Z rynku znikną dotychczasowe ogródki?
Pszczyna | 18.10.2017, 09:23 |
Konserwator zabytków wprowadza zmiany na pszczyńskim rynku. Nie będzie ogródków ze stałymi zadaszeniami, a ogródki czasowe z parasolami. Właściciele tutejszych lokali krytykują pomysł.
Na starówce trwa warta ponad 2,5 mln zł inwestycja, w ramach której przebudowane zostaną chodniki na rynku, wykonana zostanie nowa izolacja odkrytych ścian fundamentowych kamienic. Jak informuje Urząd Miejski, prace umożliwią poszerzenie niektórych chodników o dwa, a nawet i trzy metry. Po zakończeniu prac rynek zmieni się jednak nie tylko z tego powodu.
Parasole zamiast stałych zadaszeń
Roboty na chodnikach oznaczać będą też duże zmiany dla przedsiębiorców, prowadzących kawiarnie czy restauracje na rynku. Śląski konserwator zabytków stwierdził bowiem, że rynek to nie tylko handel i gastronomia. - Wzniesione na podestach zadaszone wiaty, markizy wsparte na słupach, różnorodne parasole, ogrodzenia, urządzenia związane z działalnością oraz reklamy i treści informacyjne są w przestrzeni zabytkowej elementami nie podnoszącym jej estetyki, a niejednokrotnie dominującymi nad zabytkiem. Również nie przyczynia się to do podkreślania zabytkowych wartości kamienic przyrynkowych – tłumaczy Jacek Konior, kierownik Delegatury w Bielsku-Białej Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków.
Układ urbanistyczny Pszczyny i kamienice w pierzejach rynkowych zostały wpisane do rejestru zabytków, dlatego konserwator wprowadza zmiany, by odsłonić kamienice. Jakie? Ogródki nadal będą mogły funkcjonować, ale w zupełnie innym kształcie. Będą bez podestów, zadaszone jedynie kwadratowymi parasolami w jednakowej kolorystyce (propozycja écru), z możliwością wprowadzenia informacji reklamowej tylko na fragmencie parasola. Dodatkowo, na terenie ogródków nie będzie można instalować np. szaf chłodniczych, bufetów, dystrybutorów z piwem, wentylatorów oraz reklam. Pomiędzy ogródkami a kamienicami będzie trzeba zostawić metrowe przejście. Ogródki nie będą mogły funkcjonować cały rok.
Przedsiębiorcy protestują
Te pomysły nie podobają się lokalnym przedsiębiorcom. Podkreślają, że zmiana utrudni im działalność w okresie wiosennym i jesiennym, kiedy pogoda jest kapryśna. - Parasole mają chronić przed słońcem. W naszym klimacie trzeba chronić się też przed wiatrem czy deszczem, i temu służy stałe zadaszenie. Chcemy, by nasi goście spędzali u nas czas w sposób bezpieczny – mówi Józef Przybyła, właściciel m.in. „Frykówki”, przed którą znajduje się spory ogródek całoroczny.
- Sezon w Pszczynie jest bardzo krótki, trwa zwykle do połowy września. Potem jest bardzo ciężko – mówi Jacek Szczypka, właściciel „Pivnicy”. Pokazuje, jak mogą funkcjonować nowe ogródki. - Parasole, które proponuje konserwator nie sprawdzają się w czasie deszczu, bo po prostu przemakają. Przypuśćmy, że mamy lokal i ogródek pełen klientów. Nagle zaczyna padać. Goście z ogródków będą próbowali wejść do lokalu, ale tam nie będzie miejsca. I co wtedy zrobimy? - zastanawia się. Krytykuje też pomysł wprowadzenia metrowego przejścia pomiędzy kamienicami a ogródkami. - Będzie trzeba upominać gości, by za bardzo się nie rozsiadali i np. nie rozsuwali krzeseł – zauważa Szczypka.
Jak podkreślają pszczyńscy przedsiębiorcy, wprowadzając tego typu zmiany nie można porównywać Pszczyny do takich miast, jak Wrocław czy Kraków, bo tam tłumy turystów są przez cały rok, a i tamtejsze rynki są większe.
Konserwator: rynek to nie tylko gastronomia
Właściciele lokali na rynku wystosowali wniosek do Rady Miejskiej. Zaproponowali, by zostawić dotychczasowe ogródki na rynku, ale dostosować je w zakresie wyglądu do wytycznych konserwatora zabytków. Radni zgodzili się ze stanowiskiem przedsiębiorców. Popiera ich także burmistrz Pszczyny. - Nie chcemy żadnej samowolki. Chcemy, by konserwator zabytków pozwolił na funkcjonowanie stałych zadaszeń – mówi Jacek Szczypka. Przedsiębiorcy wysłali pismo do konserwatora ze swoimi propozycjami.
A co na to konserwator? Przyznaje, że każdy wniosek o funkcjonowanie ogródka na rynku będzie rozpatrywany indywidualnie. - Zabytkowa przestrzeń rynku nie jest tylko domeną handlu i gastronomii, ale również szerokiej rzeszy turystów i miłośników historii, którzy oczekują także innych doznań – przyznaje Jacek Konior.
pako
Zobacz także
Komentarze:
najwysza pora
Popieram konserwatora, biedny PAN Szczypka trochę mu odpadnie
Mam mieszane uczucia, ale jednak jakiś ujednolicenie i zasady by się przydało, bo powoli robi się śmietnik - tu jakieś ogródki, tu plasitkowe lody na każdym kroku, tu samochodzik...
proponuję, aby redakcja zapytała tych szumnych przedsiębiorców, czy mieli pozwolenia na budowę tych swoich ogródków; wszystkich obowiązuje prawo rację ma konserwator!!!! a pan szczypka jak się boi deszczu, to niech w ogóle nie robi ogródka tylko zaprasza klientów do środka i w ten sposób pozbedzie się problemu ewentualnych rozpychających się klientów
POPIERAM KONSERWATORA!!!!!!