Dom Pracowniczy "Elwo" do sprzedaży
08.04.2011, 12:22 |
Pszczyna
1 kwietnia o godzinie 11. zakończyła się ostatnia doba hotelowa dla gości hotelowych Domu Pracowniczego ”Elwo”. Tego dnia wszyscy musieli wyprowadzić się ze swoich mieszkań.
Dzień wcześniej, w czwartek o godzinie 15. w domu pojawiła się ochrona. Ochroniarze mogliby po zakończeniu doby hotelowej zamknąć drzwi i zakazać mieszkańcom przebywać w budynku. Tak jednak nie zrobili, gdyż jak mówią, też są ludźmi. Do poniedziałku mieszkający w Domu Pracowniczym mieli czas, by wynieść z niego swój sprzęt, meble i inne przedmioty. Od minionego piątku w domu nie można jednak nocować. W tym dniu w hotelu było w miarę spokojnie.
Do godziny 11. wyprowadziła się już zdecydowana większość lokatorów. Pozostali wynosili ostatnie meble czy sprzęty, żegnali się ze swoimi dotychczasowymi sąsiadami. Goście mieli miesiąc czasu na wyprowadzkę, ale o tym, że takowa w końcu nadejdzie było wiadomo już od dłuższego czasu. W hotelu zameldowanych tymczasowo było 7 osób, liczba pozostałych gości hotelowych zmieniała się. Swego czasu mieszkali w nim też m.in. robotnicy, pracujący przy budowie tunelu pod torami na ul. Bielskiej.
Nieruchomość i maszyny po zlikwidowanej Fabryce Elektrofiltrów ”Elwo” udało się sprzedać w marcu – kupił je pszczyński przedsiębiorca Adam Ryszard Szajter. Teraz ogłoszony zostanie przetarg na kupno Domu Pracowniczego. - Najpierw posprzątamy budynek i wtedy ogłoszę przetarg. Prawdopodobnie nastąpi to jeszcze w kwietniu – mówi Zbigniew Suliga, syndyk masy upadłości Fabryki Elektrofiltrów ”Elwo”. Została sporządzona wycena obiektu – to ok. 2,3 mln zł. Jak przyznaje Suliga pojawiło się już kilka osób, które dom pracowniczy oglądały. Ale najwcześniej w maju dowiemy się, czy znajdzie się nowy nabywca. Nie będzie nim z pewnością gmina Pszczyna, której po prostu nie stać na kupno nieruchomości. Wyprowadzka gości hotelowych miała nastąpić już w połowie ubiegłego roku – otrzymali oni wtedy zawiadomienie o konieczności opuszczenia lokali do 31 lipca. Ostatecznie nie doszła ona do skutku. Tym razem jednak stała się faktem. - Hotel przynosił straty. Takie jest prawo upadłościowe i moja rola – mówi syndyk.
Paweł Komraus/Gazeta Pszczyńska
(więcej czytaj w najnowszym wydaniu Gazety Pszczyńskiej, nr 7 z 5 kwietnia 2011 r.)
jack