Trzy w jednym
20.12.2005, 18:35 |
WIELOBÓJ ŻYCIOWY
Uprawiają jedną z najtrudniejszych i najcięższych dyscyplin sportowych. Potrafią zdobyć się na niezwykły dla przeciętnego śmiertelnika wysiłek. Ta walka z własnymi słabościami uczy ich przezwyciężać niepowodzenia. Takie jakie chociażby spotkały niektórych z nich w mijającym roku. Żywieccy triathloniści zakończyli oficjalnie sezon 2005.
- Dla mnie medale – jeden więcej czy jeden mniej – wcale nie są najważniejsze. Cieszą mnie dobre oceny moich zawodników, to, że dostają się na studia. Triathlon to wielobój, przede wszystkim wielobój życiowy. Uczy pokonywać życiowe trudności – mówił na spotkaniu podsumowującym sezon Klubu Triathlonowego Żywiec trener Marian Mrowiec. Coś o przeciwnościach życiowych może powiedzieć Maciej Szymik. – Cały rok przygotowywałem się do startu w Mistrzostwach Polski. Byłem w formie, liczyliśmy wspólnie z trenerem na medal. Trzy dni przed zawodami doznałem kontuzji – mówi Szymik. Ten jeden z najbardziej utytułowanych zawodników (ma w dorobku 17 medali z różnych zawodów) nie wzbogacił swojej kolekcji tytułów. – Te kontuzje nas prześladują. Wiele razy miałem dość, ale nie z powodu wysiłku, zmęczenia, ale przez urazy eliminujące człowieka z normalnego cyklu treningowego – dodaje Mateusz Kowal. On z kolei maił niemal cały poprzedni sezon z głowy. – Człowiek ma dość, chce zrezygnować, ale jak sobie przypomni jacy wspaniali ludzie tu trenują przechodzi złość, a przychodzi ochota na kolejny wysiłek – podkreśla Dominika Czul. I takie właśnie podejście do treningów – stworzenie zgranej grupy dziewcząt i chłopców to największy sukces żywieckiego klubu. Ba, w przypadku Dominiki stało się coś nadzwyczajnego – tata- Marek Czul pełniący na co dzień funkcję wiceburmistrza Żywca, nie chcąc być gorszym od córki również wziął się za uprawianie triathlonu. Pan Marek może nie ma już szans, by jako zawodnik wziąć udział w Igrzyskach Olimpijskich, ale wielu z młodych członków KT Triathlon Żywiec marzy, by triathlon stał się dyscypliną olimpijską i dane im było wystąpić na olimpijskiej arenie.
/PSt/
Infopres