fot. archiwum Karol Żmij

Odważył się tworzyć historię

15.07.2016, 14:51

Oto praca Aleksandry Lisowskiej, która opowiada historię Karola Żmija. Tekst został wyróżniony w III Konkursie Dziennikarskim im. Agnieszki Wojtali.

„Każdy ma swoją opowieść”, każdy ma swoją historię. Wplata się w nią historia naszych przodków oraz miejsca, w którym żyjemy. Dzieje Górnego Śląska są burzliwe, ale i pasjonujące. Niektórym było dane jakby pełniej w nich uczestniczyć. Mój pradziadek Karol Żmij miał chyba podobne zdanie, ponieważ spisał swoje wspomnienia. Przedstawię Wam jego historię, która po części jest historią każdego z nas.

Karol Żmij urodził się 1 lutego 1892 roku w Łące, w rodzinie rolnika Jana Żmija oraz Anny z domu Pitlok. Miał trzech braci: Pawła, Józefa i Ludwika oraz siostrę Annę. W jego rodzinnym domu zachowane były polskie obyczaje oraz ojczysty język. Pradziadek odbył służbę wojskową w pruskiej armii. Stacjonował we Wrocławiu. Trudnym przeżyciem był dla niego udział w I wojnie światowej. Zdawał sobie sprawę z tragicznego faktu, iż Polacy znajdujący się w szeregach państw centralnych i Ententy będą zmuszeni ze sobą walczyć. Napisał: „Dnia 28 lipca 1914 roku wybuchła I wojna światowa. Zarządzono ogólną mobilizację. Było to w sobotę i robotnicy powracali do swoich domów po całotygodniowej pracy w przemyśle. Musieli się wstawić na punkt zbiorczy przy gospodzie „U Kudeli” by odjechać na front. Zdarzył się tam godny uwagi fakt. Jeden z rezerwistów zapytał się: „Powiedzcie nam co my będziemy robić gdy przyjedziemy na front rosyjski, tam są Polacy i my też Polacy”. Na to dał mu odpowiedź Sinka Szczepan z Wisły Wielkiej: „Co się będziecie martwić, podniesiecie ręce do góry i przejdziecie na ich stronę. Na pewno wam nic nie zrobią”. Powyższe słowa zostały usłyszane przez żandarma, który uważał, że nawołują do dezercji. Za co rezerwiści zostali zagrożeni postawieniem przed sądem wojennym”. Postawa mieszkańców była skutkiem kultywowania polskich tradycji, mimo germanizacyjnych działań Niemców. Wspomniał także o tym: „Podczas zaboru pruskiego wioska nazywała się Wisła Polska, co Niemców strasznie raziło i na wniosek niemieckiego kierownika szkoły nazwę przemianowano na Wisła Wielka. Stara nazwa już sama za siebie mówiła o polskości ich mieszkańców. Dla zniemczenia do szkoły sprowadzano nauczycieli z głębi Niemiec, którzy słowa nie rozumieli po polsku. Nabożeństwa w kościele odbywały się po polsku, gdyż w domach rozmawiali wszyscy po polsku”.

Po powrocie z wojny Karol Żmij ożenił się z mieszkanką Wisły Wielkiej, Marią Kotas. Zamieszkali oni w rodzinnej miejscowości jego żony. Pradziadek był z zawodu kupcem i prowadził swój sklep. Przez wiele lat udzielał ślubów w Urzędzie Stanu Cywilnego w Wiśle Wielkiej. Karol intensywnie zaangażował się w akcję na rzecz Polski: „Po zakończeniu wojny zaczął się na naszym terenie ruch antyniemiecki hamowany przez oddziały niemieckie. Każdy polski ruch jak i działający w nim Polacy byli tajnie obserwowani”.

Brytyjski premier David Lloyd George powiedział, iż prędzej oddałby „małpie zegarek” niż Polsce Górny Śląsk. Nie docenił tych Ślązaków, którzy czuli się Polakami i zapragnęli włączenia ziemi, na której żyli do Polski. Wśród nich był Karol Żmij, który od 1914 roku był członkiem Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” w Dziedzicach, zaś 28 kwietnia 1919 roku został zaprzysiężony w Polskiej Organizacji Wojskowej Górnego Śląska. Brał udział we wszystkich trzech powstaniach śląskich. Niestety w przekazach rodzinnych nie zachowały się informacje na ten temat.

Na konferencji zwycięskich państw zadecydowano, iż o przebiegu polsko-niemieckiej granicy zadecyduje plebiscyt. Fakt ten oraz wypadki w kopalni „Mysłowice” doprowadziły do wybuchu pierwszego powstania śląskiego. Na prośbę rządu polskiego interweniowały państwa koalicji. Na spornym terenie władzę objęła Międzysojusznicza Komisja Rządząca i Plebiscytowa dla Górnego Śląska. Tak oto opisał to Karol: „Dnia 17 VIII 1919 r. wybuchło pierwsze powstanie. Końcem stycznia oddziały niemieckie musiały opuścić Górny Śląsk, a władzę objęła komisja aliancka. Polski ruch mógł już swobodnie działać. Powstały różne organizacje jak TG „Sokół”. Wielu druhów przygotowywało się do obrony polskości”.

Komisja przejęła władzę na terenie plebiscytowym, utrzymały się jednak pruska policja i administracja. Strona polska wystąpiła z żądaniem utworzenia polsko-niemieckiej policji plebiscytowej (APO). Stało się to jedną z przyczyn wybuchu drugiego powstania śląskiego. Gdy cel powstania został osiągnięty, Polski Komisariat Plebiscytowy wydał odezwę wzywającą do przerwania walki. 20 marca 1921 roku odbył się plebiscyt. Zgodnie z jego ordynacją głosować mogły także osoby urodzone na terenie plebiscytowym, chociaż na nim już nie mieszkające. Za przynależnością do Niemiec opowiedziało się 59,6% głosujących, za Polską 40,4%. Wyniki wywołały w obozie polskim rozczarowanie, ale przede wszystkim postawiły sprawę podziału Górnego Śląska pod znakiem zapytania. W odpowiedzi Wojciech Korfanty proklamował strajk generalny, który przerodził się w trzecie powstanie śląskie. Pradziadek zanotował: „Dnia 19 sierpnia 1920 roku wybuchło drugie powstanie. Furorę ma rozbrajanie w Wiśle Wielkiej celników i żandarmów. Następnie rozpoczęto przygotowania do plebiscytu. Przewodniczącym ze strony polskiej był Karol Żmij, ze strony niemieckiej był kołodziej majątku książęcego w Wiśle Wielkiej – Strzembok. Nastąpił napływ Niemców urodzonych w Wiśle Wielkiej, gdyż wszystkie ich dzieci miały prawo głosu. Wynik głosowania był bardzo dobry, gdyż Niemców było tylko około 10 %. Dnia 2 maja 1921 roku wybuchło trzecie powstanie. Wówczas siła „Sokoła” jak i POW -u w Wiśle Wielkiej miała już 35 członków. Jeden oddział dokonał na miejscu rozbrojenia niemieckiej policji plebiscytowej i straży granicznej. Drugi oddział wymaszerował na Brzeźce, Kryry, Suszec, Orzesze. Broni nie było nadmiaru ale wystarczyło na pierwsze dni. Broń była ukrywana wcześniej u Nowoka Franciszka, który w „kadłubkach” do ptaków ukrywał w dużej części broń. Ludzie się dziwili, że tyle skrzynek wisi na drzewach. W nocy z 2 na 3 maja wszystkie grupy ruszyły do natarcia. Całość była podzielona na 3 grupy: Południową, Wschodnią i Północną. Ludzie reprezentowali większość grup zawodowych. Uzbrojenie to karabiny, karabiny maszynowe pochodzenia niemieckiego, austriackiego i rosyjskiego. Bardzo to przeszkadzało w dostawie amunicji, której posiadano 150 sztuk na jeden karabin co musiało starczyć na trzy dni walki. Łączność zapewniały 4 radiostacje, posiadaliśmy także samochody osobowe oraz ciężarowe. W takim stanie ruszyliśmy do walki w okolice Orzesza. Po powstaniu założono Straż Gminną składającą się z jedenastu ludzi. Komendantem był Karol Żmij a zastępcą Jan Przybyła. Jej celem było utrzymanie porządku aż do przejęcia władzy przez Wojsko Polskie co nastąpiło 22 czerwca 1921 r”.

Karol Żmij w trzecim powstaniu brał udział w blokadzie Pszczyny. Za udział w powstaniach został odznaczony Śląskim Krzyżem Powstańczym oraz, jak wszyscy walczący o przyłączenie Śląska do Polski, został awansowany przez Radę Państwa na wniosek wojewody katowickiego gen. Jerzego Ziętka – również powstańca, do stopnia podporucznika.

Karol i Maria doczekali się czwórki dzieci: Karola urodzonego w 1920 r., Brunona w 1921 r., Heleny – mojej babci, która przyszła na świat w 1924 r. oraz Bolesława w 1929 r. Babcia wspominała, że jej ojciec był spokojnym i opanowanym człowiekiem – przeciwieństwem swej energicznej żony. Pradziadek przed 1939 rokiem pracował w walcowni w Dziedzicach, gdzie codziennie dojeżdżał na rowerze. Po wybuchu wojny świadomy konsekwencji swej powstańczej działalności wraz z żoną oraz Heleną (wówczas uczennicą Gimnazjum im. Bolesława Chrobrego w Pszczynie) i Bolesławem uciekał w stronę Kęt.

W miejscowości Inwałd ich ucieczkę przerwał przechodzący front. Babcia opowiadała, że wiele osób ukrywało się wraz z nimi w piwnicy jednego z domów. Po ustaniu walk zdecydowali o powrocie do domu. Karol otrzymał czwartą kategorię Volkslisty, Maria i dzieci trzecią. Starsi synowie byli więc zmuszeni służyć w armii niemieckiej. Dzieci powstańca śląskiego walczyły za państwo, które ich ojciec odrzucił. Pradziadek został aresztowany i przewieziony na Gestapo, którego siedziba mieściła się w budynku dzisiejszego sądu. Dla niemieckiej administracji był jednostką obciążoną politycznie – renegatem. Został zwolniony ponieważ powołał na świadków Niemców mieszkających w Wiśle Wielkiej, którzy zeznali, iż jest on „społecznie nieszkodliwy”. Przeszukanie również nic nie dało. Co wieczór jednak żołnierz z posterunku przychodził pod dom, w którym mieszkał pradziadek, pukał w okno i pytał: „Czy Żmij już śpi?”, po uzyskaniu potwierdzenia odchodził.

Do końca wojny Karol pracował w przedsiębiorstwie budowlanym w Bytomiu. Po jej zakończeniu dzięki reformie rolnej (parcelacja Kinówki) zakupił 5 hektarów ziemi i wybudował upragniony dom. Przez kilka lat prowadził gospodarstwo rolne, które przekazał następnie synowi Bolesławowi. Bez przeszkód mógł się więc poświęcić pracy społecznej. Prawie do śmierci był przewodniczącym Związku Bojowników o Wolność i Demokrację w Wiśle Wielkiej. Dzięki wyniesionej ze szkoły znajomości języka niemieckiego pisał oraz tłumaczył listy i pisma urzędowe z Niemiec. Był człowiekiem bardzo towarzyskim, prowadził otwarty dom. Co roku 1 września opowiadał uczniom szkoły podstawowej o II wojnie światowej. Uświadamiał i opisywał, ile przyniosła bólu i cierpienia. Twierdził, że tamten okres był najgorszym w jego życiu. Pradziadek umiłował sobie Kalwarię Zebrzydowską. Wielokrotnie uczestniczył tam w obchodach Świąt Wielkanocnych i Wniebowstąpienia Matki Bożej. Brał udział w Misterium Męki Pańskiej jako Szymon Cyrenejczyk. Był również przewodnikiem grup modlitewnych przybyłych na Kalwarię Zebrzydowską.

Karol Żmij zmarł 29 marca 1979 r. mając 87 lat. Pozostał w pamięci wielu osób. Był patriotą w wymiarze ogólnopolskim, jak i lokalnym. Jego życie stanowi piękną opowieść, ponieważ odważył się tworzyć historię.

Aleksandra Lisowska

(tytuł pochodzi od redakcji)

O autorce

Aleksandra Lisowska ma 32 lata i mieszka w Wiśle Wielkiej. Na co dzień pracuje w jednej z
katowickich firm, zajmujących się restrukturyzacją przedsiębiorstw. Jak mówi, ostatni raz dłuższe teksty pisała w liceum, do szkolnej gazety.

- Postanowiłam zgłosić się do III Konkursu Dziennikarskiego im. Agnieszki Wojtali, bo tak naprawdę zawsze chciałam wziąć udział w tego typu konkursie, zawsze mi się to podobało. Tym bardziej, że miałam już temat. Historia mojego przodka jest bardzo ciekawa, do tego zostały po nim wspomnienia, które warto zaprezentować – przyznaje. 

az

T G+ F

Zobacz także

gorący temat
Anna Goc: dziennikarz powinien słuchać
Anna Goc: dziennikarz powinien słuchać
Promocja książki
Promocja książki "Bliskie historie - ludzie z pasją, miejsca z duszą" i spotkanie z Anną Goc
Świąteczny Weekend Zakupów w Pszczynie
Świąteczny Weekend Zakupów w Pszczynie
35 lat Muzeum Prasy Śląskiej
35 lat Muzeum Prasy Śląskiej
Uhonorowani przez Sybiraków
Uhonorowani przez Sybiraków
Pszczyna: Budżet na 2021 rok przyjęty
Pszczyna: Budżet na 2021 rok przyjęty
Apel w sprawie trudnej sytuacji Uzdrowiska
Apel w sprawie trudnej sytuacji Uzdrowiska
Konkurs "Pierwsze zdjęcie na Instagramie"
Konkurs "Pierwsze zdjęcie na Instagramie"
Budżet powiatu na trudne czasy uchwalony
Budżet powiatu na trudne czasy uchwalony
12 wzruszających historii pszczyńskich Sybiraków spisanych w książce
12 wzruszających historii pszczyńskich Sybiraków spisanych w książce
W czwartek i piątek utrudnienia na ul. Bielskiej w Pszczynie
W czwartek i piątek utrudnienia na ul. Bielskiej w Pszczynie
Pszczyna pozyskała 4 mln zł na fotowoltaikę
Pszczyna pozyskała 4 mln zł na fotowoltaikę
Burmistrz spotkał się z ministrem klimatu
Burmistrz spotkał się z ministrem klimatu
Budżet przyjęty. Ponad 10 mln zł na goczałkowickie inwestycje
Budżet przyjęty. Ponad 10 mln zł na goczałkowickie inwestycje
Nowa sygnalizacja świetlna w Pawłowicach
Nowa sygnalizacja świetlna w Pawłowicach
3 mln zł dotacji na termomodernizację Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Pszczynie
3 mln zł dotacji na termomodernizację Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Pszczynie

Komentarze:

Ślązak 2022-07-01 godz. 13:18
Wychowany w polskiej tradycji, mówiący po Polsku, walczył w powstaniu, należał do "Sokoła", odznaczony za walkę o przyłączenie Śląska do Polski - czyli wszystko wskazuje, że był Eskimosem z Afryki, popaprańcu.
Prolog 2016-07-16 godz. 22:10
Pani Aleksandrów pytanie na ile Karol Żmij był pro polski a na ile anty niemiecki? Tzn. co z tego b. ciekawego artykułu jest interpretacja. Z opowieści i wspomnień innych osób które były w tożsamej sytuacji dowiedziałem się że antyniemieckosc i propolskosc wynikały z dwóch kaestii. Pierwsza że złej sytuacji społeczno-gospodarczej Niemców w stos. do NIEniemcow oraz z faktu bardzo szeroko zakrojonej propagandy polskiej obiecujące wiele w państwie którego nie bylo i Ślązacy nie znali.tak samo jak polskie obietnice autonomii lepszej niz tej która obiecywali Niemcy. Stąd np. Korzystne wyniki plebiscytu. Pozdrawiam
treść:
autor:

SQL: 18