Radni słuchali mieszkańców

Sprawdzamy, którzy radni najczęściej brali udział w tegorocznych zebraniach osiedlowych i sołeckich w gminie.

Na osiedlach czy w sołectwach do zrobienia jest często bardzo dużo. To dziurawa droga, to problem z rowami, to niebezpiecznie na danym odcinku. Coroczne zebrania są doskonałą okazją, by powiedzieć o tych problemach tym, którzy mają największy wpływ na to, co dzieje się w gminie. Mieszkańcy mówią, co jest złe, co należy poprawić, władza słucha. Ale nie tylko ta wykonawcza, czyli burmistrz.

Zakończyły się wszystkie tegoroczne zebrania na terenie gminy Pszczyna. Co prawda, na trzech osiedlach potrzebne są dodatkowe, ale można pokusić się już o podsumowanie. Z reguły radny wybrany w danym okręgu brał udział w zebraniu na swoim osiedlu czy w swoim sołectwie.

Tymczasem na wszystkich 24 zebraniach obecny był Kamil Widłok. W ub.r. po raz pierwszy wybrany został radnym Rady Miejskiej, z os. Piastów. - Jestem młodym radnym. Chciałem dowiedzieć się, jakie mieszkańcy mają problemy, na jakie sprawy należy zwrócić uwagę. Nie tylko w moim okręgu, ale w całej gminie – mówi.

Jak podkreśla, zebrania były różne. - Na przykład na Starej Wsi pilne są remonty wielu dróg, mieszkańcy wskazywali na sporą liczbę odcinków. Tymczasem np. w Brzeźcach nie mieli właściwie żadnych roszczeń. Wiele emocji było na zebraniach o charakterze wyborczym – podkreśla. Wnioski z zebrań planuje wykorzystać pracując w komisjach Rady Miejskiej czy na sesjach.

Piotr Rabaszowski obecny był na większości zebrań, niemal wszystkich sołeckich. - Jako sołtys Wisły Wielkiej wiem, jakie są problemy mojego sołectwa. Ale jako nowy radny gminny chcę wiedzieć, jakie sprawy nurtują innych mieszkańców, interesuję się całą gminą, a nie tylko okręgiem, z którego zostałem wybrany – podkreśla.

Na zebraniach często widzieliśmy też radnych Arkadiusza Gardiasza czy Marka Szklorza. Warto podkreślić, że cała czwórka do Rady Miejskiej w Pszczynie wybrana została po raz pierwszy.

pako