Pawłowiczanin wicemistrzem Polski we fryzjerstwie męskim
Pawłowice | 14.04.2018, 09:47 |
Raz do roku fryzjerzy z całego kraju mogą zmierzyć się ze sobą w Otwartych Mistrzostwach Fryzjerstwa Polskiego. W tym roku wśród uczestników znalazł się mieszkaniec Pawłowic, Tomasz Sobocik, który zdobył wicemistrzostwo we fryzjerstwie męskim.
Zmagania miały miejsce 25 marca na targach Look i beauty Vision w Poznaniu. Fryzjerzy rywalizowali w kilku kategoriach: fryzjerstwo męskie, damskie i berbering. Popisom seniorów towarzyszyły konkurencje juniorskie.
Tomasz Sobocik z Pawłowic startował w rywalizacji fryzjerstwa męskiego i miał do wykonania trzy zadania: fryzurę kreatywną, klasyczną oraz strzyżenie. Na poszczególne konkurencje było 20-30 minut. Później 6-osobowe jury oceniało efekty w skali od 1 do 30 pkt. W celu zachowania równych szans zadania były realizowane na główkach treningowych.
Konkurencje wymagały perfekcji. – Tak naprawdę w każdej z tych fryzur bardzo dużą rolę odgrywa światło. Trzeba tak ułożyć włosy, aby światło, które na nie pada odbijało się pod idealnym kątem – mówił.
Wszystko zaczęło się od szkolenia w Warszawie. Prowadził je czterokrotny mistrz świata w fryzjerstwie, Andrzej Matracki, który zauważył potencjał w mieszkańcu Pawłowic. – Podszedł do mnie, pooglądał jak strzyżę i po prostu mi zaproponował, czy nie chciałbym pójść krok dalej i spróbować czegoś osiągnąć - mówi. Nie zastanawiał się długo, bo jak sam podkreśla, jego praca to jednocześnie pasja. – Od 15 lat prowadzę swój salon. Całe moje dorosłe życie to jest fryzjerstwo. Nie wyobrażam sobie robić czegoś innego – dodaje.
Od tego momentu przyszły wicemistrz Polski rozpoczął treningi. Prawie codziennie przez dwa miesiące ćwiczył w swoim salonie, który znajduje się pod jego mieszkaniem. – Przygotowując się miałem stały harmonogram. Kończyłem pracę o 18.00. Na dwie godziny szedłem do domu spotkać się z żoną i dziećmi i wracałem na dół na trening. Ćwiczyłem gdzieś do godziny 2.00 – opowiada. Oprócz tego przez osiem tygodni, co weekend przemierzał 600 km, aby w Olsztynie ćwiczyć pod nadzorem mistrza Matrackiego.
Tomasz Sobocik przyznaje, że były momenty zwątpienia oraz zmęczenia fizycznego i psychicznego. – Kiedy stanąłem na podium w Poznaniu wszystkie wcześniejsze trudności i wątpliwości minęły – mówi.
Wicemistrz Polski mógł liczyć na wsparcie żony. – Też był to dla niej ciężki czas, gdy przez dwa miesiące każdy wieczór spędzałem na treningach, ale mimo to nie pozwalała mi się poddać. Zawsze szczerze mówiła mi, co sądzi o mojej pracy. Dlatego chętnie pokazywałem jej efekty moich treningów – mówi.
Tomasza Sobocika wspierali także pracownicy i klienci. – W dzisiejszych czasach dzięki mediom społecznościowym informacja o moim udziale w mistrzostwach szybko się rozniosła. Oczywiście również klienci pod moją nieobecność pytali, gdzie jestem. Bardzo miłe było dla mnie, gdy w dniu zmagań dostałem ogrom wiadomości dodających otuchy. Ludzie przeżywali to razem ze mną. To mnie pozytywnie zaskoczyło – mówi. – Chociaż minął już tydzień, to dalej otrzymuje gratulacje i to jest motywujące – dodaje.
Mieszkaniec Pawłowic chciałby, aby w przyszłym roku pierwsze miejsce trafiło do jego rodzinnej miejscowości. – Tym razem w Poznaniu wygrała moja koleżanka, która trenowała razem ze mną pod okiem tego samego mistrza. Miała nade mną tą przewagę, że w ubiegłym roku już startowała i zdobyła wicemistrzostwo. Dla mnie był to pierwszy raz – mówi.
Udział w mistrzostwach był także dużym obciążeniem finansowym. – Za jeden dzień treningów w Olsztynie mistrzowi płaciłem 1000 zł. Do tego dochodzą koszty sprzętu i dojazdów – mówi. Część tych wydatków pokryli sponsorzy i starostwo. – Przedstawiłem sprawę Grzegorzowi Nogłemu i powiat wsparł mój wyjazd na mistrzostwa do Poznania – dodaje. Jak podkreśla, ostatecznie satysfakcja jest ogromna i łatwo pozwala zapomnieć o kosztach.
Po tak wielkim sukcesie Tomasza Sobocika spotkało kolejne wyróżnienie - będzie reprezentował Polskę z orłem na piersi na Mistrzostwach Świata w Paryżu, które odbędą się we wrześniu tego roku.
man