Światło zielone, ale przejechać się nie da, bo tory są zamknięte. Na ul. Bieruńskiej w Pszczynie taka sytuacja to codzienność

Pociąg nie przejedzie, bo na torach stoi auto

Pszczyna27.09.2016, 10:02

W tym roku już trzy razy konieczne było awaryjne zatrzymanie pociągu, bo na przejeździe na ul. Bieruńskiej w Pszczynie stały samochody. Jest pomysł synchronizacji świateł na DK 1 z systemem przejazdowym w tym miejscu.

Przejeżdżając ul. Bieruńską w Pszczynie na kierowcę czekają dwie uciążliwe przeszkody. Pierwsza to przejazd kolejowy, a druga – światła na DK 1 (lub odwrotnie). I obie potrafią dać w kość ze zdwojoną mocą. Zwłaszcza kiedy po nieraz długim czekaniu w korku na zielone światło, okazuje się, że i tak trzeba stać, bo zamknięty został przejazd kolejowy. Czas oczekiwania na przejazd znacznie się wydłuża, a cierpliwość kierowców po raz kolejny wystawiana jest na ciężką próbę.

Ale nie tylko o cierpliwość tu chodzi, lecz także o bezpieczeństwo. A z tym ostatnio były problemy, bo niektórzy kierowcy w oczekiwaniu na zielone światło przed wjazdem na DK 1, zatrzymują się na... torach! Tylko w pierwszej połowie 2016 r. na tym przejeździe aż trzy razy konieczne z tego powodu okazało się awaryjne zatrzymanie pociągu, czyli użycie systemu Radio-stop.

- Wykorzystywany jest on w sytuacji bezpośredniego zagrożenia bezpieczeństwa, a jego użycie powoduje automatyczne zatrzymanie pociągów. Ponieważ droga hamowania składu osiąga niejednokrotnie nawet 1200 m, w przypadku zbiegu różnych niekorzystnych okoliczności system Radio-stop może nie do końca wyeliminować sytuacje, w których dochodzi do najechania pociągu na samochód znajdujący się na przejeździe, choć niewątpliwie ogranicza skutki tego zdarzenia – tłumaczy Sławomir Sadowski z Urzędu Transportu Kolejowego.

Jeszcze pod koniec maja br. z powodu blokowania ruchu pociągów UTK przeprowadził kontrolę w tym miejscu. Zwrócono uwagę m.in. na zły stan płyt czy nieprawidłowości w oznakowaniu. Urząd zauważył też, że problem z blokowaniem torów przez samochody wynika z braku powiązania sygnalizacji z systemem przejazdowym. Ale wprowadzenie takiej synchronizacji leży w kompetencji PKP PLK oraz Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, czyli zarządcy DK 1.

 

Czy uda się wprowadzić synchronizację? I jakie są inne plany na poprawę bezpieczeństwa w tym miejscu? O tym piszemy w "Gazecie Pszczyńskiej" - w sklepach za 1 zł!

 

 

Reklama

Reklama

pako

T G+ F

Zobacz także

gorący temat
O mały włos od tragedii na torach w Pszczynie
O mały włos od tragedii na torach w Pszczynie
Piasek: przejazd kolejowy przy dworcu od wtorku zamknięty!
Piasek: przejazd kolejowy przy dworcu od wtorku zamknięty!
Świąteczny Weekend Zakupów w Pszczynie
Świąteczny Weekend Zakupów w Pszczynie
35 lat Muzeum Prasy Śląskiej
35 lat Muzeum Prasy Śląskiej
Uhonorowani przez Sybiraków
Uhonorowani przez Sybiraków
Pszczyna: Budżet na 2021 rok przyjęty
Pszczyna: Budżet na 2021 rok przyjęty
Apel w sprawie trudnej sytuacji Uzdrowiska
Apel w sprawie trudnej sytuacji Uzdrowiska
Konkurs "Pierwsze zdjęcie na Instagramie"
Konkurs "Pierwsze zdjęcie na Instagramie"
Budżet powiatu na trudne czasy uchwalony
Budżet powiatu na trudne czasy uchwalony

Komentarze:

Szirer 2016-10-01 godz. 15:49
Jeśli ktoś nie ma instynktu samozachowawczego, to nic go nie powstrzyma przed wpakowaniem się pod pociąg.
DDD 2016-09-29 godz. 08:48
Jedynym naprawdę skutecznym wyjściem byłoby zrobienie przejazdu pod torami. Nie wiem, czy synchronizacja cokolwiek załatwi. Ktoś wjeżdza na tory, chcąc sie dostać na jedynkę i potem tam "utyka", bo z przodu nie ma miejsca. Jak to wyeliminować?
mieszkaniec 2016-09-27 godz. 13:18
Mieszkańcy o problemie z brakiem synchronizacji pomiędzy światłami na DK1 a szlabanami na przejeździe kolejowym wiedzą od dawna, władze lokalne tak samo prawie od zawsze o tym wiedzą, a urząd nadzorujący kolej teraz musiał stanąć przy przejeździe by się o tym dowiedzieć? Naprawdę tak trudno było wcześniej sprawą się zająć? Rozumiem nas mieszkańców, którzy mogą sprawę zgłaszać, a ostateczności zrobić jakiś protest na drodze czy torach. Ale co przez te całe lata zrobiły władze lokalne, i te gminne i powiatowe, by problem rozwiązać? Teraz jak kto inny tematem się zainteresował, to pewnie okaże się, że oni od lat sprawę monitorują, piszą, zastanawiają się jak ją rozwiązać, debatują ... Czy musi się stać jakaś tragedia, by ci, którzy powinno sprawę rozwiązać, się nią wreszcie naprawdę zajęli?
treść:
autor:

SQL: 20