To nie jest koniec hospicjum - rozmowa z prezes Teresą Buczak

25.06.2014, 12:35

Pszczyna, powiat

W ubiegłym tygodniu informowaliśmy o tym, że NFZ nie przyznał pszczyńskiemu Hospicjum Ojca Pio kontraktu na kolejne pięć lat. O tej krzywdzącej decyzji, rozmawialiśmy z prezes hospicjum, Teresą Buczak.


Przypomnijmy także, że pszczyńskie hospicjum złożyło odwołanie od decyzji NFZ. Każdy, kto chce go poprzeć, może jeszcze wysłać specjalną wiadomość do NFZ-u, popierająca odwołanie. Wystarczy wejść TUTAJ

Rzeczniczka śląskiego oddziału NFZ przyznała, że maili popierających hospicjum wpływa bardzo dużo. Dlaczego NFZ nie przyznał pszczyńskiemu hospicjum kontraktu na tzw. hospicjum domowe? W podregionie tyskim w zakresie opieki hospicyjnej było dotychczas trzech świadczeniodawców. - Do konkursu zgłosiło się sześciu oferentów, kontrakt został przyznany czterem. Pojawiły się dwie nowe placówki, które złożyły lepszą ofertę niż Hospicjum Ojca Pio. Pacjenci będą zabezpieczeni, zostaną objęci opieką przez te placówki, które wygrały - powiedziała nam Małgorzata Doros, rzecznik prasowy Śląskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ w Katowicach. Postępowanie odwoławcze jest jeszcze w toku.

To nie jest koniec hospicjum - rozmowa z Teresą Buczak, prezes Hospicjum św. Ojca Pio w Pszczynie

Powiat pszczyński liczy ponad 100 tys. mieszkańców i hospicjum jest tu bardzo potrzebne. Bo niestety, na nowotwory choruje coraz więcej osób…

Lekarze mówią, że to w tej chwili jedna z chorób najważniejszych. Często zdarza się, że rodzina musi odebrać chorego na nowotwór ze szpitala, gdyż zakończone jest leczenie przyczynowe. Chory i rodzina czują się pozostawieni samym sobie. W tym roku NFZ po raz pierwszy ogłosił konkurs nie na trzy, ale na pięć lat, czyli do 2019 r. Musieliśmy wziąć to pod uwagę. Do tej pory mieliśmy kontrakt na 7 chorych, a obejmowaliśmy do 30. W tej sytuacji staraliśmy się o kontrakt na opiekę nad 25 chorymi.

Obecny kontrakt – na leczenie domowe siedmiu pacjentów kończy się ostatniego dnia czerwca. Ale przecież nawet teraz, mając kontrakt, obejmujecie chorych opieką w znacznie większym stopniu niż płaci za to NFZ…

Zapewniamy przede wszystkim kompleksową i ciągłą opiekę nad chorym, a nasza pomoc zależy od potrzeb rodziny i stanu chorego. Zajmujemy się chorymi profesjonalnie pod względem medycznym, staramy się uśmierzyć ból fizyczny, ale często temu bólowi towarzyszy lęk natury psychologicznej, socjalnej i duchowej. Staramy się tym problemom zaradzić i w zależności od sytuacji pomóc. NFZ płaci wyłącznie za tzw. świadczenia gwarantowane np. wizytę lekarza raz na dwa tygodnie, opiekę pielęgniarską dwa razy w tygodniu. To jakieś 150 tys. zł rocznie. Nasza pomoc daleko wykracza ponad te „świadczenia gwarantowane”.

Jak NFZ argumentował nieprzyznanie kontraktu?

Usłyszeliśmy, że wszystkie podstawowe warunki spełniamy, ale nie mamy dodatkowych punktów za ISO oraz lekarza ze specjalizacją z medycyny paliatywnej, którego rzadko kto ma. Co z tego, że mamy 12 lekarzy ze specjalizacjami z anestezjologii, neurologii, chorób wewnętrznych, przeszkolonych… Do tego psychologa, pedagoga, dwóch rehabilitantów, pielęgniarki…

Hospicjum stoi przed perspektywą kolejnych pięciu lat bez środków NFZ-u. Co to oznacza, co się nie uda?
Staramy się wszystko jako zarząd zrobić, by odwołanie odniosło pozytywny dla nas skutek. Nawet z okrojoną w stosunku do wniosku ilością chorych. Jeżeli nasze środki uszczuplą się o ok. 150 tys. zł rocznie, automatycznie środki, które mielibyśmy na budowę stacjonarnego hospicjum, musimy przeznaczyć na opiekę, bo to jest dla nas priorytetem. Hospicjum działa i będzie działać. To nie jest koniec hospicjum.

Wasza opieka jest całkowicie darmowa…
Tak, darmowa i bezinteresowna. Chorzy są zmęczeni wizytami u specjalistów, kolejkami, czują się bezradni. Gdy my obejmujemy opieką, w tym trudnym dla chorego i rodziny czasie staramy się wnieść jak najwięcej spokoju, poczucia bezpieczeństwa i pewności, że robi się wszystko, co można w danej chwili.
Wizyty naszych lekarzy i pielęgniarek opłacamy, ale te osoby i tak część pracy oddają wolontaryjnie. Uważam, że do hospicjum nie przychodzą przypadkowe osoby – to zawsze jest potrzeba serca. Nieprzyznanie nam kontraktu to niesamowicie krzywdzący, zły sygnał dla społeczeństwa, które od tylu lat nas wspiera. Gdyby nie mieszkańcy i wolontariusze, nie byłoby nas.

(źródło: Gazeta Pszczyńska”)

ram

T G+ F

Zobacz także

Pszczyńskie hospicjum tętni życiem
Pszczyńskie hospicjum tętni życiem
Najważniejszy jest chory i jego rodzina
Najważniejszy jest chory i jego rodzina
Świąteczny Weekend Zakupów w Pszczynie
Świąteczny Weekend Zakupów w Pszczynie
35 lat Muzeum Prasy Śląskiej
35 lat Muzeum Prasy Śląskiej
Uhonorowani przez Sybiraków
Uhonorowani przez Sybiraków
Pszczyna: Budżet na 2021 rok przyjęty
Pszczyna: Budżet na 2021 rok przyjęty
Apel w sprawie trudnej sytuacji Uzdrowiska
Apel w sprawie trudnej sytuacji Uzdrowiska

Komentarze:

treść:
autor:

SQL: 18