Noc zabłysła gwiozdami, hej!

23.12.2011, 11:52

Pszczyna, powiat

Za oknem hula zawieja, śniegu nasypało po płot. A w środku ciepło, pachnie choinką, kapustą, jabłkami. Prawdziwie góralskie święta. - To magiczny czas – mówi Piotr Polak, który opowiada nam o góralskich świętach. Tegoroczne będą dla niego - synka, co się wychował na Górze Kotarz - i jego żony szczególne, bo z czteromiesięczną córeczką Milenką.


- Każdemu życzę takich świąt, bieluteńkich. Śniegu zawsze nasypało tyle, że musieliśmy z ojcem odśnieżać komin, żeby można było zacząć świąteczne gotowanie – wspomina Piotr Polok, szef kuchni i współwłaściciel Restauracji „U Górala”.
Wigilia 800 m n.p.m. musiała być wyjątkowa, choć jak podkreśla Piotr, rdzenne góralskie tradycje zna bardziej z opowieści rodziców. Jak to się do jednej izby zaganiało zwierzęta gospodarskie czy zamiast opłatkiem łamało kołaczem z posypką. Ale na ich stole obowiązkowo musiały być jabłka, orzechy, miód, owies. I siekiera. - Absolutnie konieczna, żeby w nadchodzącym roku nie zabrakło zdrowia i sił – tłumaczy Piotr.

Choć górale słyną z ognistego temperamentu, do wieczerzy wigilijnej nikt nie zasiądzie pogniewany. Nim zalśni pierwsza gwiazda, spory milkną, a każdy w duchu dziękuję za to, co dobrego się w ostatnim roku wydarzyło. Jest za co dziękować. Odzyskane zdrowie, narodziny maleńkiej Mileny. Ojciec chce przekazać córce wszystko, czego się od swoich rodziców nauczył. Przede wszystkim wielkiej wiary w rodzinę, ale i szacunku do tego, co jest na stole. - Od którego w czasie Wigilii mogła wstać tylko mama. Jeśli ktoś inny, groziło to nawet śmiercią! Więc siedzieliśmy jak trusie – opowiada z uśmiechem.

Czym pachną święta Piotra? - Pomarańczami, które już za moich czasów były na święta. Mama podawała też bryję, czyli zupę z suszonych owoców, której nie jadłem. Za to specjał to kapusta z grochem, grzybami. I wspaniały smak masła, który się hojnie dodaje do góralskich przysmaków – rozmarza się. Już wtedy gotował? Pewnie że tak, bo smykałka kucharska krąży po rodzinie od pokoleń. Babcia nawet samemu ministrowi w Warszawie gotowała, tyle że przyszła wojna, a z kariery w stolicy ostał się jedynie jej zeszyt z przepisami. Gotował też dziadek, tata słynie z rybnej zupy, a mama jest świetnym cukiernikiem. - Mama gotuje jak nikt na świecie, choćbym nie wiem jak ją naśladował, nie wyciągnę tak potraw – z wielkim szacunkiem mówi Piotr, który dzisiaj szefuje własnej restauracji. - Moim marzeniem jest rozsmakować ludzi w kuchni beskidzkiej, łącząc ją z tym, co lokalne. W świątecznym menu „U Górala” znalazły się krokiety z kapustą i grzybami, kaczka w jabłkach, gęś – zaprasza do restauracji już w drugi dzień świąt. Do 23 grudnia do godz. 17.00 działa też świąteczny catering.

Piotr Polak proponuje - Wigilijna bryja góralsko

Składniki:
- po 0,30 kg suszonych owoców (jabłka, gruszki, śliwki)
- 2 łyżki mąki
- 3 łyżki masła
- sól,cukier
- goździki, cynamon

Przygotowanie:
Suszone owoce opłukać, namoczyć w wodzie z dodatkiem przypraw, aby napęczniały. Gotować do całkowitego rozgotowania, sporządzić zasmażkę z mąki i masła, rozprowadzić wodą, dodać do bryi i zagotować. Doprawić do smaku solą, cukrem. Podawać na zimno lub na gorąco z chlebem. Zamiast zasmażki można dodać zawiesinę z mąki i śmietany. Bryję o konsystencji rzadszej stosowano jako zupę, gęstrza zaś była spożywana jako deser.

agw

T G+ F

Zobacz także

Noc Muzeów
Noc Muzeów
Hej kolęda kolęda
Hej kolęda kolęda
Świąteczny Weekend Zakupów w Pszczynie
Świąteczny Weekend Zakupów w Pszczynie
35 lat Muzeum Prasy Śląskiej
35 lat Muzeum Prasy Śląskiej
Uhonorowani przez Sybiraków
Uhonorowani przez Sybiraków
Pszczyna: Budżet na 2021 rok przyjęty
Pszczyna: Budżet na 2021 rok przyjęty
Apel w sprawie trudnej sytuacji Uzdrowiska
Apel w sprawie trudnej sytuacji Uzdrowiska

Komentarze:

treść:
autor:

SQL: 18