Kosztowny ten budżet

Pszczyna

500 tys. zł przeznaczono na tegoroczny budżet obywatelski, później dołożono drugie tyle. Ale koszt realizacji zaplanowanych inwestycji jest dużo większy.

Na ostatnim posiedzeniu Komisja Budżetu Rady Miejskiej analizowała inwestycje realizowane w ramach budżetu obywatelskiego. Jak mówi przewodniczący komisji, Maciej Stieber, sam budżet to świetny pomysł, bo mieszkańcy mogą wskazać, gdzie trzeba coś zrobić, ale gorzej już z jego realizacją.

– Większość inwestycji było niedoszacowanych i rada musiała dokładać do nich niemałe środki. Np. remont pomnika na cmentarzu Wszystkich Świętych miał kosztować tysiąc zł, a kosztował siedem razy więcej. Problem jest tutaj z regulaminem, na który jednak rada nie ma żadnego wpływu – mówi Maciej Stieber.

Remont pomnika (zrealizowany jeszcze w roku ubiegłym) to niejedyny przykład, kiedy do zadania zgłoszonego do budżetu obywatelskiego i wybranego w głosowaniu trzeba dołożyć kolejne, niemałe środki z budżetu gminy.

Trzeba dokładać
Inwestycja, która wygrała głosowanie – rozbudowa kompleksu sportowo-rekreacyjnego w Czarkowie kosztować będzie nie 250 tys. zł (na tyle oszacowali ją wnioskodawcy), a co najmniej 100 tys. zł więcej (tyle dołożyli radni). Adaptacja pomieszczeń przy OSP w Piasku miała kosztować 100 tys. zł. Na ostatniej sesji radni zdecydowali o przeznaczeniu na ten cel dodatkowych 40 tys. zł. Budowę ul. Leśnej w Wiśle Wielkiej trzeba było podzielić na etapy, bo oszacowane 350 tys. zł wystarczy zaledwie na część prac. Projekt przebudowy ul. Zdrojowej i Jeziornej z uwzględnieniem budowy ścieżki rowerowej miał kosztować 50 tys. zł. Rzeczywiście, tyle gmina wydała na ten cel, ale podobne kwoty wyłożył powiat pszczyński oraz gmina Goczałkowice. Przebicie jest więc trzykrotne w stosunku do szacunków wnioskodawców. To tylko kilka przykładów.

Pierwotnie na wszystkie wybrane zadania w ramach budżetu obywatelskiego przeznaczono 500 tys. zł. Po dodaniu kilku dodatkowych inwestycji oraz odpowiednim oszacowaniu ich kosztów okazuje się, że wszystko kosztuje na chwilę obecną 1,6 mln zł.

Burmistrz Dariusz Skrobol mówi, że nie było kłopotów, by w budżecie gminy znaleźć dodatkowe środki. Problem z szacunkami mieszkańców jednak zauważa. - Mieszkańcy szacują wartość inwestycji opierając się na analizach internetowych czy informacjach od znajomych. I często te kwoty są niedoszacowane. Ustawa o zamówieniach publicznych powoduje, że mieszkańcy nie widzą pewnych kosztów, które musi ponieść urząd, a których nie ponosi gospodarstwo domowe. To z reguły 30-40%. Na przykład wybudowanie placu zabaw to nie tylko zakup i montaż urządzeń, to także przygotowanie i zatwierdzenie dokumentacji, uzyskanie pozwolenia na budowę i dostosowanie placu zabaw do obowiązujących przepisów - przyznaje burmistrz.

Inaczej się nie da?
Czy można jakoś zminimalizować różnice w kosztach? Maciej Stieber mówi, że w regulaminie powinien znaleźć się zapis, że np. realizowane będą te inwestycje, których wartość będzie się różnić maksymalnie w granicach 10% od tej oszacowanej przez zgłaszającego daną inwestycję. - To byłoby już nieobywatelskie, bo mieszkańcy nie są profesjonalistami, jeśli chodzi o szacowanie kosztów projektów – przyznaje burmistrz. Zapowiada natomiast, że będzie starał się na przyszły rok zabezpieczyć w budżecie dodatkowe środki, które przeznaczone będą na doszacowanie projektów. Mowa o 15-20% wartości budżetu obywatelskiego. Bo jego zdaniem to i tak świetnie wydane pieniądze.

W puli na przyszły rok ma być nie 500 tys. zł, a prawdopodobnie 2 mln zł. Ale pewnie i tak na wybrane zadania przeznaczyć będzie trzeba więcej środków. - Już teraz apeluję, by mieszkańcy dokładniej przeanalizowali aspekt finansowy zgłaszanych zadań – mówi burmistrz.

pako