- To jest moje niespełnione marzenie z dzieciństwa, kiedy to nie mogłem mieć zwierząt. A teraz mam, i to dużo – wyznaje Dominik Nawa, opiekun zwierząt w Przystani „Ocalenie”.

Nie głaskanie, a odpowiedzialność i praca

Ćwiklice29.09.2017, 11:16

Ocalone przed śmiercią i ludzkim okrucieństwem, często schorowane i wygłodzone zwierzęta mają szanse na godne życie. Czasami dłuższe niż ktokolwiek by się spodziewał.

Podobno po śmierci konie trafiają na przysłowiowe wiecznie zielone pastwiska. Okazuje się, że nie muszą kończyć swojego życia, aby tam trafić. W Ćwiklicach przy ulicy Kombatantów 134 znajduje się działająca już od przeszło 16 lat Przystań „Ocalenie”. To tutaj trafiają najczęściej zwierzęta uratowane przed rzeźnią, czy te wysłużone, których ktoś chciał się pozbyć. - Najczęściej trafiają do nas konie kulejące lub takie, które ze starości nie są w stanie służyć jak kiedyś, a właściciele podejmują decyzje, że trzeba zrobić miejsce dla nowego. Często jest też tak, że nie stać ich na utrzymywanie zwierząt. Chcą mieć czyste sumienie, więc oddają konia nam – mówi Dominik Nawa, prowadzący Przystań „Ocalenie” w Ćwiklicach.

Obecnie na spokojne życie w Przystani może liczyć 44 koniowatych – w sumie koni jest 137, nie wszystkie znajdują się w Ćwiklicach. Komitet Pomocy dla Zwierząt wynajmuje także mniejsze gospodarstwa, gdzie znajdują się te konie, które nie czują się zbyt dobrze w dużym stadzie. Na terenie ćwiklickiego ośrodka konie mają dla siebie dwa bardzo duże pastwiska. Na jednym są te w lepszej kondycji, na drugim usytuowanym z tyłu - „emeryci i renciści”, te starsze i bardziej schorowane, potrzebujące przede wszystkim spokoju. Tu z całą pewnością go odnajdują, bo niektóre z nich, dla właścicieli często bezużyteczne, dożywają tu 30 lat i więcej, a dla konia taki wiek to rzadkość.

Nie tylko konie

- Trafiły też do nas gęsi. Przywieziono je z Mazur, gdzie mieszkał z nimi mężczyzna, w takiej małej budce. Oprócz tego na otwartym terenie były również kury i koza. Opiekun tych zwierząt zachorował, przestał chodzić. Został zabrany przez ośrodek pomocy społecznej, okazało się, że nie będzie już mógł tam wrócić. On ich nie zjadał, dla niego te zwierzęta były całym światem. Dlatego jego sąsiedzi skontaktowali się z nami i tak gęsi, kury i koza trafiły do nas – opowiada Dominik Nawa.

Taka ilość zwierząt wiąże się, co oczywiste, z ogromnymi kosztami. Obecnie po żniwach ośrodek skupuje siano i słomę. Ich koszt na zaledwie cztery miesiące to – bagatela - 20 tysięcy złotych, a to nie jedyna pasza, jakiej potrzebują zwierzęta. 

Oprócz koni, organizacja ocaliła także ponad 20 sztuk bydła, ponad setkę kur, gęsi, świnie i osły. Tak duża ilość podopiecznych różnych gatunków sprawia, że Przystań „Ocalenie” jest największym odbiorcą płodów rolnych w okolicy. Warto też wspomnieć, że w tym wyjątkowym miejscu w Ćwiklicach prowadzone są zajęcia z edukacji ekologicznej dla uczniów i przedszkolaków. Podczas takiej wizyty dowiadują się oni, że zwierzęta to przede wszystkim praca i odpowiedzialność, a nie tylko „głaskanie”.

Praca i potrzeby

Na stałe w przytulisku pracuje pięć osób, często zjawiają się też wolontariusze chcący pomóc przy zwierzętach i gospodarstwie. Jeżeli ktoś chętny do pomocy pojawia się na miejscu, to zanim rozpocznie pracę, musi podpisać odpowiednie dokumenty i zapoznać się z obowiązującymi zasadami. To konieczne, gdyż nawet jeżeli ochotnik miałby pracować 10 minut, to Przystań obowiązują zasady określone przez ustawodawcę dla organizacji pożytku publicznego.

- Dużym stresem jest codzienna walka o pieniądze, martwimy się, żeby zwierzętom niczego nie brakło, by codziennie miały to, czego potrzebują. Dużym zastrzykiem gotówki jest dla nas 1% podatku. Te pieniądze, z racji tego, że jest to większa suma w krótkim czasie możemy przeznaczyć na inwestycje. W tym roku udało nam się zebrać około 300 tysięcy złotych – mówi Dominik Nawa.

Oprócz miłości do zwierząt i wrażliwości na ich krzywdę potrzebna jest ogromna motywacja do pracy, bo niesienie pomocy w tym miejscu, to dużo więcej niż pełny etat. Jak na koniec rozmowy z rozrzewnieniem dodaje opiekun: - Ja tu jestem tylko gościem, muszę tu być, żeby ich pilnować, a to one są najważniejsze. 

Po ostatnich, ulewnych opadach deszczu Przystań "Ocalenie" zmaga się ze skutkami podtopienia. Oprócz kamieni i piasku do utwardzenia podmokłego terenu, wielce pomocna byłaby koparka. Wszyscy, którzy są w stanie pomóc, proszeni są o kontakt z przytuliskiem. Cały czas też zbierane są pieniądze na potrzeby zwierząt przebywających w  Przystani.  Jeżeli darczyńca chce, aby pieniądze zostały przekazane na konkretny cel, należy umieścić właściwy dopisek w tytule przelewu.

Stowarzyszenie Komitet Pomocy dla Zwierząt Organizacja Pożytku Publicznego

ul. Bałuckiego 7/37 43-100 Tychy

Nr konta: 91 1050 1399 1000 0022 0998 2426

 

Więcej na ten temat dowiesz się z aktualnego numeru "Gazety Pszczyńskiej" - w sklepach za złotówkę!

maj

T G+ F

Zobacz także

Wanda Wyroba z Ćwiklic Gospodynią Roku. Uhonorowano Studzionkę i KGW Ćwiklice
Wanda Wyroba z Ćwiklic Gospodynią Roku. Uhonorowano Studzionkę i KGW Ćwiklice
Rzeźba w Ćwiklicach zostanie wyremontowana za 70 tys. zł
Rzeźba w Ćwiklicach zostanie wyremontowana za 70 tys. zł
Świąteczny Weekend Zakupów w Pszczynie
Świąteczny Weekend Zakupów w Pszczynie
35 lat Muzeum Prasy Śląskiej
35 lat Muzeum Prasy Śląskiej
Uhonorowani przez Sybiraków
Uhonorowani przez Sybiraków
Pszczyna: Budżet na 2021 rok przyjęty
Pszczyna: Budżet na 2021 rok przyjęty
Apel w sprawie trudnej sytuacji Uzdrowiska
Apel w sprawie trudnej sytuacji Uzdrowiska
Konkurs "Pierwsze zdjęcie na Instagramie"
Konkurs "Pierwsze zdjęcie na Instagramie"
Budżet powiatu na trudne czasy uchwalony
Budżet powiatu na trudne czasy uchwalony
12 wzruszających historii pszczyńskich Sybiraków spisanych w książce
12 wzruszających historii pszczyńskich Sybiraków spisanych w książce

Komentarze:

treść:
autor:

SQL: 18