Ślązaczka przywiązana do Pszczyny

Pszczyna

Siostra Julianna przybyła do Pszczyny prawie 25 lat temu. Jej przystanią stał się Dom Pomocy Społecznej prowadzony przez siostry Boromeuszki, gdzie objęła funkcję dyrektorki.

Wolą przełożonych trafiła do Pszczyny w 1987 r. Wcześniej była dyrektorem Domu Pomocy Społecznej w Rudzie Śląskiej. A pochodzi z Wielkopolski. - Tam się urodziłam, ale niech mi ktoś powie, że nie jestem Ślązaczką – śmieje się siostra Julianna, która całe swoje dorosłe życie związała ze Śląskiem. - Opuściłam dom mając 13 lat, pojechałam do mojej cioci, która też była siostrą zakonną i pracowała w Kochłowicach – wyjaśnia.
Po prawie 25 latach pracy w Pszczynie, 31 sierpnia odeszła ze stanowiska dyrektora DPS-u. Cały czas pozostaje przełożoną wspólnoty sióstr Boromeuszek z Pszczyny. - Bardzo się przywiązałam do Pszczyny przez te lata – zaznacza.

Siostry Boromeuszki przybyły do Pszczyny w lutym 1867 r. z Nysy. Były nauczycielkami szkoły ludowej oraz pielęgnowały chorych poza domem. W przyszłym roku minie 145 lat odkąd zostały stałymi mieszkankami miasta. Będzie więc okazja do jubileuszu. Podwójnego zresztą, bo w 2012 r. minie 50 lat od złożenia ślubów zakonnych przez siostrę Juliannę. Obecnie siostry prowadzą przy ul. Warownej 59 stacjonarny dom dla osób przewlekle psychicznie chorych. W domu przebywa 72 mieszkańców. Sióstr jest pięć, resztę personelu stanowią osoby świeckie. Przez te 25 lat odkąd domem pomocy społecznej kieruje siostra Julianna zaszły w nim pozytywne zmiany. Nowoczesna winda dla niepełnosprawnych, piękny ogród, nowe ogrodzenie, odnowione wnętrza. Pracownicy domu mówią, że to wszystko zasługa siostry Julianny.
Jacek Bielenin/Gazeta Pszczyńska

jack