Nie chcą masztu przy ul. Zbożowej

Pszczyna

Telefony komórkowe mamy wszyscy, na zasięg często narzekamy, ale wysoki na kilkadziesiąt metrów maszt z antenami, które emitują pole elektromagnetyczne w sąsiedztwie, to już inna bajka.

Maszt przy ul. Zbożowej to wielka budowla. Na wysokości ok. 35 m pojawią się trzy anteny (dwie o mocy poniżej 2 tys. watów, jedna powyżej 2 tys. watów), a do tego anteny radioliniowe.Mieszkańcy protestują i twierdzą, że o inwestycji dowiedzieli się dopiero wtedy, gdy zaczęła powstawać. – 24 lipca zobaczyliśmy na działce dużą konstrukcję i dopiero wtedy zorientowaliśmy się, że obok naszego domu powstaje maszt telekomunikacyjny. Nie możemy zrozumieć, dlaczego o tak ważnej inwestycji nie dowiedzieliśmy się wcześniej – mówi Joanna Łysoń.

Promieniowanie jest szkodliwe, ale trudno to udowodnić
Eleonora Solik-Heliasz nie ma wątpliwości, że nie ma nic bardziej szkodliwego niż smog elektromagnetyczny. – Powoduje stałe uczucie zmęczenia, bezsenność, przyspiesza choroby nowotworowe. Ludzie narażeni na oddziaływanie pola elektromagnetycznego są stale rozdrażnieni – mówi i dodaje, że mieszkańców na etapie wydawania pozwolenia na budowę masztu kompletnie zignorowano.

Inwestor, czyli firma Play już w maju otrzymał ostateczną decyzję w sprawie pozwolenia na budowę. Ale mieszkańcy Starej Wsi wierzą, że uda im się doprowadzić do demontażu masztu. Od razu napisali protest, pod którym podpisało się ok. 60 osób. Początkiem sierpnia głośno mówili o swoich obawach na spotkaniu z udziałem włodarzy, które odbyło się w Osiedlowym Domu Kultury na Starej Wsi.

Poinformowano właścicieli działek w promieniu 70 m
Postępowanie ws. pozwolenia na budowę masztu przy ul. Zbożowej toczyło się w Wydziale Architektury i Budownictwa Starostwa Powiatowego w Pszczynie. Za strony powstępowania (strony mogą wnosić swoje uwagi, a przede wszystkim otrzymują informacje o inwestycji) uznano sześciu właścicieli nieruchomości oraz gminę Pszczyna, która jest właścicielem pobliskiej drogi.

– Ani właściciele okolicznych działek, ani gmina Pszczyna, którą również uznaliśmy za stronę, nie wnieśli żadnego sprzeciwu ani uwag na etapie wydawania pozwolenia na budowę masztu – mówi starosta pszczyński, Paweł Sadza.

Za strony uznano właścicieli tych działek, które znajdują się w promieniu 70 m od masztu. A zdaniem Zbigniewa Gelzoka ze Stowarzyszenia Przeciwko Elektroskażeniom, status strony powinni mieć właściciele działek w promieniu nawet 200 m, bo taki będzie tu obszar oddziaływania.

Końcem lipca ośmiu mieszkańców złożyło do starostwa wnioski o wznowienie postępowania dotyczącego pozwolenia na budowę masztu oraz uznanie ich za strony w postępowaniu. Starosta Paweł Sadza już obiecał, że postępowanie zostanie wznowione. Ale to i tak będzie dopiero początek walki.

Nadajniki nawet na przedszkolach i szpitalach
Do firmy Play dotarły informacje o protestach mieszkańców. Zapytaliśmy, dlaczego firma zdecydowała się na budowę stacji w samym środku osiedla? Inwestor twierdzi, że lokalizowanie stacji bazowych w sąsiedztwie domów mieszkalnych nie jest niczym nadzwyczajnym.
- W dziesiątkach tysięcy miast na całym świecie nadajniki telekomunikacyjne lokalizuje się bezpośrednio na budynkach mieszkalnych, szkołach, szpitalach, przedszkolach, kościołach. Stawianie masztu na pustkowiu nie ma uzasadnienia funkcjonalnego, nikomu i niczemu nie służy. Mieszkańcy protestują – ale chcą też mieć dobry zasięg. Nie da się tego uzyskać bez inwestowania w rozwój infrastruktury – twierdzi Ewa Sankowska-Sieniek z biura prasowego operatora.

Mieszkańcy zapowiadają, że nie złożą broni. – Będziemy żądać likwidacji masztu i przeniesienia go do w bezpieczną odległość aż do skutku, bez względu na czas i trudności. Operator nie ma co liczyć na to, że będzie tu miał spokój – zapowiadają.

Więcej czytaj w najnowszym numerze _”Gazety Pszczyńskiej”.

ram