Dębowa w Goczałkowicach woła o pomoc

19.05.2010, 14:28

Mieszkańcy ulicy Dębowej w Goczałkowicach znów zostali zalani. - Nikt się nami nie interesuje, a my tu potrzebujemy pomp – mówią ze zdenerwowaniem.

Ulica Dębowa w Goczałkowicach po raz kolejny znalazła się pod wodą. - Tak się dzieje co roku – mówią mieszkańcy. Teraz sytuacja jest jednak poważniejsza. Mieszkańcy porównują ją do powodzi z 1997 roku. Woda wdarła się do pomieszczeń mieszkalnych kilku domów. Wszystkie budynki są mocno podmoknięte, a woda zalewa piwnice i garaże.

Mieszkańcy Dębowej mówią, że władze, a szczególnie wójt, zostawiły ich samym sobie. - On się tu w ogóle boi pokazywać – mówią. Wójt gminy Goczałkowice, Krzysztof Kanik, w środę skierował na te tereny cztery pompy. - Rozmawiałam z nim i obiecał, że przekaże cztery „pompki”, które według nas nie wystarczą na odpompowanie takiej ilości wody – mówi Dorota Jaskuła, mieszkanka Dębowej. Jak twierdzi, kontaktowała się z wieloma osobami, strażą pożarną, wydziałem zarządzania kryzysowego, gminą, ale cały czas panuje jeden wielki chaos. - Jedyne co się dowiedziałam to, że przywiozą te mizerne pompki – mówi Jaskuła, a pozostali mieszkańcy dodają, że będzie tak jak w zeszłym roku. - Przywieźli małe pompy z Łazisk, a woda jak była, tak była – twierdzą.

Dorota Jaskuła prosiła wójta o rozmowę z komendantem straży pożarnej, by przekonać go, że pompy o dużej wydajności są tutaj naprawdę potrzebne. - Wójt chyba uznał, że poradzimy sobie sami. Tylko tu przejechał, obrócił głowę i pojechał – narzeka mieszkanka zalanych terenów.

Najgorzej sytuacja wygląda u państwa Korczyków. Do ich domu nie da się dostać lądem, dlatego pożyczyli od sąsiada łódkę. - Po powodzi z 1997 roku moja mama wolała się przenieść do „czteropaków” postawionych w Goczałkowicach dla powodzian – mówi Halina Korczyk. Jej dom jest odcięty od świata. Tak samo pieczarkarnia. - Zbudowałam ją za swoje oszczędności, a teraz jest wody po drugą półkę – mówi ze smutkiem. Po jej podwórku pływają deski, wiadra i wszystkie przedmioty, które były na ziemi. - Jestem twardą kobietą, poradzę sobie, ale tu przecież mieszkają starsi ludzie – mówi Korczyk.

Powodzianie narzekają na wójta. - Gmina ograniczyła się do wysłania nam pism z ostrzeżeniem o możliwej ewakuacji. On interesuje się tylko sytuacją po swojej stronie drogi. O nas gmina zapomniała, sami sobie musimy radzić. Dodatkowo wójt mówił, że za zalania powinna także odpowiadać kopalnia Brzeszcze-Silesia, ale oni też nic nie zrobili, żeby nam pomóc – narzekają mieszkańcy. Z zalanych domów ewakuowano starszych i schorowanych ludzi. Pozostali czekają na rozwój wydarzeń.

- Wszystko przez to, że nie spuścili z Rontoka wody. Przecież to powinien być zbiornik retencyjny – grzmią mieszkańcy. Mają za złe, że zbyt późno zaczęto spuszczać wodę z Jeziora Goczałkowickiego. - Oni wolą sobie rybki łowić w Rontoku. Gdybym tam było dużo miejsca, to by nas tak nie zalewało – twierdzą.

Teren, na którym zalało mieszkańców, należy do miejsc, z którego woda sama nie spływa. - W pobliżu działa przepompownia, ale została zalana. W zeszłym roku w czerwcu, nie było tyle wody co teraz, ale ona gdzieś tam stała za posesjami i pompy o dużej wydajności stały półtora tygodnia – mówi Dorota Jaskuła. - Powinny stać dłużej, ale wojewoda przyjechał i je zabrał w miejsca gdzie były też potrzebne – dodaje inny z mieszkańców Dębowej.

Według mieszkańców liczy się każda godzina. - Potrzebujemy pomp, bo woda sama stąd nie spłynie – mówią. Powodzianie narzekają również na brak prac związanych z melioracją po powodzi z 1997 roku. - Gmina dostała osiem milionów, żeby zrobić tu porządek – nie zrobili kompletnie nic. Oni liczą chyba na to, że tu się będą rodzić dzieci z płetwami – gorzko żartują zalani mieszkańcy goczałkowickiej Dębowej.

Oświadczenie wójta Goczałkowic, Krzysztofa Kanika

Losem mieszkańców ul. Dębowej, Letniej, Stawowej władze gminy są zainteresowane, podobnie jak losem mieszkańców innych zagrożonych i zalanych terenów. Wraz ze służbami gminnymi, a w szczególności pracownikami OPS oraz strażakami z Ochotniczej Straży Pożarnej w Goczałkowicach-Zdroju, a także strażakami m.in. z OSP Łąka i Jankowice, interesują się i służą pomocą. Od poniedziałku tj. od dnia 17.05. br. starałem się wszelkimi możliwymi sposobami zapewnić jak największy odpływ wody ze stawu „Rontok Mały” i złóż borowiny. Osobiście kilkakrotnie objeżdżałem ten teren i dokonywałem przeglądu sytuacji.

Sytuacja powodziowa na terenie Śląska w ostatnich 3 dniach była na tyle trudna, że moje działania nie mogły być wspomagane przez dodatkowe zespoły straży pożarnej zawodowej oraz zespoły pompowe. Dopiero dzisiaj, tj. w środę można było wspomóc działanie przepompowni przy stawie „Rontok” 6 jednostkami z Państwowej i Ochotniczej Straży Pożarnej.

Bardzo dramatyczny był wtorek. Wspólnie z pracownikami KWK Silesia, m.in. Panią Anielą Błotnicką i Panem Szymonem Adameckim, przy pomocy ciężkiego sprzętu, pod nadzorem zawodowych strażaków zarządzaliśmy akcją przekopywania rowu od rowu opaskowego stawu „Rontok Mały” do stawu buforowego „Rontok Duży”. Po kilku godzinach pracy sprzętu i strażaków, workami z piaskiem zabezpieczono przekop i tą drogą teraz odbywa się spust nadmiaru wody z terenów borowiny.

Po wykonaniu tych zabezpieczeń sprzęt został skierowany do pracy przy zabezpieczeniu przepustu pod ul. Stawową. Następnie przystąpiliśmy do udzielania Mieszkańcom pomocy w zabezpieczaniu budynków przy ul. Dębowej; dostarczyliśmy worki i piasek wszędzie tam, gdzie była taka potrzeba. Reagowaliśmy na każdy sygnał od Mieszkańców i służb patrolujących, każdy telefon z prośbą o wsparcie był przekazywany ekipom ratowniczym.

Przy okazji chciałbym zachęcić wszystkich zainteresowanych do korzystania ze strony internetowej gminy www.goczalkowicezdroj.pl, na której staramy się na bieżąco zamieszczać aktualne informacje i komunikaty o sytuacji powodziowej w Goczałkowicach-Zdroju.

Wójt Krzysztof Kanik

mpm

T G+ F

Zobacz także

Paczki żywnościowe dla potrzebujących w gminie Goczałkowice-Zdrój
Paczki żywnościowe dla potrzebujących w gminie Goczałkowice-Zdrój
Dębowa tylko gminna
Dębowa tylko gminna
Świąteczny Weekend Zakupów w Pszczynie
Świąteczny Weekend Zakupów w Pszczynie
35 lat Muzeum Prasy Śląskiej
35 lat Muzeum Prasy Śląskiej
Uhonorowani przez Sybiraków
Uhonorowani przez Sybiraków
Pszczyna: Budżet na 2021 rok przyjęty
Pszczyna: Budżet na 2021 rok przyjęty
Apel w sprawie trudnej sytuacji Uzdrowiska
Apel w sprawie trudnej sytuacji Uzdrowiska

Komentarze:

treść:
autor:

SQL: 18