Związkowcy skarżą się na ministra

Związkowcy z NSZZ „Solidarność”, którzy powołali spółkę pracowniczą KWK „Krupiński” nie mogą doprosić się o spotkanie z ministrem energii w sprawie wznowienia wydobycia w suszeckiej kopalni.

Spółka pracownicza powołana została w listopadzie ub. roku. Związkowcy podpisali też list intencyjny z inwestorem, który miał dać gwarancję na finansowe powodzenie przedsięwzięcia. Zwrócili się wtedy do ministra energii, Krzysztofa Tchórzewskiego, z prośbą o spotkanie. Do tej pory do niego nie doszło. Związkowcy zamierzają zatem iść ze sprawą do premiera Mateusza Morawieckiego. 

- Trzeba sprawy nazwać po imieniu. Postępowanie tych dwóch panów (ministra energii, Krzysztofa Tchórzewskiego i wiceministra odpowiedzialnego za górnictwo, Grzegorza Tobiszewskiego – od. red.) to skandal. Kierujemy sprawę na inne tory i zwrócimy się bezpośrednio do premiera. Ministerstwo Energii chce sprawę KWK „Krupiński” zamieść pod dywan, nie chcą się przyznać do błędnej decyzji. Okazuje się też, że w kancelarii premiera nie wiedzieli o wszystkich działaniach podejmowanych przy likwidowaniu kopalni, które nie wychodziły poza Ministerstwo Energii i Jastrzębską Spółkę Węglową. Do premiera, za pośrednictwem naszego szefa, Dominika Kolorza, trafiły już dokumenty, o których minister energii twierdzi, że ich nie zna – mówi Mieczysław Kościuk, przewodniczący „Solidarności” w „Krupińskim”.

Ministerstwo Energii, które musi wydać zgodę na przekazanie kopalni spółce pracowniczej,  tłumaczy, że ciągle za mało wie o potencjalnym zagranicznym inwestorze i za nim dojdzie do spotkania oczekuje na udokumentowanie potencjału organizacyjnego i finansowego inwestora oraz jego dotychczasowych sukcesów w podobnych transakcjach. 

Dziś już wiadomo, że inwestorem, z którym spółka pracownicza podpisała list intencyjny jest brytyjski fundusz inwestycyjny GreenStone Resources.  – To wiarygodny, sprawdzony fundusz specjalizujący się w górnictwie, działający na całym świecie. Inwestor ten jest znany ministrowi i wie on, że nie można się do niego przyczepić – twierdzi Mieczysław Kościuk.

Szef kopalnianej  „Solidarności” zapewnia, że związkowcy nie odpuszczą tematu kopalni, choć upływający czas może zniecierpliwić inwestora.  – Premier nieraz podkreślał, że rolą i zadaniem rządu jest ściąganie kapitału zagranicznego, który zainwestuje w naszą gospodarkę. Mamy fundusze na wznowienie wydobycia w kopalni i gwarantujemy ok. 2 tys. miejsc pracy. To są konkretne działania z korzyścią dla gminy Suszec i powiatu pszczyńskiego – dodaje Mieczysław Kościuk.

Kopalnia „Krupiński” od 31 marca ub. roku znajduje się w Spółce Restrukturyzacji Kopań. Był to jeden z warunków umowy restrukturyzacyjnej, którą zadłużona Jastrzębska Spółka Węglowa podpisała z wierzycielami. Zdaniem JSW wydobycie w kopalni jest nieopłacalne. Przedstawiciele spółki pracowniczej twierdzą, że nowoczesna infrastruktura kopalni, bogate złoża węgla koksowego oraz dobre warunki geologiczne dają gwarancję szybkiego zwrotu zainwestowanych środków. Związkowcy oceniają, że kopalnia „Krupiński” pod nowym właścicielem może dysponować złożami na poziomie ponad 70 mln ton.

jack