Konserwator wycofuje się z wywłaszczenia
Pszczyna | 20.11.2014, 10:21 |
Konserwator zabytków twierdzi, że właściciel Palei dba o to, by stan budynku się nie pogarszał. I planuje wycofanie wniosku o wywłaszczenie.
Nadal niepewne są losy budynku dawnej Generalnej Dyrekcji Dóbr Księcia Pszczyńskiego „Palais”. Znajdujący się pod opieką konserwatora zabytków obiekt w 2007 roku sprzedany został Arturowi Dynie. I od tego momentu to, co się dzieje przy ul. Antesa 4 budzi niepokój.
Jeszcze rok temu Magdalena Lachowska, Śląski Wojewódzki Konserwator Zabytków w Katowicach zwracała uwagę na to, że działania właściciela prowadzą do obumierania cennych drzew wokół Palei, a w środku prowadzone są prace budowlane, na które właściciel nie uzyskał niezbędnej zgody konserwatora. Sprawa trafiła do sądu, ten zdecydował o ukaraniu właściciela grzywną w wysokości 80 tys. zł za zasypanie ziemią z kamieniami korzeni objętych ochroną drzew. - Zasypane były nawet do wysokości pół metra – mówi Bogusław Rolka, pszczyński prokurator rejonowy.
Do tego wszystkiego dochodzi niełatwa współpraca z samym właścicielem. Końcem ub.r. konserwator zabytków wniósł w końcu o wywłaszczenie Palei, przez starostę na rzecz Skarbu Państwa lub gminę Pszczyna. Wyceniono całą nieruchomość – jej wartość określono na 4 mln 399 tys zł (na sprzedaż) lub 4 mln 170 tys. zł (na rzecz wywłaszczenia).
W maju br. pracownicy Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Katowicach zostali wpuszczeni do budynku, gdzie w obecności Artura Dyny przeprowadzili kontrolę historycznego obiektu. - Stwierdziliśmy, że właściciel zaczął podejmować starania, by obiekt był w lepszym stanie. Tymczasowo zabezpieczono nieszczelności w dachu, usunięto wtórne ściany wewnętrzne budynku. Budynek znajduje się w średnim stanie zachowania, ale właściciel dba, by ten stan się nie pogarszał – tłumaczy zastępca Śląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Katowicach, Aneta Borowik.
W ustaleniach, które znalazły się w protokole z kontroli znajdują się także i niepokojące informacje. Zapisano w nim m.in, że drewniana stolarka okienna znajduje się w złym stanie technicznym, a w piwnicy znajdują się liczne zacieki. Mimo to, konserwator zabytków chce wycofać się z planów wywłaszczenia.
- Stan nie jest na tyle zły, by podtrzymać wniosek o wywłaszczenie. Na podstawie przeprowadzonej kontroli w najbliższym czasie zwrócimy się o wycofanie tego wniosku. Jednym z warunków, aby tak się stało jest wykonanie nakazu, jaki na A. Dynę nałożyliśmy jeszcze w 2009 roku. Chodzi o usunięcie postawionego bez zezwolenia fragmentu ogrodzenia – mówi Aneta Borowik.
Czy można mówić o przełomie? Już samo wpuszczenie pracowników urzędu do Palei jest czymś nowym, do tego właściciel jest w trakcie rozmów z konserwatorem, co też wcześniej się rzadko zdarzało. Z Arturem Dyną nie udało nam się skontaktować. Prawdopodobnie po rozmowach z konserwatorem planuje kolejne prace w Palei.
pako
Zobacz także
Komentarze:
Trochę inna, ale podobna sprawa. http://www.ekonomia.rp.pl/artykul/910584.html
jest już PO wyborach to nie potrzeba tematów do kampanii - za 3 i pół roku włodarze przypomną sobie o tym zabytku
śmiechu warte, a co takiego robi?, nic nie robi, ogrodziłpłotem, ciekawe czy ktoś BEKNIE za to ze do ruiny doprowadzili zabytek. bo przyczynił sie do tego ówczesny starosta i chyba był to p.Tetla, właściciel nic nie zrobił wiec sie przyczynił a teraz konserwator też twierdzi ze wszystko jest okej.... ciekawostka, a za rok moze Pan konserwator powie ze to nie jest zabytek... i Pan własciciel to sprzeda i bedzie "SUPER"....