Wrócili z Ukrainy
24.07.2008, 12:14 |
Miedźna, Zbaraż
Dzięki udziałowi w projekcie finansowanym przez Narodowe Centrum Kultury, 20-osobowa grupa wraz z czterema opiekunami, dyrektorem i nauczycielkami: Izabelą Jakimowicz, Jolantą Stanek i Jadwigą Książek. Pojadą też przedstawiciele samorządu gminy i tłumacz, Larisa Doniecka, Ukrainka, która dwa lata temu z rąk wójta odebrała polskie obywatelstwo.Stronę ukraińską reprezentowało też 20 osób, chociaż tak naprawdę w realizację projektu włączyła się cała masa ludzi, włączając w to tych, którzy gościli Polaków. - Wrażenia były niesamowite. Czuliśmy, że pojechaliśmy do przyjaciół. Trudności nie było nawet z porozumiewaniem się. Po angielsku, ukraińsku, polsku - mówi Grażyna Matyszkiewicz.
Co owyjeździe mówią sami jego uczestnicy?
Alicja Stawowy, gimnazjalistka z Woli:
Po prostu było super! Na takiej wspaniałej wycieczce jeszcze nie byłam. Ten wyjazd, różnił się bardzo od tego w 2005 roku. Wtedy nie poznałam tylu wspaniałych ludzi, nie zaprzyjaźniłam się tak bardzo z nimi. Teraz wszystko było inaczej. Wydaje mi się, że jakąś rolę odgrywa tu wiek. Wracając z Ukrainy, pytaliśmy z przyjaciółmi młodszych uczestników, czy zostaliby jeszcze w Zbarażu. Powiedzieli, że nie, ale bardzo im się podobało. Wtedy przypomniało mi się, że takiej samej odpowiedzi udzielałam ja, wracając stamtąd 3 lata temu. Byłam odpowiedzialna za prezentację: „Kuchnia polska”. Poproszono mnie o przygotowanie jej jeszcze w roku szkolnym. Któregoś dnia projektu, był dzień kuchni ukraińskiej i polskiej, właśnie wtedy prezentowałam polskie potrawy w formie multimedialnej.
Zwiedzaliśmy tak wiele miejsc, że nie sposób tego wszystkiego zapamiętać. To co mi najbardziej utkwiło w pamięci, to wycieczka do Poczajewa, gdzie znajduje się sanktuarium. Tam zapoznaliśmy się bliżej z religią prawosławną. Odwiedziliśmy również zamek w Zbarażu, byliśmy w Tarnopolu i wielu innych ciekawych miejscach.
Nie miałam wielu obaw. Prawie w ogóle ich nie miałam. Jedynie troszkę przerażała mnie ilość godzin, którą mieliśmy spędzić w autobusie.
Rodziny były wspaniałe. Ja trafiłam, do bardzo sympatycznych i życzliwych ludzi. Poprzednim razem również tak było. Uważam, że wszyscy ludzie są tam bardzo mili i życzliwi.
O przyjaźniach mogłabym pisać długo, długo. Tak się zaprzyjaźniliśmy z tamtejszą młodzieżą, że teraz siedzimy po parę godzin dziennie i piszemy ze sobą, lub rozmawiamy.
Teraz naprawdę poznajemy zalety internetu. Dziękuję, że on istnieje! Wyjeżdżając ze Zbaraża, płakaliśmy. To chyba najlepszy argument, na to jak mocno się związaliśmy ze sobą.
W wolnym czasie zazwyczaj chodziliśmy całą ”paczką” ”na zamek”. Zwiedzaliśmy Zbaraż tam, gdzie nie było to planowane. A później spędzaliśmy czas w domach rozmawiając
z rodzinami.
Julia Gnapka, Iwanna Litwinczuk, Marianna Czepil i Lesia Łupijczuk piszą:
Ogromnie ważna dla Ukraińcówjest współpraca z sąsiednimi krajami. Jednym z takich państw jest Polska. Nasza przyjaźń trwa już od wielu lat. Podczas wizyty naszych polskich kolegów wzajemnie poznawaliśmy kulturę, tradycję i zwyczaje naszych krajów. W krótkim czasie staliśmy się dobrymi przyjaciółmi, znaleźliśmy mnóstwo wspólnego. Bardzo dziękujemy nauczycielom, zarówno z Polski jak i Ukrainy, którzy pomogli nam w tym. Ten tydzień pozostawił w naszej pamięci niezapomniane chwile na całe życie.
agw