Przepisy studzą zapał mieszkańców
04.06.2015, 13:01 |
Sezon letni sprzyja organizacji pikników czy festynów. Społecznicy boją się jednak kontroli. - Groźba mandatów zabija dobrą praktykę wśród ludzi – mówi radny.
Sprawę poruszył na kwietniowej sesji Rady Miejskiej radny Marek Szklorz. - Zbliża się okres letni, w którym różne organizacje społeczne, jak koła gospodyń, rady sołeckie, rady osiedlowe, sportowcy czy mieszkańcy mają zamiar zorganizować festyny. Zarobione tam niewielkie kwoty przeznaczone są na działalność organizacji, np. na zakup stroju regionalnego, opłacenie wycieczki mieszkańców czy przygotowanie kolejnego festynu. Inicjatywa ta skutecznie jest jednak hamowana przez obawę kontroli urzędów skarbowych, wskazujących na brak kas fiskalnych przy sprzedaży wyrobów przez organizatorów, czy sanepidu. Groźba mandatów zabija dobrą praktykę wśród ludzi – argumentował radny.
Problem znany jest m.in. w Polskim Stowarzyszeniu na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym. - Jako stowarzyszenie tak naprawdę nic nam nie wolno – nie możemy robić kiermaszów, nie możemy na festynach sprzedawać ciasta czy gofrów przez nas upieczonych. Wszyscy na tym cierpimy – mówi Krystyna Fuławka, przewodnicząca zarządu PSOUU.
Obecnie kasa fiskalna jest niezbędna do sprzedaży alkoholu. Wcześniej często piwo na festynach sprzedawali np. strażacy, którzy nie potrzebowali koncesji i kasy, wystarczyło jednorazowe zezwolenie. Prawo się jednak zmieniło, a ci przekonali się o tym boleśnie – trzy lata temu 250 zł mandatu musieli zapłacić strażacy z OSP Miedźna za sprzedaż piwa podczas gminno-powiatowych dożynek w Miedźnej. 150 zł musiały zapłacić także w 2012 r. panie z KGW Wisła Wielka za sprzedaż cytrynówki własnej roboty bez wydania paragonu. I efekt tego jest widoczny – festynów organizuje się teraz rzeczywiście mniej. Bo formalności jest więcej. Jak mówi po. naczelnika Urzędu Skarbowego w Pszczynie, Regina Króliczek, w ostatnim czasie skarbówka nie przyznała żadnych mandatów na imprezach plenerowych. - Ale ciągle je kontrolujemy, głównie w ramach ogólnopolskiej akcji „Weź paragon” - przyznaje.
Problemem jest nie tylko sprzedaż alkoholu, ale też np. ciast własnej roboty. Tu obawa jest przed kontrolą sanepidu, który stawia szereg restrykcyjnych wymagań. - Panie z kół gospodyń wiejskich często narzekają na obostrzenia, które wynikają m.in. przy organizacji „Chochli” - mówi Michał Czernek, dyrektor Pszczyńskiego Centrum Kultury.
Dlatego organizując festyn okazuje się nieraz, że niezbędne jest wynajęcie firmy, która ma odpowiednie zezwolenia. A w przypadku imprezy, gdzie dostępny jest alkohol wynajęcie firmy jest koniecznością. - To mija się z celem, bo cały zapał i zarobione kilkaset złotych idą w poczet prywatnej firmy, a nie lokalnej społeczności. To osłabia inicjatywę mieszkańców – mówił Szklorz. Złożył wniosek do burmistrza o podjęcie działań w kierunku zmiany tego stanu rzeczy.
Burmistrz przyznaje, że gmina nie ma możliwości zmiany tych przepisów, bo są to zapisy ustaw. Zwrócił się już do parlamentarzystów z naszego okręgu wyborczego z prośbą o podjęcie inicjatywy legislacyjnej w tej sprawie. - Póki co, tak przygotowujemy nasze imprezy, by można było prezentować lokalne produkty, a organizacje zbierały fundusze i staramy się to robić w ramach obowiązującego prawa. Są pewne mechanizmy, np. zbiórka publiczna czy loteria fantowa – przyznaje Dariusz Skrobol. Ale i wtedy trzeba zachować szczególną ostrożność. Bo może okazać się, że nawet losowanie nagród podczas szkolnej imprezy trzeba wcześniej zgłosić do Urzędu Celnego.
pako
Zobacz także
Komentarze:
Panie Burmistrzu, a może tak po prostu pojechać "na kawę" do skarbówki i sanepidu aby wtedy a wtedy zrobili sobie wole. Wszyscy dobrze wiemy jak jest w Polsce i z polskim prawem i że do dziś idzie byle co załatwić "na kawie". Zapewne zyska Pan kilka głosów więcej przy następnych wyborach a i ludzie się pobawią i pomogą różnym fundacjom. A ponadto będzie gdzie z dziećmi iść i coś pokazać ... a nie tylko Mc... czy kaczki w parku.
tak burmistrzu nic nie da się zrobić!!zawsze to samo wytłumaczenie
Najwyższy czas to zmienić bo jak ludzie chcą działać to trzeba ich wspierać, urzędnicy, politycy powinni im pomóc i zając się tym tematem bo naprawdę za chwilę obudzimy się w innej rzeczywistości gdzie komercja pogrąży wszystko, a ludzi zniechęci do wszystkiego.
To jest chore, parlamentarzyści zróbcie coś dla ludzi, państwo nie zbiednieje z braku pieniędzy z festynów.
Oto Polska właśnie. By ludziom żyło się dostatnio... Tak było kiedyś. Teraz najważniejsze są przepisy i podatki od wszystkiego. Dobrze, że jeszcze ludziom oddychać pozwolą.