Bez paniki!

14.03.2006, 12:43

 

 Powiat pszczyński

W ciągu ostatnich trzech lat na ptasią grypę na świecie zachorowały 174 osoby, z których 94kaczka zmarły. Tymczasem co roku na zwykłą grypę umiera od półmiliona do miliona osób, jednak nie wywołuje ona takiego strachu jak ta, która atakuje głównie ptactwo. 

Zresztą wystarczy informacja, że został „gdzieś” znaleziony martwy ptak. Strażacy stawiani są na nogi nawet w przypadku padniętego wróbla czy sikorki. Wizja powtórki tego, co stało się w Azji, skutecznie paraliżuje. Jednak znawcy tematu, weterynarze, ichtiolodzy, uspokajają: to grypa ptaków, a nie ludzi. H5N1 można zarazić się przez kontakt z ptactwem lub jego odchodami. A przecież nikt z nas nie mieszka pod jednym dachem z drobiem! Obawy co do tego, że można zarazić się przez wodę, również są nieuzasadnione. Ichtiolodzy zapewniają, że za pośrednictwem wody wirus się nie rozprzestrzenia. Nie wpadajmy więc w panikę, o goczałkowicki zbiornik możemy być spokojni. Na najczęściej pojawiające się pytania związane z ptasią grypą odpowiada Powiatowy Lekarz Weterynarii Adam Paszek. (fot. Infopres. Gazeta Pszczyńska)

Gazeta Pszczyńska: Dlaczego tak bardzo boimy się ptasiej grypy?
fot._M._Pniok_Adam_Paszek_Powiatowy_Lekarz_WeterynariiAdam Paszek:
Jak każdy wirus grypy, ten również może zmutować i być niebezpieczny dla ludzi. Osobiście uważam, że panika jest niepotrzebna. Zgadzam się ze słowami ministra zdrowia, który powiedział, że bardziej prawdopodobne jest trafić „szóstkę” w totka niż zarazić się ptasią grypą. Na dzień dzisiejszy nie ma możliwości, żeby ludzie zarażali się tą chorobą od ptaków.
W jakich okolicznościach moglibyśmy w takim razie się zarazić? Czy chore ptaki mogą np. skazić wodę?
Zarazić może tylko odpowiednia, duża dawka wirusa. W wodzie jest on mocno rozcieńczony, nie ma więc zagrożenia, że z wodą przeniesie się na ludzi. Wirus ptasiej grypy ginie w temperaturze 70 stopni C. Gdy np. gotuje się jajo na miękko, temperatura nie dochodzi do 70 stopni, więc jeżeli byłoby ono skażone wirusem, mogłyby być groźne. Na ptasią grypę umierały głównie osoby, które przebywały z zarażonym drobiem przez długi okres czasu. Krótkotrwały kontakt z wirusem nie powinien powodować zarażenia się.
Czy hodowcy w naszym powiecie stosują się do nakazu trzymania drobiu w zamknięciu?
Często jestem w terenie i nie widzę ptaków, można więc powiedzieć, że są trzymane w zamknięciu. Oczywiście mogą się zdarzać wyjątki od tej reguły. Niedługo zgodnie z rozporządzeniem wojewody rozpoczną się wzmożone kontrole gospodarstw i hodowli. Już teraz w przypadku, gdy okaże się, że rolnik nie zamyka ptactwa, nakładane są mandaty. Sprawa może również zostać skierowana do sądu grodzkiego.
Czy powinniśmy zawiadamiać o każdym przypadku znalezienia martwego ptaka?
Nie ma takiej potrzeby. Interesują nas przede wszystkim martwe ptaki wodne, oraz masowe padnięcia. Musimy sobie uświadomić, że ptaki umierają, szczególnie podczas tak ostrej zimy. Ptactwo ginie również w wypadkach komunikacyjnych i takie przypadki nie są pojedyncze. Kawka, wróbel czy sikorka, leżące na drodze, nie powinny wywoływać paniki. Od początku akcji związanej z ptasią grypą, mieliśmy kilka przypadków pojedynczych padnięć i generalnie były to wypadki komunikacyjne, o czym świadczyły połamane nogi, krwiaki. Ale ludzie się boją, od razu mają podejrzenia o nhajgorszym. Na razie nie mieliśmy przypadków, które postawiłyby nas mocno w stan gotowości. Co prawda były cztery martwe kaczki znalezione w Woli, ale po zbadaniu próbek wykluczyliśmy ryzyko występowania wirusa: dwie z nich najprawdopodobniej padły kilka miesięcy wcześniej, a dwie były wygłodzone i zmarznięte.
Co zatem powinniśmy robić, by zmniejszyć ryzyko rozprzestrzeniania się wirusa?
Przede wszystkim zachować podstawowe środki ostrożności i nie zbliżać się do dzikich ptaków. Moim zdaniem ptaki można dokarmiać w specjalnie do tego wydzielonych miejscach na Pszczynce, tym bardziej, że one mogą zginąć bez naszej pomocy. Jeżeli nie będziemy ich karmić z ręki, nie będzie żadnego zagrożenia. Bardzo istotne jest przestrzeganie podstawowych zasad higieny. Wirus jest wrażliwy na wszelkie środki dezynfekcyjne, łącznie z mydłem, dlatego mycie rąk po kontakcie z mięsem wykluczy ryzyko. Nie bójmy się też jeść mięsa drobiowego: pochodzące ze sklepów, gotowane lub pieczone jest pewne. I przede wszystkim nie popadajmy w panikę: zagrożone są ptaki, a nie ludzie. W Europie, w naszych warunkach klimatycznych nie było jeszcze przypadku, żeby człowiek zachorował. Kot, który zaraził się w Niemczech prawdopodobnie „najadł” się padłych ptaków. Jeżeli będziemy trzymać drób w zamknięciu nie doprowadzimy do rozprzestrzeniania się wirusa. Rolnicy co prawda narzekają, że spada produkcja jaj, ale jeżeli choroba będzie rozwlekana na inne gospodarstwa, to wtedy straty mogą być o wiele większe.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Marcela Pniok

(fot. Infopres. Gazeta Pszczyńska)

kaczory

Infopres

T G+ F

Zobacz także

Na kole bez pole, a raczej bez las
Na kole bez pole, a raczej bez las
22% bez umów
22% bez umów
Świąteczny Weekend Zakupów w Pszczynie
Świąteczny Weekend Zakupów w Pszczynie
35 lat Muzeum Prasy Śląskiej
35 lat Muzeum Prasy Śląskiej
Uhonorowani przez Sybiraków
Uhonorowani przez Sybiraków
Pszczyna: Budżet na 2021 rok przyjęty
Pszczyna: Budżet na 2021 rok przyjęty
Apel w sprawie trudnej sytuacji Uzdrowiska
Apel w sprawie trudnej sytuacji Uzdrowiska

Komentarze:

treść:
autor:

SQL: 18