Ks. Badura wycisza nałóg pracy

Ks. Jan Badura, proboszcz parafii Ewangelicko-Augsburskiej, odchodzi na emeryturę. Jak podkreśla, zmiana ta nie przerodzi się w stanie przy okiennym parapecie. Oznacza dalszą aktywność, ale na innym polu.

Ks. Jan Badura przybył do Pszczyny w grudniu 1981 r. Najpierw był wikariuszem w tutejszej parafii Ewangelicko-Augsburskiej, a w 1984 r. został wybrany przez parafian na proboszcza. Przez ten czas opiekował się dwoma kościołami - w Pszczynie i Studzionce.

- Pracy było dużo, ale po to się wchodzi w szranki kościoła, by móc służyć. Są takie piękne słowa angielskiego kaznodziei, że „Oracz Boży winien być najdzielniejszym człowiekiem na polu pracy i nie dać się nikomu wyprzedzić”. Jednak jeśli zbyt długo jest się w jednym miejscu, to nadchodzi czas, by przyszedł ktoś nowy. I na nowo rozpoczął orkę. Inaczej, głębiej. Trzeba zawsze liczyć się z tym, że parafia nie jest naszą własnością, bo jesteśmy tu tylko czasowo – mówi ks. Jan Badura.

Jego posługa w Pszczynie trwała blisko 35 lat. - To kawał czasu, ale paradoksalnie bardzo szybko mi on minął. Tym bardziej, że coraz mocniej zacząłem wrastać w otaczającą mnie historię. A to nie było wcale takie trudne dzięki ludziom, którzy tutaj są. Przez te wszystkie lata byłem chyba w każdym domu parafian. Ludzie tutaj są niezwykle rodzinni. A ta możliwość wspólnej rozmowy i kontaktu jest bardzo motywująca – dodaje ks. Jan Badura.

Planów na przyszłość jest sporo. Ks. Jan Badura od piętnastu lata publikuje w czasopismach „Zwiastun Ewangelicki” czy „Kalendarzu Ewangelickim”. - Dzięki przejściu na emeryturę będę mógł teraz aktywniej pisać. Chcę jeszcze parę rzeczy zrealizować. Emerytura przyjmie po prostu inną postać pracy – podkreśla ks. Jan Badura.

Od najmłodszych lat ks. Badura był zaangażowany w życie religijne rodzinnej parafii w Goleszowie. I jak dodaje w jego życiu duchownym ważni byli ludzie, których spotkał na swojej drodze. - Będąc jeszcze studentem teologii spotkałem pewnego księdza, w jednej z kluczborskich parafii. Był to człowiek o żelaznych zasad, który był więźniem niemieckiego obozu koncentracyjnego Dachau. Ksiądz ten usłyszał kiedyś od swojego lekarza, że za dużo pali papierosów. Stwierdził wówczas, że skoro przeżył Dachau, to ma równie dużo silnej woli, by rzucić palenie. I rzucił z dnia na dzień, co źle wpłynęło na jego zdrowie. Wówczas usłyszał od swego lekarza, że powinien nałóg rzucać stopniowo. Z emeryturą jest tak samo. Przechodzić na nią należy stopniowo, nałóg aktywnej pracy powoli wyciszać i kierować na inne drogi. To wpływa dobrze i na nas, bo gdy jesteśmy użyteczni to czujemy się lepiej – dodaje ks. Jan Badura.

31 lipca o godzinie 9.30 w kościele Ewangelicko-Augsburskim w Pszczynie odbędzie się msza, podczas której nastąpi pożegnanie ks. Jana Badury. Nowym proboszczem parafii został ks. Mirosław Czyż. Do tej pory proboszcz pomocniczy w parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Skoczowie.

Ks. Józef Marek też kończy posługę

Ks. Jan Badura to nie jedyny proboszcz z terenu powiatu pszczyńskiego, który w tym roku przechodzi na emeryturę. W sierpniu odchodzi również ks. Józef Marek z Parafii Podwyższenia Krzyża Świętego i Matki Boskiej Częstochowskiej w Pszczynie. Ksiądz Józef Marek był budowniczym kościoła w Porębie, kilka lat później został budowniczym kościoła parafii Podwyższenia Krzyża Świętego, gdzie od 1984 r. jest proboszczem. Z dniem 14 sierpnia placówkę duszpasterską obejmie pochodzący z Rudy Śląskiej ks. Marek Brewko. Wcześniej pełnił on posługę w parafii Wszystkich Świętych w Pszczynie. Aktualnie związany jest z parafią św. Apostołów Piotra i Pawła w Katowicach, gdzie sprawuje funkcję Kapelana Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.

az