatnia urzędniczka, która w tej historii była uprzejma.
Co ma urząd do Stanisława Barei? Czytaj w najnowszym, 15 wydaniu „Gazety Pszczyńskiej”.
agw