Uchwała antysmogowa: nie wiedzieli, a głosowali?
Pszczyna | 11.07.2017, 10:37 |
Po miesiącu, głównie pod wpływem krytyki internautów radni zaczęli pytać, na jakiej podstawie głosowali za uchwałą. Chodzi o apel o zmianę terminu wejścia w życie zakazu palenia mułem i węglem brunatnym. Teraz krytykuje ich Polski Alarm Smogowy.
Rada Miejska 25 maja przyjęła uchwałę w sprawie wystąpienia do Sejmiku Województwa Ślaskiego o wprowadzenie zmiany w tzw. uchwale antysmogowej. Po zgłoszeniach mieszkańców gminy radni postanowili wystąpić z prośbą o zmianę terminu wejścia w życie tych przepisów, z 1 września 2017 r. na 1 kwietnia 2018 r. „Wielu mieszkańców naszej gminy ma jeszcze zgromadzone zapasy paliw stałych od poprzedniego okresu grzewczego i apelują o możliwość ich wykorzystania do 31 marca 2018 r. ze względów ekonomicznych i logistycznych” - czytamy w uzasadnieniu do uchwały.
Po burzy w internecie, burza na komisji
Po opublikowaniu informacji na portalu pszczynska.pl rozgorzała gorąca dyskusja. „Taka uchwała w jednym z najbardziej zanieczyszczonych miast Europy to głupota i skandal” - pisał jeden z czytelników. Ale były też głosy zupełnie odmienne. „Zgadzam się, że zdrowie jest najważniejsze, ale każda radykalna zmiana potrzebuje czasu” - napisał ktoś inny.
Do tematu 20 czerwca na posiedzeniu Komisji Gospodarki Rady Miejskiej odniósł się radny Henryk Kopiec. Dość niespodziewanie poprosił o pisma od mieszkańców z prośbą o zmianę terminu wejścia w życie zakazu, informacje, jacy to byli mieszkańcy oraz informacje, na jakiej podstawie miesiąc wcześniej radni podjęli taką uchwałę. - Nas poinformowano, że były telefony i pisma do urzędu i żebyśmy w związku z tym taką uchwałę podjęli. To normalna manipulacja. Czuję się obrażony przez wypowiedzi niektórych mieszkańców – mówił, powołując się na komentarze w internecie.
Najpierw głosowali, teraz pytają
To o tyle zaskakująca prośba, że projekt uchwały powstał z inicjatywy Komisji Gospodarki, której H. Kopiec jest członkiem. Dlatego z-ca burmistrza Grzegorz Wanot tłumaczył, że nie powinna być to prośba do Urzędu Miejskiego, bo uchwała nie była inicjatywą urzędu. Sam radny głosował w maju za uchwałą (jak 21 innych radnych). Ale okazało się, że inni już po fakcie mieli podobne wątpliwości i też poprosili o informacje o pismach w tej sprawie.
- Dlaczego ta uchwała? Żadne pismo do mnie nie wpłynęło. Bardzo dużo mieszkańców osobiście do mnie dzwoniło, rozmawiałem z sołtysami, do których też zgłaszali się mieszkańcy. Moim zdaniem Urząd Marszałkowski nie pomyślał o osobach, którym został opał z zeszłego roku i którzy opał już zakupili. Kampania informacyjna też była zerowa, niektórzy nie wiedzieli, że wprowadzono taki zakaz – tłumaczył Jacek Kubis, przewodniczący Komisji Gospodarki i inicjator uchwały intencyjnej. Zauważał też, że paliwo, którym już wkrótce nie będzie można palić cały czas jest w sprzedaży, co może być mylące.
- Jestem mocno zdziwiony tym, że ta dyskusja nie toczyła się miesiąc temu. Nagle parę osób przejrzało na oczy i teraz o tym dyskutuje, wcześniej podnosząc rękę na „tak” - zauważył Maciej Stieber. W maju jako jedyny wstrzymał się od głosu.
- Nie byliśmy do końca poinformowani – przyznał Łukasz Tetla. - Pan powinien wiedzieć nad czym głosuje. Ja zawierzyłam panu przewodniczącemu, który zapewniał, że ileś osób prosiło. Chciałabym wiedzieć, jaki to był procent tych głosów, którzy prosili o to, by dalej palić i którzy to byli sołtysi? - mówiła Renata Dyrda. - Na sesji nie było żadnego zapytania. Widzę, że dziś toczy się ta dyskusja, bo niektórzy radni czują się obrażeni przez internautów – stwierdził J. Kubis.
Winne są te złe media?
Interesujące tłumaczenie zamieszania przedstawił Arkadiusz Gardiasz. Winę próbował zrzucić na... media. - Media błędnie przedstawiły naszą uchwałę, intencję. Większość mieszkańców jest przeświadczona, że naszą uchwałą wydłużyliśmy (czas, w którym można palić opałem gorszej jakości – red.). Oni nie patrzą na to, że to uchwała intencyjna. Problem jest w odbiorze mieszkańców i dość dużej dezinformacji mediów – powiedział.
Na sesji 22 czerwca Jacek Kubis odczytał oświadczenie, w którym przyznał, że uchwała antysmogowa jest zasadna, ale okres karencji jest za krótki, bo wiele osób nie będzie miało kiedy zużyć paliwa, które jeszcze posiada, a które wkrótce będzie zakazane.
Polski Alarm Smogowy: to nieodpowiedzialne
Niedawno Polski Alarm Smogowy wystosował też list do Leszka Szczotki, przewodniczącego Rady Miejskiej. Pisze w nim, że "uchwała przegłosowana przez radnych Pszczyny jest wyrazem skrajnie nieodpowiedzialnej postawy, w której interes polityczny jest ważniejszy od zdrowia mieszkańców".
Cały list publikujemy poniżej.
LIST OTWARTY POLSKIEGO ALARMU SMOGOWEGO DO LESZKA SZCZOTKI, PRZEWODNICZĄCEGO RADY MIEJSKIEJ W PSZCZYNIE
Szanowny Panie,
z wielkim niepokojem podchodzimy do działań Radnych Miasta Pszczyny, którzy apelują o przesunięcie daty wejścia w życie wojewódzkich przepisów antysmogowych, co przyniosłoby między innymi taki skutek, że w najbliższym sezonie grzewczym nadal wolno by było palić odpadami węglowymi.
Według danych Światowej Organizacji Zdrowia „Ambient Air Pollution Database 2016” wynika, że 33 z 50 najbardziej zanieczyszczonych miast Unii Europejskiej znajduje się w Polsce, z czego aż 10 leży w województwie śląskim. W sezonie grzewczym powietrze w Pszczynie przekracza wszelkie normy. Ta została zaliczona do pięciu najbardziej zanieczyszczonych miast Unii Europejskiej. Nie stało się to na wyrost. W styczniu bieżącego roku poziom zawartości pyłu zawieszonego w powietrzu osiągał poziom 500 ug/m3, co oznacza 10-krotne przekroczenie przewidzianej prawem normy.
Taka zawartość pyłu w powietrzu jest niebezpieczna dla ludzkiego zdrowia, a nawet życia. Badania – prowadzone między innymi w Śląskim Centrum Chorób Serca – wskazują, że ta powoduje wzrost ryzyka wystąpienia zawału, udaru, a także wyższą śmiertelność ogólną. Zły stan powietrza wpływa także na zwiększenie zachorowalności na astmę, alergie, jest wiązany z POChP oraz nowotworami.
Dlatego uchwała przegłosowana przez radnych Pszczyny jest wyrazem skrajnie nieodpowiedzialnej postawy, w której interes polityczny jest ważniejszy od zdrowia mieszkańców. Rolą radnych miasta, które mierzy się z tak wielkim problemem środowiskowym, są starania o jego rozwiązanie. Tymczasem w Pszczynie wieloletnie zaniedbania samorządu gminnego spowodowały, że problem niskiej emisji będzie się w dalszym ciągu pogłębiał i pszczynianie będą się truć oraz przedwcześnie umierać. A teraz tamtejsi radni zamiast skorzystać z nowego narzędzia, by powietrze poprawić, wolą podjąć starania o to, by nadal nie podejmować działań.
To zachowanie, którego nie można akceptować.
W imieniu Polskiego Alarmu Smogowego,
Andrzej Guła
pako
Zobacz także
Komentarze:
Brak słów: władze jednego z najbardziej zakopconych miast w Europie latami nie robią nic w celu poprawy jakości powietrza, a kiedy w końcu inni coś zaczynają robić za nich, to nasze władze proszą żeby się z tego wycofać i pozwolić nam truć się dalej ! Obywatele Pszczyny - zapamiętajcie to przy urnach wyborczych, obecni radni podjęli uchwałę z apelem, żebyście nadal mogli być skutecznie truci ! W skali całej gminy może to np. oznaczać kilka dodatkowych nowotworów ! Tak władza dba o nasze zdrowie !
Panie radny Gardiasz. Po męsku byłoby przyznać się do pomyłki, a nie brnąć dalej, zrzucając winę na media. Nawet jeśli to była uchwała "intencyjna", to jaką właściwie mieliście intencję? Dlaczego wcześniej w ogóle jako ogół radnych nie interesowaliście się tragicznym stanem powietrza w Pszczynie? Poza tym trzeba było przewidzieć konsekwencje swoich działań - daliśćie sygnał częśći ludzi, że jesteście przeciwni temu zakazowi (choć to niby odroczenie), albo przynajmniej, że nie będzie żadnych kar. Odpowiedzialnosć za komunikat zasadniczo ponosi nadawca (to z teorii komunikacji), wg mnie media tego nie zniekształciły. Przykro mi, bo miałem nadzieję, że pojawi się osoba, która ma własne zdanie i szerszą wizję nowoczzesnej miasta, jakim ma byc Pszczyna. Dobrze namalować pasy, postawić latarnię czy urządzić plac zabaw, ale potrzeba też trochę więcej.