Potrącona rowerzystka i uraz palca po zderzeniu aut
Pszczyna, Łąka | 17.10.2016, 20:38 |
Dwa ostatnie zdarzenia drogowe, w których ucierpiały osoby pszczyńscy policjanci odnotowali w miniony piątek. To, do którego doszło na ul Cieszyńskiej dotyczyło potrącenia rowerzystki, drugie natomiast związane było z najechaniem na tył auta jadącego lewym pasem „jedynki”.
Zgłoszenie o pierwszym zdarzeniu odebrano tuż po godz. 6.00 rano. Wynikało z niego, że na ul. Turystycznej w Łące wyjeżdżający ze stacji paliw kierowca volkswagena potrącił 53-letnią rowerzystkę.
Kobieta dopiero po powrocie do domu zorientowała się, że obrażenia są poważniejsze niż myślała na początku. Ostatecznie, ze złamaną nogą trafiła pod opiekę lekarzy.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierowca jechał w kierunku Pszczyny, od miasta w stronę Strumienia jechała natomiast na rowerze mieszkanka Pszczyny. Jaki był dokładny przebieg tego zdarzenia i kto zawinił, będą teraz ustalać policjanci prowadzący tę sprawę.
Kolejny odnotowany tego dnia wypadek miał miejsce na ul. Górnośląskiej. Przed godz. 19.00 kierowca toyoty, 46-letni mieszkaniec Rudy Śląskiej jechał lewym pasem trasy DK 1. Zmierzał w kierunku Katowic.
Z nieustalonych przyczyn nie zdołał w porę zareagować i uderzył w tył jadącego przed nim VW Caddy, którym kierował 29-letni mieszkaniec Katowic. Na szczęście, skończyło się tylko na niegroźnym urazie środkowego palca w prawej dłoni pasażerki toyoty.
KPP Pszczyna
pako
Zobacz także
Komentarze:
Co tu dużo gadać. Polska pozostaje polską. Głupota i uprzykrzanie życia innym to tutaj sport narodowy. Ryba psuje się od głowy - głupie prawo to tylko głupie prawo. A przecież tak łatwo można to naprawić, wystarczy trochę oleju w głowie. W Polsce bowiem istnieje pojęcie tzw. "bezpiecznej" odległości od poprzedzającego pojazdu. Skutek? Większość jeździ BEZKARNIE innym na zderzaku, a już potencjalni mordercy z 40t zestawów wręcz obowiązkowo siedzą za osobówką, którą prowadzi matka a z tyłu są dzieci. Nikt tego nie kontroluje, bo nie ma zwyczajnie czego, co tam jakieś Niemcy czy Francja... Inny przykład - światła. Mimo że ich tak wiele w ciagu komunikacyjnym jakoś nikt nie wpadł na efekt zielonej fali - bo przecież myślenie tak boli. Oczywiście również w polsce niewykonalnym jest, by zielone światło migało gdy kończy się jego cykl i przechodzi następnie w żółte i potem w czerwone - przykład z Austrii. Nie trzeba byłoby dęba stawać przed zmianą świateł, manewr odbyłby się pewniej i płynniej. Zresztą takie zielone gdy kończy się jego cykl w polsce może migać wyłącznie dla pieszego, ale mądrzy ludzie w polsce stwierdzili, że kierujący pojazdem już takiego sygnału nie zrozumie - zrozumie natomiast pieszy. W polsce jest to niewykonalne bo co wtedy z głupotą? co z głupimi? W polsce niewykonalna jest również OBOWIĄZKOWA jazda na suwak przy zwężeniu. No jakby to mogło być? co wtedy z głupcami i szeryfami zrobić? Nie wiadomo czy tylko pominąc czy nie brak ścieżek rowerowych, bo to chyba już zbyt głębokie i dosadne byłoby - przeciez koszta! Całą resztę mozna wykonać bez kosztów albo niewielkimi kosztami. Ale wtedy Polska nie byłaby polską...