Napad, którego nie było
21.11.2005, 22:49 |
Bielsko-Biała
Sześciu policjantów było zaangażowanych w poszukiwanie sprawców rozboju, do którego - jak okazało się po czasie - w ogóle nie doszło. A wszystko to z powodu bujnej fantazji rzekomej ofiary.
20-letni mieszkaniec Chorzowa zawiadomił dyżurnego bielskiej policji o napadzie, do którego miało dojść w rejonie Parku Mickiewicza. Trzech mężczyzn miało ukraść mu 860 złotych, telefon komórkowy oraz portfel z dokumentami osobistymi. Przybyli na miejsce policjanci wraz z pokrzywdzonym rozpoczęli poszukiwania sprawców. Nikogo nie odnaleziono. Zeznania ofiary okazały się na tyle niespójne, że policjant go przesłuchujący zaczął wątpić w ich prawdziwość. Chłopak przyznał, że wymyślił całą historię. Przyczyna tego wybryku wydaje się zaskakująca…Chłopak chciał wrócić z Bielska-Białej do swej rodzinnej miejscowości pociągiem. Niestety nie miał gotówki. Wpadł zatem na pomysł, by w dworcowej kasie pokazać wiarygodne zaświadczenia z policji o tym, że utracił dokumenty i pieniądze w wyniku rozboju. Z niedoszłej ofiary dwudziestolatek stał się sprawcą przestępstwa. Za składanie fałszywych zeznań grozi mu do lat 3 więzienia. Sprawca skorzystał dziś z przysługującego mu uprawnienia i dobrowolnie poddał się karze 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata i grzywnie w wysokości 500 złotych. Dostanie również kuratora i zostanie obciążony kosztami postępowania. Ostateczną decyzję w tej kwestii podejmie Sąd.
Infopres