Nowe ślady w sprawie zaginionej Joasi
28.06.2006, 11:26 |
Czechowice-Dziedzice, Goczałkowice
Od kilku dni rodzinie zaginionej Joanny Surowieckiej pomaga Arkadiusz Andała, prywatny detektyw z Chorzowa, były policjant z wydziału kryminalnego.
19-letnia Joasia z Czechowic-Dziedzic zaginęła 7 czerwca w Goczałkowicach, w drodze na egzamin na uczelni. Wyszła rano z domu, nigdy nie dotarła na dworzec kolejowy. W zeszłym tygodniu komendant policji w Bielsku-Białej powołał grupę doświadczonych policjantów, którzy zajmują się tylko szukaniem zaginionej. Rodzinie Joanny pomaga także prywatny detektyw Arkadiusz Andała. Dotarł do kobiety, która od chwili zaginięcia Asi nękała jej rodzinę anonimowymi telefonami i SMS-ami. - Przedstawiała się m.in. jako koleżanka Joasi. Mówiła, że zaginiona dziewczyna leży w szpitalu w Cieszynie - mówi detektyw.
Kobieta okazała się 22-letnią mieszkanką Czechowic-Dziedzic. Tłumaczyła się głupotą. Policja już zajęła się tą sprawą.
Detektyw ustalił, że rano, w dniu zaginięcia Joasi, przy drodze, którą szła dziewczyna, zaparkowany był srebrny samochód. - Nie wiadomo, jakiej marki. Odnalezienie właściciela pojazdu da odpowiedź, czy była to osoba postronna: wędkarz, grzybiarz, spacerowicz czy np. sprawca hipotetycznego uprowadzenia - uważa detektyw.
(gazeta.pl)
Infopres