Mikołajostwo jest w nas

Bandy znów chodziły po Łące. Bandy mikołajowe rzecz jasna, ze świętymi, kozami, diabłami, śmiercią, babą i Żydem.

Tradycja ta, właściwa tylko Łące, ma już grubo ponad stuletnią tradycję. Każdego roku, w pierwszą niedzielę po wspomnieniu Św. Mikołaja, młodzi łączanie kultywują obyczaj przodków.

- Jak człowiek się urodził w Łące, to rozumie, dlaczego to robimy. My to widzimy od małego, nasi ojcowie i dziadkowie też widzieli od małego. To jest zachowywanie naszej etnicznej tradycji. Ona oczywiście ewoluowała i dzisiaj to wygląda trochę inaczej niż wyglądało kiedyś. Gdybyś mnie zapytał o definicję, co to jest chodzenie po Mikołajostwie, to powiedziałbym, że jest to taka forma kolędowania. Przekazujemy mieszkańcom tę radosną wieść o tym, że Św. Mikołaj jest patronem naszej parafii i miejscowości – mówi Paweł z jednej z siedmiu łąckich band mikołajowych (w każdej jest ok. 10 postaci), który wcielił się w postać Żyda.

 Bycie w bandzie to też ewolucja i stopniowe wchodzenie w nowe role. Na początku, najmłodsi, 15-, 16-letni chłopcy przebierają się za świętych. To oni jako pierwsi pukają do drzwi domów i śpiewają pieśni o Św. Mikołaju.

- To jest ten pierwszy i - co weszło do obyczaju ostatnimi laty - ostatni etap Mikołajostwa, bo jak ktoś chodzi już ostatni rok, to wraca do roli świętego. Później najczęściej możemy być kozą. To jest ten najmniej wygodny strój z dużą głową kozy, którą trzeba założyć. Następnie jest śmierć, Żyd i baba. Do tych dwóch ostatnich postaci trzeba już mieć trochę doświadczenia i przede wszystkim gadanie. Dioboł to jest to, co może cię spotkać najlepszego w Mikołajostwie - wygodny strój, dzwonki, największe możliwości szaleństwa – wyjaśnia Paweł.

Kiedy już święci zaśpiewają pieśni o Św. Mikołaju, do domu wchodzi orkiestra, która gra ludowe melodie, a za nią wbiegają diabły, kozy i śmierć, porywając do tańca kobiety. Obyczaj na początku zakładał, że tańczyło się z pannami, bo w bandzie chodzą tylko kawalerowie, ale teraz tańczy się ze wszystkim kobietami, które chcą i są pod ręką.

jack