Ryszard Wrona: można ograniczyć smród!

Pszczyna

Rozmawiamy z Ryszardem Wroną, właścicielem firmy Wrona – Produkcja Podłoża Pod Uprawę Pieczarek. Działalność jego zakładu na Polnych Domach od lat budzi sprzeciw mieszkańców. Ostatnio protesty znów nabrały na sile.
Jak to jest być najbardziej nielubianym przedsiębiorcą w okolicy?
Nie jest to dla mnie przyjemne. Cały czas te ataki... Krzywdzące jest to, że wszystkie nieprzyjemne zapachy z całego powiatu przypisywane są do mojego zakładu. Nie twierdzę, że mój zakład nie jest uciążliwy, ale jest wiele innych, których działalność idzie na moje konto.
Jest Pan ofiarą nagonki?
Nie. Stawiane mi zarzuty są częściowo słuszne. Mam świadomość tego, że zakład jest czasem uciążliwy. Ale gdyby naprawdę stowarzyszeniu Na Rzecz Pszczyny zależało na ograniczeniu tej uciążliwości, to ci państwo powinni - tak mi się przynajmniej wydaje - najpierw porozmawiać ze mną. O tym jakie mam plany, co chcę w przyszłość zrobić i jakie są możliwości ograniczenia uciążliwości.

Mieszkańcy przestali Panu wierzyć. Od lat słuchają obietnic, a jak śmierdziało tak śmierdzi....
Nigdy nie składałem obietnicy, że w całości zlikwiduję powstające w trakcie produkcji przykre zapachy. Żeby je ograniczyć zrobiłem do tej pory więcej niż inne zakłady (...) Największa uciążliwość powstaje przy mieszaniu surowców potrzebnych do produkcji podłoża pod uprawę pieczarek. Ten etap produkcji trzeba zamknąć i przepuścić przez filtr biologiczny. I to chcę zrobić. Tylko jak na razie mam związane ręce, bo muszę cały czas obsługiwać wszelkie kontrole, które są na mnie wysyłane.

Cały wywiad znajdziesz w najnowszym wydaniu _”Gazety Pszczyńskiej”, nr 2, w sprzedaży od 28 stycznia br.

jack