Leczą, ratują życie i liczą waciki

Pszczyna

W marcu minęły dwa lata od kiedy spółka Centrum Dializa wzięła w dzierżawę szpital w Pszczynie.

Dyrektor ds. rozwoju spółki Centrum Dializa, Kamil Rudawiec, który przeprowadzał zmiany w pszczyńskim szpitalu, teraz częściej przebywa w Łasku (woj. łódzkie), gdzie Centrum Dializa dzierżawi drugi szpital. - Z perspektywy czasu widzę ile w tym szpitalu zostało zrobione, jak dużo rzeczy zostało zmienionych – mówi.

Z jego perspektywy zmiany wyszły szpitalowi na dobre. - Wykonujemy i przekraczamy kontrakty: choroby wewnętrzne – 115%, geriatria – 109%, neurologia – 97%, anestezjologia – 98%, położnictwo – 93%, chirurgia ogólna - 96% - wylicza Kamil Rudawiec.
O zmianie jakościowej mówi w przypadku ortopedii, chwali się też otwarciem oddziału kardiologii inwazyjnej. - Ten oddział to ogromny wysiłek ze strony firmy. Na jego uruchomienie przeznaczyliśmy 1,5 mln zł, a jego miesięczne utrzymanie kosztuje spółkę ok. 300 tys. zł, bo w tej chwili zabiegi ratujące życie wykonujemy bez kontraktu. W styczniu br. wykonaliśmy 25 takich zabiegów, w lutym 24, a w marcu 14 – mówi Kamil Rudawiec. Spółka będzie się ubiegać w Narodowym Funduszu Zdrowia o zwrot kosztów przeprowadzonych na oddziale zabiegów.

Kamil Rudawiec mówi też o zmianach na OIOM-ie, gdzie zostały zainstalowane nowe kardiomonitory. W 2012 r. dzierżawca szpitala zainwestował w remonty ponad 700 tys. zł. W tej chwili rozpoczął się remont szpitalnego parkingu.

A jednak nie jest tak różowo
To wszystko można zapisać po stronie plusów. Ale czy rzeczywiście jest tak różowo? Pracownicy szpitala nie chcą się wypowiadać publicznie, bo boją się o utratę pracy. - Czy jest tak dobrze? Nie do końca. Cztery piętra stoją puste, a na internie, gdzie zostało 70 łóżek, nie brakuje dni, kiedy pacjenci leżą na korytarzu – mówią anonimowo.

Starosta powiatu pszczyńskiego, Paweł Sadza, przyznaje, że rozmawiał z prezesem spółki Centrum Dializa na temat oddziału wewnętrznego i słyszał o pacjentach na korytarzach. Zarząd powiatu zawnioskował do zarządcy szpitala o rozważenie uruchomienia przynajmniej w części 4 piętra na potrzeby interny. - Jest deklaracja ze strony Centrum Dializa, że część tego piętra zostanie uruchomiona, nie wiemy niestety kiedy – dodaje starosta. I przyznaje, że starostwo opierając się na umowie ma ograniczone możliwości kontrolowania działalności medycznej szpitala.

Pojawiły się też sygnały, że szpital oszczędza na lekach i sprzęcie medycznym. Pracownicy mówią, że otrzymali polecenie, aby produkować mniej śmieci – pampersów, igieł itp. - I co w takim wypadku mamy powiedzieć pacjentom? - rozkładają bezradnie ręce. Kamil Rudawiec mówi, że szpital musi oszczędzać. - Musimy brać pod uwagę rachunek ekonomiczny. Oczywiście leki i sprzęt medyczny to jest jedna z ostatnich rzeczy, na której szpital powinien oszczędzać, w tym sensie, że powinno być to ściśle monitorowane. Ale i tak nie robimy tego, jak w niektórych szpitalach zachodnich – nie liczymy skrupulatnie każdej igły i wacika – zapewnia.

Łatwego życia nie mają z pewnością pielęgniarki. - Pracujemy na granicy bezpieczeństwa. Czasem brakuje pielęgniarki na jednym oddziale, więc musi ją zastąpić koleżanka z innego oddziału. Chciałybyśmy, żeby ta obsada była większa, dlatego że dwie pielęgniarki na oddział to jest na prawdę za mało, a już jedna to absolutnie nie do przyjęcia – mówi Bożena Fajfer, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w pszczyńskim szpitalu.

W szpitalu pracuje obecnie 141 pielęgniarek i położnych. Poza tym jest 16 lekarzy na etatach oraz 71 osób pozostałego personelu. Razem na etatach jest 228 osób, dodatkowo są jeszcze 54 umowy kontraktowe (głównie lekarze) i 13 umów zleceń.

(więcej na ten temat czytaj w najnowszym wydaniu Gazety Pszczyńskiej, nr 10 z 28 maja br.)

jack