Bronią gimnazjów i 6-latków: nie dla rewolucji w oświacie
Pszczyna | 08.12.2015, 20:41, aktualizacja: 09.12.2015, 14:42 |
We wtorek w Pszczynie odbyła się konferencja „Razem dla gimnazjów i 6-latków”.
Spotkanie, które zorganizowali Zarząd Oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego w Pszczynie oraz Urząd Miejski odbyło się w ratuszu. Udział w nim wzięli m.in. prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego, Sławomir Broniarz, burmistrz Dariusz Skrobol, zastępca burmistrza, Barbara Sopot-Zembok, członkowie ZNP, nauczyciele, kierownicy szkół, samorządowcy, a także gimnazjaliści i rodzice uczniów.
Reforma goni reformę
Po co takie spotkanie? Wszystko w związku z zapowiedziami rządu, który ma zamiar już od przyszłego roku zlikwidować gimnazja i znieść obowiązek wysyłania do szkoły podstawowej 6-latków. W Pszczynie dyskutowano o skutkach tych posunięć. Dorota Obidniak z Zarządu Głównego ZNP zwracała uwagę na liczbę reform, jakie przeprowadza się w szkołach. - Uderzająca jest liczba tych reform wprowadzonych w ostatnich 15 latach. Jedna goni drugą. Wszystkie tłumaczy się tym, by lepiej się działo w szkole, uczniowie osiągali lepsze wyniki, rozwijali swoje talenty i by nauczycielom lepiej się pracowało. Tymczasem odbiór społeczny wielu tych reform, w tym także uczniów, rodziców i nauczycieli jest inny – mamy poczucie, że wsadzono nas do pociągu, który pędzi coraz szybciej, a my nie wiemy, czy jedzie z nami maszynista, który ten pociąg w odpowiednim momencie zatrzyma – mówiła. Jej zdaniem, te reformy w coraz mniejszym stopniu są konsultowane ze społeczeństwem.
Barbara Sopot-Zembok podkreślała, że w oświacie rewolucje nie są dobre. - W przedszkolach w gminie mamy 1 800 miejsc, które wystarczą dla 3-, 4- i 5-latków. Co się stanie, jeśli rząd cofnie obowiązek szkolny dla 6-latków? Zostanie nam w przedszkolach 600 dzieci dodatkowo. Do przedszkola nie pójdą więc 3-latki, bo nie będzie dla nich miejsca – zauważyła. Zwracała też uwagę na problemy z organizacją przyszłego roku szkolnego, bo rodzice decyzję o tym, czy 6-latek pójdzie do szkoły będą mogli podjąć do końca sierpnia. Jak mówiła, planowane zmiany będą wiązały się też z mniejszą subwencją oświatową dla gminy oraz koniecznością zwolnienia pracowników placówek oświatowych.
W proteście przeciw wysłaniu 6-latków do szkół – przed reformą wprowadzoną przez poprzedni rząd - zebrano ponad milion podpisów. - Nikt nie analizował przyczyn, dla których rodzice podpisywali się pod tym protestem. Naszym zdaniem główny opór skupiał się na prozaicznej kwestii – przedszkole czynne jest z reguły do godz. 17.00, w szkole dziecko kończy zajęcia ok. godz. 13.00. I co wtedy mają robić rodzice pracujący? Nasze dzieci są w stanie podołać temu obciążeniu, które edukacja przedszkolna i wczesnoszkolna na nie nakłada. Muszą być jednak spełnione pewne warunki, głównie odpowiednie świetlice dedykowane 6-latkom, które będą zapewniały także jedzenie – mówił prezes ZNP, Sławomir Broniarz.
Potrzebne wspólne stanowisko
Uczestnicy konferencji bronili także gimnazjów, które – według planów rządu – od przyszłego roku szkolnego mają być zlikwidowane. - Trzeba zadać sobie pytanie: co nam przyniosły gimnazja? Powstały nowoczesne pracownie, pomoce dydaktyczne. W sensie wychowawczym rzeczywiście pierwsze lata były burzliwe. Mówi się, że gimnazjum deprawuje, ale warto pamiętać, że wychowanie jest procesem, na który wpływ ma środowisko, w skład którego wchodzi szkoła, ale nie jest jedynym elementem. Dlatego ważne jest, by wzmocnić autorytet nauczyciela - mówił wicestarosta Krystian Szostak, który – jak przyznał – 15 lat temu był przeciwnikiem reformy szkolnictwa, był członkiem zespołu, który zajmował się tymi zmianami w gminie Pszczyna. - To, że w gimnazjach jest samo zło, to mit. Choć zdarzają się trudne sytuacje i trudni uczniowie, ale tak jest w każdej grupie społecznej. Nie potrafię też stwierdzić, że w gimnazjach jest niebezpiecznie. Sposób na dobre gimnazjum to sprawny pedagog i sprawny psycholog – mówił Damian Cieszewski, dyrektor Zespołu Szkół nr 1 w Pszczynie. - Gimnazja przez 15 lat zbudowały pewną kulturę szkolną. Likwidując je, pozbywamy się tych wartości, doświadczeń – przyznała D. Obidniak.
Podczas konferencji zwracano uwagę, że konsekwencje reformy oświaty – także finansowe - spadną na samorządy. Podkreślano, że zmiany przeprowadzane mają być niezwykle szybko, a nadal brakuje szczegółowych informacji na ten temat. Dlatego też apelowano o wspólne stanowisko w tej sprawie. - Rządzący powinni wziąć pod uwagę stanowisko samorządowców i nauczycieli – powiedział prezes ZNP. Krystian Szostak zapowiedział, że wkrótce tematem zajmie się Rada Powiatu Pszczyńskiego. Związek Nauczycielstwa Polskiego już wystąpił do prezydenta Andrzeja Dudy o zwołanie okrągłego stołu w sprawie zmian w edukacji.
pako
Konferencja „Razem dla gimnazjów i 6-latków”, 8 grudnia 2015 r.
Zobacz także
Komentarze:
Nie wszystkie dzieci są takie same,wiec nie badz taka ograniczona Katarzyna.
rodzic 2015-12-10 godz. 09:37 mój syn poszedł jako sześciolatek do szkoły, i drugi raz tego błędu bym nie popełniła. w naszej szkole są dwie klasy 6 latków i dwie klasy 7 latków - różnica jest ogromna może nie na tyle umysłowa ale emocjonalna. to chyba coś nie tak z Twoim 6 latkiem, moja 6 latka jest w klasie mieszanej i nie ma żadnych problemów.
Zlikwidować gimnazja! Dzieci do szkoły dopiero jak będą miały 7 lat. Dość, że to za małe, za głupie, nie wie co się koło niego dzieje. ... jest to ewidentne odbieranie dziecku dzieciństwa...Powinno być tak jak kiedyś. ... dziecka szły jak miały 7 lat, nic się nie działo, wszystko było Ok. A co to tych miejsc w przedszkolu dla 3 latków -to jakaś wielka ściema. ... Wcześniej były miejsca alee nagle ich niema. .. oj ciekawe gdzie poszły. . Hmmm. Paranoja. ...
Ratujmy MALUCHY!!!!!
mój syn poszedł jako sześciolatek do szkoły, i drugi raz tego błędu bym nie popełniła. w naszej szkole są dwie klasy 6 latków i dwie klasy 7 latków - różnica jest ogromna może nie na tyle umysłowa ale emocjonalna.
To dopiero geniusz. "..główny opór skupiał się na prozaicznej kwestii – przedszkole czynne jest z reguły do godz. 17.00, w szkole dziecko kończy zajęcia ok. godz. 13.00. I co wtedy mają robić rodzice pracujący?" - tak Pan prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego, Sławomir Broniarz tłumaczył protesty rodziców i milion podpisów przeciwko obowiązkowi szkolnemu 6-latków. Moje dzieci chodziły jeszcze do "zerówki" w spokojnym przedszkolu i nie wyobrażam sobie aby musiały ten czas spędzić w szkole , w zupełnie innych warunkach.To było dobre rozwiązanie dla dzieci i ich rozwoju. Jeszcze większym złem było wprowadzenie gimnazjów. To też przechodziłem z dziećmi. Temat na książkę. Wszyscy moi znajomi rodzice i nauczyciele uczący w gimnazjach, prywatnie zgadzali się z tą opinią. Ale przecież to nie rodzice wiedzą , co najlepsze dla dzieci tylko nauczyciele lub urzędnicy i oni mają o tym decydować. Zastanawiam się, czy obecni na spotkaniu rodzice zabrali głos. Niestety , koszty powrotu do normalności to koszty, które należy ponieść aby uratować nasze dzieci, zapewnić im godne warunki dorastania . Ktoś musi naprawić błędy polityków, pedagogów. Na koniec spotkania prezes ZNP powiedział : "- Rządzący powinni wziąć pod uwagę stanowisko samorządowców i nauczycieli " Milion podpisów , protesty rodziców i wielu również nauczycieli, dramaty dzieci- to nic nie znaczy. Nauczycieli nie można zwalniać a samorządowcy mają mieć święty spokój. Mam nadzieję, że odezwą się też głosy nauczycieli i samorządowców wspierające rodziców i dzieci. To był prawdziwy pokaz egoizmu. Jestem przerażony , że tacy ludzie "troszczą" się o nas w urzędach i szkołach.
Co za absurd to my rodzice i tylko my mamy prawo decydować czy nasze dziecko ma iść do szkoły czy nie. Moje musiało by iść mając pięć lat bo jest urodzone w grudniu ,wiec naprawdę nie ma nawet o czym gadać nie zgadzam się, inne zakłady tez likwidują i ludzie tracą pracę ale to jakoś nikogo nie obchodzi
A pytał się ktoś rodziców o zdanie?
Nic dodać i nic ująć poprzednie komentarze to również moja opinia.
7 latki - do szkoły, zlikwidować gimnazja, 4 letnie LO, przynajmniej będzie dodtaowy rok na Przygotowanie uczniów do matury. Teraz to porażka z 3 letnimi L.O., widać to w zdawalności matur . Gimnazja to pomyłka.
Sprzedali przedszkola w prywatne ręce,gdzie teraz te miejsca nie maja nic z tym wspólnego." Do przedszkola nie pójdą więc 3-latki, bo nie będzie dla nich miejsca – 'a kto odebrał te miejsca???