O krok od tragedii

Wola, Gilowice

Czy ustawienie znaku ostrzegającego o możliwości spotkania na drodze dzikich zwierząt i ostrożna jazda wystarczą, by uniknąć wypadku?

O tym, że niekoniecznie przekonał się Krzysztof Rybok. 10 listopada wieczorem mieszkaniec Gilowic wracał z Woli do domu ulicą Pszczyńską, jadąc odcinkiem leśnym z prędkością ok. 50 km/h. Nagle na drogę wyskoczył sporej wielkości jeleń, w który uderzył jadący z naprzeciwka samochód. W wyniku zderzenia zwierzę spadło na przednią szybę auta Ryboka.

- Kiedy udało mi się wyjść z auta, zwierzyna leżała na masce – relacjonuje Krzysztof Rybok. Jeleń mógł być przestraszony, gdyż tego samego dnia miał miejsce odstrzał.
Poszkodowanemu oprócz dostania się kawałków szkła do oczu i drobnych urazów nic się nie stało. Do tragedii mogłoby jednak dojść, gdyby Rybok zabrał ze sobą rocznego synka. W ostatniej chwili jego żona stwierdziła jednak, by jechał sam. - Strażacy mówili mi, że i tak miałem sporo szczęścia, bo oni znają przypadek, kiedy rogi przebiły kierowcę – mówi.

W wyniku zdarzenia doszło do poważnego stłumczenia samochodu i zbicia przedniej szyby. Do środka pojazdu wpadły wnętrzności ważącego ok. 250 kg jelenia. - Audi A4 Kombi kupiliśmy z żoną po weselu, nieco ponad 2 tygodnie wcześniej. Teraz nie nadaje się do jazdy – przyznaje Rybok. W środku cuchnie od pozostałości po jeleniu.

Co prawda przy wjeździe do lasu stoi znak ostrzegający przed dzikimi zwierzętami, jednak jak widać to nie wystarczy. Mieszkańcy chcą, aby przejazd tym odcinkiem drogi był bezpieczniejszy, bo kolizji z udziałem zwierzyny jest tam sporo. W jaki sposób? Przeczytać będzie można o tym w najnowszym numerze _”Gazety Pszczyńskiej” (nr 22) - w sklepach od 22 listopada 2011.

pako