Sama przyjemność

- Największą nagrodą jest dla mnie sama praca z dziećmi, to że chce im się przychodzić na próby o 7. czy 8. rano i to tak licznie. Po całorocznej pracy, kiedy znowu przychodzi wiosna, dostajemy zastrzyk energii i już wiemy, że warto było się tak wysilać - mówi Katarzyna Janik, prowadząca zespoły Gryfne Bajtle i Młode Pszczynioki oraz kierownik artystyczny Zespołu Regionalnego „Pszczyna”.

Czym dla pani są niedawne, kolejne w dorobku, nagrody dla Młodych Pszczynioków i Gryfnych Bajtli (zespoły zajęły III miejsce w XXV Międzynarodowym Przeglądzie Zespołów Regionalnych „Złoty Kłos" w Zebrzydowicach - wyj. red.)?

Ta nagroda jest satysfakcjonująca i pokazuje, że nasz wspólna praca jest zauważalna. Jednak największą nagrodą dla mnie jest sama praca z dziećmi, to że chce im się przychodzić na próby o 7. czy 8. rano i to tak licznie. Po całorocznej pracy, kiedy znowu przychodzi wiosna, jeździmy na różne występy i to nas motywuje do działania. Dostajemy zastrzyk energii i już wiemy, że warto było się tak wysilać. Dla mnie osobiście to ogromny sukces, że w czasach tak intensywnie multimedialnych, dzieci chcą tańczyć i śpiewać muzykę ludową.

W takim razie jak wyglądają przygotowania do występów?

Program ćwiczymy cały rok, zawsze od września do mniej więcej wiosny, kiedy mamy dużo występów. Jesteśmy zespołem, który już się rozumie, przyzwyczailiśmy się do siebie i działamy jako jeden, harmonijny system. Zawsze powtarzam, że najważniejsza w osiągnięciu celu jest pracowitość, systematyczność i zaangażowanie, ponieważ każdy sukces, jakiegokolwiek zespołu, jest wynikiem ciężkiej pracy, talentu, a czasem i szczęścia.

Czy dzieci się stresują podczas występów?

Myślę, że to kwestia tego, że ja zawsze z nimi jestem i gram na akordeonie. Dzieci już się nauczyły tego, wiedzą co mają robić, jak będę grała i rozumiemy się jako zespół. Ważnym elementem jest kapela, w której oprócz mnie grają Małgorzata Szczerba na kontrabasie, Gabriela Wrzoł na bębnie oraz Lidia i Małgosia Filipczuk na skrzypcach.

Rozmawiała Ilona Studzińska

Całą rozmowę można przeczytać w aktualnym numerze "Gazety Pszczyńskiej" (nr 10/2018) - w sklepach za złotówkę!

pako