O dziennikarstwie w naszym mieście...
23.02.2011, 13:43 |
Pszczyna to swego rodzaju fenomen. Funkcjonuje tu co najmniej 9 niepublicznych, informacyjnych serwisów internetowych. Ta wielość i wynikająca z tego różnorodność powinna cieszyć – informacji lokalnych nigdy dość. Kiedy jednak sprawdzamy jakość tych serwisów, sprawa przestaje prezentować się tak kolorowo. Dlaczego? Aby to unaocznić, warto przytoczyć słowa szefa „Faktów” TVN, Kamila Durczoka, który w wywiadzie dla mediarun.pl opisując jednodniową pracę w Onet.pl przyznał: „to nie jest internet, który może kojarzyć się niektórym z ”wytnij-wklej”, czyli jedną osobą siedzącą przed komputerem”.
Niestety, na tym właśnie polega w większości przypadków rzekome „dziennikarstwo” w naszym mieście. Gdyby oficjalne strony gmin, urzędu miasta, powiatu czy innych publicznych instytucji przestały funkcjonować, rację bytu straciłyby też te niektóre serwisy informacyjne. „Wytnij-wklej” - to ich podstawowa i w większości jedyna zasada działania. Po co pojechać kilkaset metrów do ciekawego mieszkańca Pszczyny, by z nim porozmawiać i zaprezentować swój materiał, skoro już gotowy można skopiować z innej strony? Po co fatygować się na ważne zebranie, czy choćby sesję, skoro relację z niej wraz ze zdjęciami zamieści strona urzędu miasta? W ten oto sposób, wszystkie serwisy piszą o tych wydarzeniach, ale większość dokładnie w ten sam sposób. To nie jest jednak dziennikarstwo, bo dziennikarz, w myśl ustawy Prawo prasowe, to „osoba zajmująca się redagowaniem, tworzeniem lub przygotowywaniem materiałów prasowych”, a nie ich bezmyślnym kopiowaniem. W portalu Infopres.pl i „Gazecie Pszczyńskiej” mamy profesjonalnych dziennikarzy, o czym nasi czytelnicy sami się przekonują, kupując kolejny numer czy wchodząc na naszą stronę.
Impuls do nakreślenia tego problemu dała publikacja kolegów z pless.pl. Chwaląc się swoimi statystykami (gratulujemy wyniku) zrobili coś, co jest co najmniej karygodne – porównali je z nakładem pszczyńskich gazet, za co dostali burę nawet od swoich niektórych czytelników w komentarzach. Idąc tokiem myślenia redaktorów serwisu (20 tysięcy unikalnych wizyt dziennie w porównaniu do ok. 15 tys. egzemplarzy pszczyńskich gazet wydawanych co 2 tygodnie) można stwierdzić, że mamy na naszym pszczyńskim podwórku prawdziwego giganta medialnego! Przecież ich statystyki dają ok. 140 tys. odwiedzin tygodniowo, a tyle samo sprzedaje się egzemplarzy tygodnika „Polityka”, najpopularniejszego pisma opiniotwórczego w Polsce. Drodzy koledzy, naprawdę nie dostrzegacie różnicy między funkcjonowaniem gazety i serwisu internetowego? Czy trzeba tłumaczyć, że z psychologicznego punktu widzenia coś, za co płacimy jest dla nas bardziej wartościowe? Że jedna wizyta na stronie to jeden czytelnik, a jeden kupiony egzemplarz gazety to czasem nawet kilkunastu czytelników? Pomijając już sprawy techniczne, o których nie wydając gazety możecie nie mieć pojęcia...
Konkurujmy więc ze sobą. Ale niech będzie to uczciwa konkurencja na jakość, a nie liczby, które umyślnie nieodpowiednio zestawione ze sobą dają co prawda imponujący efekt, ale niestety niezgodny z rzeczywistością.
Paweł Komraus
Jesteśmy dumni, że Infopres.pl i ”Gazeta Pszczyńska” stają się źródłem natchnienia i inspiracji. Poniżej prezentujemy kilka przykładów spraw i tematów, o których pisaliśmy jako pierwsi, a które dzięki nam zaistniały także w innych mediach lokalnych. Mamy nadzieję, że dzięki rzetelnej pracy naszych dziennikarzy nadal będziemy wiarygodnym źródłem informacji dla naszych czytelników, a także dla naszej konkurencji:
Zmarła wskutek obrażeń zadanych w głowę
Wiceburmistrza poznamy na początku stycznia
Ile zarobi burmistrz?
Dariusz Skrobol burmistrzem Pszczyny
Radni poznali z-cę burmistrza, Grażynę Goszcz
Starosta zarobi 10 tys. zł
Grażyna Goszcz zastępcą burmistrza Pszczyny
Leszek Szczotka przewodniczącym Rady Miejskiej w Pszczynie, wiceprzewodniczącym Jan Brzozowski
Wynalazek pszczyniaka podbije świat? (Gazeta Pszczyńska nr 24, 21 grudnia 2010 r.)
infopres.pl