Diabeł jest z Ćwiklic!
Ćwiklice | 12.09.2015, 10:56 |
Podczas Tour de France i Giro d'Italia w przebraniu diabła najlepszym kolarzom na świecie kibicuje Did Senft, zwany El Diablo. Tour de Pologne też dorobiło się swojego diabła. Z Ćwiklic!
24-letni Michał Majnusz z Ćwiklic jest trenerem piłkarskim i wiernym kibicem sportowym. Jak mówi, lubi piłkę nożną, tenis czy siatkówkę. Ale popularność przyniosło mu kolarstwo. A to wszystko przez przypadek. - Wyszło to dość spontanicznie. Razem z grupą znajomych często jeździmy na różne imprezy sportowe: mecze, wyścigi czy turnieje. Przed ubiegłorocznym Tour de Pologne założyłem się z kumplem, że pokażą mnie na Eurosporcie i TVP Sport. W Tour de France też jest słynny diabeł, więc też postanowiłem się przebrać – mówi. I zakład wygrał.
W tym roku już drugi raz przywdział czarno-czerwony strój diabła, perukę, założył rogi, ucharakteryzował się, a do ręki wziął plastikowy trójząb. Tak uzbrojony razem ze znajomymi pojechał na jeden z etapów najpopularniejszego wyścigu kolarskiego w Polsce, który zorganizowany był w sierpniu. - Jeździmy na Ściankę Bukowina, która jest najbardziej stromym podjazdem na Tour de Pologne, a my stoimy kawałek za nią. Specjalnie wybieramy takie miejsce. Kolarze wtedy wolniej jadą, więc możemy przy nich przez dłuższy czas biec i im żywo kibicować. Oni nas widzą, też im się pewniej lepiej jedzie, jak widzą, że ktoś śmiesznie przebrany biegnie przy nich i ich dopinguje. No i na takich etapach jest zawsze najwięcej kibiców, atmosfera jest świetna – zauważa Michał.
Wśród kibiców kolarstwa w Polsce znany jest już jako „diabeł z Pszczyny”. Kojarzą go nie tylko z trasy wyścigu, ale także z telewizji. Michał Majnusz często pokazywany był bowiem podczas relacji telewizyjnych w Eurosport czy TVP Sport. - Trzeba wyczuć odpowiedni moment, żeby być widocznym w telewizji. Po to się przebieram, żeby się pokazać, a przecież każdy chce być w telewizji – śmieje się.
Jak podkreśla „diabeł z Pszczyny” (a konkretnie – z Ćwiklic), jego najcenniejszą pamiątką są zdjęcia z jadącym Michałem Kwiatkowskim, obecnym mistrzem świata w kolarstwie szosowym. Udało się je zrobić podczas tegorocznego Tour de Pologne. - Chyba szybko się nie powtórzy, że będziemy mieli mistrza świata w kolarstwie. Takie zdjęcia to pamiątka do końca życia. Kwiatkowski ma teraz kryzys formy, ale fajne jest to, że mimo tego zaatakował na tym etapie, gdzie byliśmy i gdzie kibiców jest najwięcej. Chciał pokazać się kibicom, choć było widać, że zmęczony był strasznie, ledwo jechał – podkreśla. Miał też okazję kibicować z bardzo bliska takim sławom, jak m.in. Rafał Majka, zwycięzca ubiegłorocznego Tour de Pologne, Jon Izagirre, Fabio Aru czy Marcel Kittel. Oprócz dopingowania, Michał razem ze znajomymi podczas wyścigów zbierają bidony. - W tym roku przywiozłem ich do domu pięć – mówi.
Michałowi marzy się wyjazd na wyścigi kolarskie za granicę, przede wszystkim na Tour de France. - Kibicowanie powinno mieć swój koloryt, dlatego się przebieram. Ma być wesoło i kolorowo. Dla sportowca taki wyścig to ogromny wysiłek, a my trochę im poprzez taki nietypowy doping pomagamy – zauważa. Jak mówi, kolarstwo cieszy się coraz większą popularnością w Polsce. - Wiadomo, jak są wyniki, jest większe zainteresowanie, a sukcesy odnoszą teraz Majka i Kwiatkowski. Bardzo mnie to cieszy – przyznaje. I już przygotowuje się do kolejnego sezonu kolarskiego.
pako