Jestem z Pawłowic i jestem mistrzem świata

Pawłowice22.10.2019, 08:15

- Jeśli ma się upór, determinację, wierzy w siebie, to wszystko się udaje. Chęci i wiara są bardzo ważne, jednak trzeba do tego dodać dużo pracy. Samymi chęciami nic się nie osiągnie. Dążenie do celu i stawianie na siebie pomaga. Pozytywna determinacja może zdziałać bardzo wiele – mówi Tomasz Sobocik, mistrz świata we fryzjerstwie męskim artystycznym.

Jak zaczęła się Pana przygoda z fryzjerstwem?

Zaczęło się, kiedy miałem 13 -14 lat i chodziłem do szóstej klasy szkoły podstawowej. Poprosiłem mamę, żeby poszukała mi gdzieś praktyki u fryzjera. Wszyscy byli w szoku. Tomek syn rolnika za fryzjera? Mama znalazła praktyki w Strumieniu, więc miałem dosyć daleko. 3 lata uczyłem się zawodu, tam zdobyłem pierwsze szlify i potem szukałem pracy. Było mi dosyć trudno, ponieważ gdy skończyłem szkołę zawodową, chciałem zrobić technikum fryzjerskie, zdać maturę. Szkoła była weekendowa, więc nie bardzo chcieli mnie zatrudnić, bo jak wiadomo w soboty u fryzjera najwięcej pracy. W końcu zatrudniłem się w Jastrzębiu-Zdroju, na półtora roku. Trochę pracowałem też, jako przedstawiciel handlowy, co wbrew pozorom również wiele mi dało, szczególnie w kontaktach międzyludzkich. W 2004 roku założyłem swój salon w Pawłowicach i tu działam do dziś.

Kiedy zainteresował się Pan fryzjerstwem artystycznym?

Niedawno, w sumie od dwóch lat. Kiedyś, może z cztery lata temu, byłem na bardzo elitarnym szkoleniu w Warszawie, podczas którego kilku fryzjerów z całej Polski uczyło się od mistrza – pana Andrzeja Matrackiego. Na tym szkoleniu zaproponował mi, żebym przyjechał do niego i pokazał, co umiem. Wtedy może zaproponuje mi start i przygotowania do mistrzostw Polski. Pojechałem do Olsztyna, pokazałem, co potrafię i mistrz zaoferował mi współpracę.

Jak wypadły pierwsze mistrzostwa?

Pierwszy raz startowałem w mistrzostwach Polski w 2018 roku. Udało się tam zdobyć tytuł wicemistrza kraju i srebrny medal. W sumie było to dla mnie wielkie zaskoczenie. Nie spodziewaliśmy się i ja i trener, że uda się aż tak dobrze wypaść.

Jak znalazł się Pan w kadrze na mistrzostwach świata?

Z racji tego, że zostałem wicemistrzem Polski Stowarzyszenie Fryzjerstwo Polskie zaproponowało mi start w mistrzostwach. Dostałem powołanie do narodowej reprezentacji. W zeszłym roku wywalczyliśmy czwarte miejsce, niektórzy mówią, że najgorsze, bo tuż poza podium, ale dla mnie było to duże osiągnięcie, ponieważ startowały 52 drużyny z całego świata.

W tym roku poszło znacznie lepiej.

W kwietniu odbyły się mistrzostwa Polski. Z racji tego, że w zeszłym roku byłem wicemistrzem, w tym roku również chciałem spróbować swoich sił. Po jakimś czasie pojawił się lekki niedosyt, a gdzieś z tyłu głowy była chęć, by stanąć na najwyższym podium. To było moje marzenie. Każdy chyba tak ma, że startuje po to, aby wygrać, ja też tak chciałem. Udało się. Zdobyłem złoty medal i tytuł mistrza Polski. Olbrzymia radość, olbrzymie wyróżnienie. Z automatu dostałem powołanie do kadry, żeby reprezentować Polskę na tegorocznych mistrzostwach świata w Paryżu.

Jak wyglądała rywalizacja nad Sekwaną?

Mistrzostwa odbywały się 15 i 16 września. W tym roku 56 państw wystawiło swoje reprezentacje. W kadrze Polski oprócz mnie był Tomasz Drab z Poznania i Jacek Chamera z Olsztyna. Mieliśmy do zrobienia fryzurę kreatywną, klasyczną oraz strzyżenie. Te fryzury mają swoje wytyczne, które oceniają sędziowie. Każdy z członków reprezentacji robi wszystkie fryzury, później wychodzą sędziowie i oceniają. Tylko dobry występ wszystkich trzech fryzjerów z danego kraju może spowodować, że zdobywa się Puchar Świata. To rywalizacja drużynowa. Nam się udało. Drugie miejsce zdobyli fryzjerzy z Mongolii, trzecie z Japonii.

Spośród 56 ekip naszą oceniono najwyżej. Nasze fryzury najbardziej spodobały się komisji. Zdobyliśmy złoty medal mistrzostw świata i Puchar Świata. To najcenniejsze trofeum, jakie można zdobyć, lepiej się nie da. To niesamowite uczucie, kiedy w tak wielkiej hali słyszy się swoje nazwisko. Na ogromnym telebimie wyświetlają się nasze nazwiska. Wchodzimy na scenę, setki oczu są skierowane w naszą stronę, dziesiątki kamer, fleszy, aparatów. Wchodzi się na najwyższe podium, pochyla głowę, by założyli upragniony złoty krążek. Prezydent federacji przynosi nam Puchar Świata, wręcza go nam, możemy go podnieść i zatriumfować. Są to emocje nie do opisania. Do dzisiaj, jak o tym mówię, to drży mi głos…

Jak wyglądały przygotowania? Czy wiele musiał Pan poświęcić w kontaktach z bliskimi?

Trzeba było wyciąć z życiorysu kilka miesięcy. Przygotowywałem się do mistrzostw tak naprawdę od stycznia, czyli osiem miesięcy. Początkowo na treningi jeździłem dwa razy w miesiącu - co dwa tygodnie na weekend do Olsztyna. Potem spotykaliśmy się już trzy razy w miesiącu. Czerwiec, lipiec, sierpień, to już każdy weekend spędzony na treningach. Przed samymi mistrzostwami byłem praktycznie tylko dwa dni w domu, resztę tygodnia spędzałem w Olsztynie. Tułałem się pociągami, przesiadywałem na dworcach. Nie raz pociąg miał po 4 godziny opóźnienia. W domu zostawiałem rodzinę, dzieci, żonę i jechałem na trening. To było bardzo duże poświęcenie i ogrom pracy, który musieliśmy wykonać, by zdobyć ten tytuł. Tylko my wiemy, ile nas to kosztowało. Wszyscy widzą medal, puchar, tytuł. Mało, kto wie, ile trzeba było przejść, żeby do tego dojść.

Ale było warto?

Niczego nie żałuję. Cieszę się, że udało mi się zawodowo dojść na sam szczyt. Jako fryzjer zdobyłem wszystko, co było do zdobycia, już nic więcej nie da się zdobyć. Ja, Tomasz Sobocik, pawłowiczanin i mieszkaniec naszego powiatu zawodowo się spełniłem. Jestem z tego bardzo dumny. Mistrzem świata zostałem i jest to dla mnie ogromne wyróżnienie.

Jest już Pan na szczycie i co dalej?

Teraz przede wszystkim chciałbym trochę odpocząć. Chciałbym poświęcić więcej czasu rodzinie. Często w domu nie było ojca, nie było męża wtedy, kiedy powinienem z nimi być. Chciałbym pobyć z najbliższymi. Mam wspaniałe dzieci, uwielbiam spędzać z nim i czas i chciałbym to robić częściej. Chciałbym również odbudować zaufanie swoich klientów, które straciłem, ponieważ przez moje liczne wyjazdy często nie byłem dla nich dostępny. A przecież oni są dla mnie bardzo ważni, to ludzie, dzięki którym żyję, to oni zapewniają mi utrzymanie i byt. Bardzo ich szanuję i cenie i chciałbym, aby mogli korzystać z usług mistrza świata.

Cały czas się uczę, jeżdżę na seminaria, szkolenia. Sam też przekazuję wiedzę młodym adeptom fryzjerstwa. Pracuję, jako edukator w Akademii Fryzjerskiej. Chcę przekazać umiejętności, które zdobyłem na treningach i przygotowaniach kadry. A więc rodzina, praca i przekazywanie wiedzy innym fryzjerom zapełnią mój czas przez najbliższe lata.

Co zamierza Pan przekazać młodym fryzjerom?

Jakiś czas temu, ale już po mistrzostwach świata, kiedy wróciłem do pracy, jeden z klientów powiedział mi: „Tomek z Pawłowic został mistrzem świata”. Więc można wszystko, jeśli ma się upór, determinację, wierzy w siebie, to wszystko się udaje. Chęci i wiara są bardzo ważne, jednak trzeba do tego dodać dużo pracy. Samymi chęciami nie da rady. Dążenie do celu i stawianie na siebie pomaga. Pozytywna determinacja może zdziałać bardzo wiele. Gdybym usłyszał dwa, trzy lata temu, że zostanę mistrzem świata, pewnie bym nie uwierzył, a jednak…

Strzyże Pan tylko mężczyzn?

Mój salon jest dla pań i panów. Natomiast, ja zajmuję się tylko fryzjerstwem męskim.

Jakie fryzury będą modne w jesienno-zimowym sezonie?

Tak naprawdę modę i trendy w dużej mierze wyznaczają piłkarze, aktorzy, artyści, ludzie z pierwszych stron gazet. Modne więc będzie to, co będą mieli na głowach celebryci. Teraz często robimy bardzo krótkie strzyżenia przy uszach, wykonywane maszynką. Do tego różnego typu przedziałki. Panowie wycinają sobie paski, więc to też jest bardzo na czasie. To są współczesne trendy.

Reklama

Reklama

 

Katarzyna Kłym

T G+ F

Zobacz także

gorący temat
Złote Laury 2019 dla przedsiębiorców. Znamy zwycięzców
Złote Laury 2019 dla przedsiębiorców. Znamy zwycięzców
Fryzjer na medal
Fryzjer na medal
Świąteczny Weekend Zakupów w Pszczynie
Świąteczny Weekend Zakupów w Pszczynie
35 lat Muzeum Prasy Śląskiej
35 lat Muzeum Prasy Śląskiej
Uhonorowani przez Sybiraków
Uhonorowani przez Sybiraków
Pszczyna: Budżet na 2021 rok przyjęty
Pszczyna: Budżet na 2021 rok przyjęty
Apel w sprawie trudnej sytuacji Uzdrowiska
Apel w sprawie trudnej sytuacji Uzdrowiska
Konkurs "Pierwsze zdjęcie na Instagramie"
Konkurs "Pierwsze zdjęcie na Instagramie"
Budżet powiatu na trudne czasy uchwalony
Budżet powiatu na trudne czasy uchwalony
12 wzruszających historii pszczyńskich Sybiraków spisanych w książce
12 wzruszających historii pszczyńskich Sybiraków spisanych w książce
W czwartek i piątek utrudnienia na ul. Bielskiej w Pszczynie
W czwartek i piątek utrudnienia na ul. Bielskiej w Pszczynie
Pszczyna pozyskała 4 mln zł na fotowoltaikę
Pszczyna pozyskała 4 mln zł na fotowoltaikę
Burmistrz spotkał się z ministrem klimatu
Burmistrz spotkał się z ministrem klimatu
Budżet przyjęty. Ponad 10 mln zł na goczałkowickie inwestycje
Budżet przyjęty. Ponad 10 mln zł na goczałkowickie inwestycje

Komentarze:

treść:
autor:

SQL: 20