Księżna Daisy z synami Hansem i Alexandrem. Fot. Facebook, Fundacja Księżnej Daisy von Pless.

Święta w pałacowych komnatach

Pszczyna23.12.2015, 13:47

Święta Bożego Narodzenia to zawsze był czas, który rodzina książęca spędzała w gronie najbliższych. W przeciwieństwie do całego okresu przedświątecznego, który obfitował w przyjęcia i uroczystości.

Swoje pierwsze święta księżna Daisy spędziła w Pszczynie w 1896 r. Był to czas szczególnie dla niej trudny, tęskniła bowiem za rodzinnymi stronami. W Anglii zostawiła rodzinę i tradycje, które towarzyszyły jej od najmłodszych lat.

Pierwszych świąt nie wspomina zbyt dobrze. Jak pisze w swoim pamiętniku: „Mieliśmy piękne niemieckie kolędy, za to nie było walca papierowego z drobną niespodzianką, ogniem bengalskim, który wybucha, gdy dwie osoby rozrywają go, ciągnąc w przeciwne strony, ani babeczek z leguminą z jabłek, rodzynek, skórki pomarańczowej i migdałów, ani nawet puddingów śliwkowych”. 

To właśnie za świątecznym crackerem, ciasteczkami mince pies oraz plum puddingiem,księżna tęskniła najbardziej. Cracker to kartonowa rolka, we wnętrzu której zawsze znajdowała się mała niespodzianka, karteczka z żartem oraz... odrobina materiału wybuchowego, który  strzelał podczas otwierania. Natomiast  mince pies to niewielkie  babeczki z mięsnym lub owocowym nadzieniem. W tamtych czasach stanowiły symbol statusu rodziny. A we wnętrzu świątecznego puddingu można było znaleźć srebrne monety lub miniaturowe podkowy, które miały przynosić szczęście.

Przez kolejne lata pobytu w Pszczynie, księżna Daisy wszystkie te dania otrzymywała od bliskich z Anglii. Wiązała się z tym pewna prywatna uroczystość,  która zawsze odbywała się w pokoju księżnej. Daisy wraz z pokojówką i lokajem, którzy również pochodzili z jej rodzinnych stron, przygotowywała małe  spotkanie w typowo angielskim stylu. Wolała je jednak zachować w tajemnicy, bo jak napisała w swoim pamiętniku: „Gdybym urządzała coś takiego publicznie, pomyślano by, że chcę podkopać konstytucję Królestwa Prus”.

Księżna Daisy z synami Hansem i Alexandrem. Zdjęcie zostało wykonane ok. 1907 roku. Zdjęcie pochodzi ze zbiorów Muzeum Zamkowego w Pszczynie


Zabawy ze służbą i polowania

Boże Narodzenie księżna Daisy wolała spędzać w Książu. Tam do świętowania włączali się strażnicy, służba oraz wszyscy pozostali pracownicy. Każdy z nich otrzymywał drobny upominek. W Książu Hochbergowie byli chętnie odwiedzani przez swoich angielskich przyjaciół, którzy z przyjemnością angażowali się w przygotowywanie różnych zabaw. Jak wspomina Księżna Daisy: „Każdy czuł się swobodnie i był szczęśliwy. Jest to jedna z najprzyjemniejszych stron niemieckiego  życia, że przy takich okazjach idealna równość panuje między księciem i chłopem”.

Rodzina Hochbergów tylko siedem świąt Bożego Narodzenia spędziła w Pszczynie. Częściej
urządzali je na Dolnym Śląsku. Parokrotnie udało się wyjechać w rodzinne strony księżnej Daisy. Podróże do Anglii zawsze cieszyły się aprobatą Jana Henryka XV, ponieważ tam mógł oddawać się swojej największej pasji - myślistwu. 

Jak się okazuje, sam grudzień był też świetnym czasem  do polowań na Śląsku. Pewna  zimowa wyprawa, na którą wraz z Janem Henrykiem XV  wybrał się Wilhelm II, okazała  się szczególnie szczęśliwa dla  cesarza. Wrócił on do pałacu bardzo zadowolony, bowiem  udało mu się ustrzelić jedną kulą dwa żubry.

Świąteczna dobroczynność

Kolejnym powodem, dla których księżna pokochała święta z daleka od Anglii, były spotkania bożonarodzeniowe. Na jedną z uroczystości dla rodzin robotniczych, która odbyła się w grudniu 1912 r., przybyło 500 osób. Prezenty dla nich zostały ułożone na wielkim stole.

Jak dodaje w jednym ze swoich pamiętników: „Starsi ludzie, którzy zjawili się po Bożonarodzeniowe prezenty, musieli czekać na nie ponad trzy godziny i pomimo drogi, jaką przebyli na nogach oraz czekającego ich powrotu, nie dostali nic do jedzenia ani picia! Byłam wściekła; jedna staruszka nawet zemdlała. Teraz  robimy to po mojej myśli, tak jak ewentualnie wszystko inne do czego się wezmę, bo jestem czasami naprawdę sensownym człowiekiem”.

Święta poza rodzinną Anglią nabrały dla księżnej Daisy blasku również z innego powodu. Wszystko za sprawą narodzin długo wyczekiwanego syna Hansela oraz o pięć lat młodszego Lexela. To dzięki potomstwu święta Bożego Narodzenia odżyły na nowo.


W artykule użyto fragmentów pamiętników księżnej Daisy von Pless, pochodzące z tomu „Taniec na wulkanie” oraz „Lepiej przemilczeć”.

az

T G+ F

Zobacz także

Gospodynie polecają nam sprawdzone przepisy na Wigilię!
Gospodynie polecają nam sprawdzone przepisy na Wigilię!
Czar Bożego Narodzenia
Czar Bożego Narodzenia
Świąteczny Weekend Zakupów w Pszczynie
Świąteczny Weekend Zakupów w Pszczynie
35 lat Muzeum Prasy Śląskiej
35 lat Muzeum Prasy Śląskiej
Uhonorowani przez Sybiraków
Uhonorowani przez Sybiraków
Pszczyna: Budżet na 2021 rok przyjęty
Pszczyna: Budżet na 2021 rok przyjęty
Apel w sprawie trudnej sytuacji Uzdrowiska
Apel w sprawie trudnej sytuacji Uzdrowiska
Konkurs "Pierwsze zdjęcie na Instagramie"
Konkurs "Pierwsze zdjęcie na Instagramie"
Budżet powiatu na trudne czasy uchwalony
Budżet powiatu na trudne czasy uchwalony
12 wzruszających historii pszczyńskich Sybiraków spisanych w książce
12 wzruszających historii pszczyńskich Sybiraków spisanych w książce
W czwartek i piątek utrudnienia na ul. Bielskiej w Pszczynie
W czwartek i piątek utrudnienia na ul. Bielskiej w Pszczynie
Pszczyna pozyskała 4 mln zł na fotowoltaikę
Pszczyna pozyskała 4 mln zł na fotowoltaikę

Komentarze:

treść:
autor:

SQL: 18