2008 rokiem LKS–u Czarków
07.11.2008, 11:24 |
W zeszłym sezonie wywalczyli wicemistrzostwo klasy C, a po rundzie jesiennej są liderem rozgrywek B–klasy. LKS Czarków, bo o nich mowa, nie ustrzegł się jednak wpadek.
Przede wszystkim zaskoczyła porażka podopiecznych Pawła Piszczka ze Zrywem Pszczyna. Wynik 1:3 po słabym meczu nie przystoi drużynie walczącej o prymat w klasie B. Ale czy popularne „Czarkusy” walczą o awans? – To nie był priorytet klubu, ale skoro stworzyła się taka okazja, to warto byłoby z niej skorzystać – tłumaczy Paweł Piszczek – trener LKS–u.
Trener dodaje, że jego drużynie gra się łatwiej niż w najniższej klasie rozgrywkowej. – Nam po prostu ciężej się gra z zespołami, które cofają się na swoją połowę i tylko czekają na kontry. Tak to właśnie wyglądało w klasie C. Nam ciężko było sforsować obronę, ale jak pokazało kilka meczów, wystarczyło tylko strzelić jedną bramkę, a zespoły „odkrywały się” i wszystko szło nam dużo lepiej – wyjaśnia Piszczek.
Porażka ze Zrywem to nie jedyna przegrana Czarkowa tej jesieni. W meczu z bezpośrednim rywalem do awansu – LKS–em Studzienice – LKS przegrał 0:2. Piłkarze z Czarkowa są jednak na pierwszym miejscu, ale jeden mecz zaległy ma Chrzciciel Tychy, który jednak rozegra go na wiosnę. Gracze z Czarkowa zostali więc mistrzem jesieni. – Bardzo się cieszę, że udało nam się zakończyć tę rundę na pierwszym miejscu. Mogliśmy jeszcze troszkę odskoczyć rywalom, ale i tak jestem zadowolony, zarówno z naszej pozycji w tabeli jak i gry – mówi trener LKS–u.
Jak mówi Paweł Piszczek siła zespołu tkwi w doświadczeniu graczy takich jak Łukasz Szweda, Artur Bryła czy Marcin Rabaszowski oraz ciekawych zawodnikach z Czarkowa i Piasku, takich jak najlepszy strzelec – Paweł Nowok. Jak udało się porozumieć z tyloma nowymi graczami? – Z Arturem Bryłą wcześniej grałem w Iskrze Pszczyna. Z nim jest taka sytuacja, że ma pracę w rozjazdach. Udało mi się z nim dojść do porozumienia, że jak tylko będzie mógł, to pojawi się na treningach. Na meczach stara się być za każdym razem. Artur się na to zgodził i też jest zadowolony, że mógł wrócić do gry w piłkę. Łukasz i Marcin grali w poprzednim sezonie w Porębie. Spodobali się nam, udało się z nimi porozumieć i bez żadnych problemów przyszli do nas. Łukasz był nam bardzo potrzebny, bo mieliśmy tylko jednego bramkarza, Marcina Władarza, więc musieliśmy wzmocnić tę pozycję – tłumaczy trener Piszczek.
Trenera LKS–u Czarków zaskoczyła przede wszystkim postawa Czapli Kryry. – Graliśmy z nimi sparing w przerwie letniej i liczyliśmy, że będą zdecydowanie wyżej, gdzieś w pierwszej „piątce”. In plus zaskoczyły mnie też Studzienice. A Chrzciciel? – Jak wiadomo tyszanie liczą się co sezon – mówi trener Piszczek.
Na razie przed piłkarzami w klasie B długa przerwa zimowa, a co czeka nas na wiosnę w wykonaniu LKS–u Czarków? – Gra w A–klasie byłaby dla Czarkowa wielkim sukcesem. Jeżeli jest taka okazja, to chcemy z niej skorzystać – zapowiada Paweł Piszczek.
Przypominamy, że podsumowanie jesieni w klasie B można znaleźć w numerze 21. „Gazecie Pszczyńskiej”, już w sprzedaży. Zapraszamy do kiosków.
mpm),(rin