Zabytkowa ruina

10.10.2006, 13:13

XVIII-wieczne kamienice położone tuż przy Rynku powinny cieszyć oko turysty. Tymczasem odpadający tynk od strony ulicy, sypiący się garaż w podwórzu, rozwalające się schody ze zbutwiałymi poręczami, które trzymają się na słowo honoru, to wątpliwy powód do dumy. Wiedzą to też mieszkańcy kamienicy przy ul. Warownej, którzy od lat toczą boje, by mieszkać w godziwych warunkach.Lokatorzy zabytkowej kamienicy rozkładają bezradnie ręce. Nawet nie wiedzą, od czego zacząć, bo tyle się nazbierało tych problemów. – Proszę zobaczyć, jak mieszkamy – Marta Ochmyt pokazuje ścianę, która nie tak dawno była malowana, a już pokazały się na niej grzyb, zacieki. Nie inaczej wygląda w mieszkaniu Teresy Maciejczyk. Ogrzewanie piecem kaflowym w zimie czy otwieranie okien, kiedy jest ciepło, nie wystarczą, by wysuszyć grube mury. Szczególnie, że wilgoć ciągnie od piwnic. – Tam jest czasami tyle wody, że wiadrami wybieramy – mówi Teresa Maciejczyk, która całe mieszkanie wyremontowała w marcu tego roku i już zdążyły się zrobić plamy na ścianach i sczernieć kąty. Musiało dojść do tragedii...
- Co możemy, robimy na własny koszt. Klatka nie była tutaj ponad 20 lat malowana! – denerwuje się Barbara Kuczera. – Czasami wstyd gości przyjmować, bo tu wygląda jak w melinie. Piszemy, dzwonimy, zjawiamy się osobiście. Nic to nie daje. Jak się po zimie schody do jednej z piwnic rozleciały, to dopiero ekipa, która przyszła dach załatać, ulitowała się nad nami. Dekarze przywieźli nawet beton. Jak mieliśmy wejść po węgiel albo ziemniaki do tej piwnicy? – pyta Marta Ochmyt. – Dopóki się tragedia nie wydarzy, nikt się nie kwapi, żeby cokolwiek wyremontować.Jakieś trzy lata temu moja córka poszła się kąpać, grzałam jej wodę na piecu gazowym. Nagle słyszę wołanie. Okazało się, że córka się mało nie zaczadziła. Wszystko przez niedrożne przewody kominowe. Pogotowie zabrało ją do szpitala, podejrzewali nawet zapalenie mięśnia sercowego. Na drugi dzień zrobiłam karczemną awanturę. Proszę sobie wyobrazić, że zaraz zjawiła się ekipa kominiarzy i murarzy. Jak zaczęli kuć, to z tego komina wiadrami cegły i gruz wynosili. Teraz mamy nowe kominy, ale czy trzeba było do tego tragedii? – Marta Ochmyt nie kryje wzburzenia.
Mieszkańcy chcieliby mieć centralne ogrzewanie. – W końcu jakoś może udałoby się zatrzymać ten grzyb i te brzydkie zacieki – mówi Teresa Maciejczyk. Kiedy jednak pytamy o to dyrektora AZK, Leszka Kuśkę, ten odpowiada, że z tym ogrzewaniem sprawa nie jest tak jasna. – Wielokrotnie próbowaliśmy ich nakłonić, ale ci ludzie są przeciwni kosztom eksploatacji, które musieliby potem ponosić – tłumaczy Kuśka. Dodaje również, że na osiem mieszkań połowa nie wywiązuje się z płatności. - Co do remontów, wykonywane są prace bieżące. Wykonujemy tyle, na ile pozwala budżet.

Słyszą pogrzebowe piosenki...
Teraz lokatorzy boją się, że przyczyną następnej tragedii mogą być poręcze wzdłuż schodów zewnętrznych, które chwieją się na wszystkie strony. Do tego niemiłosiernie zniszczone drzwi. – Tutaj mieszkają też starsi ludzie, którym stabilna poręcz jest potrzebna! – mówi Ochmyt.
Inną bolączką jest zniszczona elewacja. - W dużej mierze to „zasługa” pijanej młodzieży. Problemy są, odkąd sąsiedni lokal dostał koncesję na alkohol. Teraz człowiek nie dość, że mu dom niszczą, to jeszcze swojego musi wysłuchać. A jak się zwróci uwagę, to pogrzebowe piosenki śpiewają. Ale najważniejsze to te ściany jakoś wyremontować, bo to aż wstyd, jak się turyści przechadzają zabytki miasta oglądać – mówi Marta Ochmyt, dodając jeszcze do długiej listy problemy z wywozem śmieci i ruderą, która stoi w centralnym miejscu podwórza, zarastającą chwastami, pod którą piętrzą się śmieci.
Jednak o dużych remontach nie decyduje AZK. - Decyzje każdorazowo podejmuje Rada Miejska. Co roku we wrześniu do Ratusza trafia lista wniosków o przydział środków. W tym roku wnioski remontowe opiewają na kwotę 5,5 mln zł. – Jeśli rada wyasygnuje środki, wtedy zadania rzeczowe będziemy musieli wykonać – mówi dyrektor AZK.
Mieszkańcom pozostało więc czekać, aż przyjęty zostanie przyszłoroczny budżet. Może być ciężko, bo budynków w podobnym, a nawet gorszym stanie jest dużo więcej. Lokatorzy mogą liczyć na to, że wszystkie remonty, które uniemożliwiają użytkowanie budynku, zostaną wykonane. Pytanie tylko, kiedy?

agw

T G+ F

1

1
1

Zobacz także

Już nie ruina
Już nie ruina
Płyta rynku to ruina
Płyta rynku to ruina
Świąteczny Weekend Zakupów w Pszczynie
Świąteczny Weekend Zakupów w Pszczynie
35 lat Muzeum Prasy Śląskiej
35 lat Muzeum Prasy Śląskiej
Uhonorowani przez Sybiraków
Uhonorowani przez Sybiraków
Pszczyna: Budżet na 2021 rok przyjęty
Pszczyna: Budżet na 2021 rok przyjęty
Apel w sprawie trudnej sytuacji Uzdrowiska
Apel w sprawie trudnej sytuacji Uzdrowiska

Komentarze:

treść:
autor:

SQL: 18