Jak zmierzyć smród?
12.09.2006, 12:40 |
Pszczyna, Piasek
Pszczyna stała się kolebką smrodu - potwierdzi to każdy, kto jadąc DK1 otworzy okno samochodu na wysokości Polnych Domów. Mieszkańcy twierdzą, że roznoszący się po całej okolicy drażniący odór pochodzi z Zakładu Produkcji Podłoża pod Uprawę Pieczarek Ryszarda Wrony.
Odór działa jak drogowskaz - bez patrzenia na znaki można z prawie stu procentową pewnością stwierdzić, że jest się na granicy miasta.
- Mieszkam z głową w kurniku - żali się Jerzy Sroka, mieszkaniec Polnych Domów. Mężczyzna od dawna zmaga się z odorem. Interweniuje w Radzie Miasta, w starostwie, u wojewody, opinię w tej sprawie uzyskał nawet od ministra ochrony środowiska, walczy też w sądzie. Jak twierdzi, odór pochodzący z przerabianych codziennie kilku ton kurzych odchodów nie pozwala normalnie żyć. Z tego właśnie surowca zakład Wrony produkuje podłoże pod uprawę pieczarek. Właścicielowi kompostowni zarzuca również, że zanieczyszczona woda pochodząca z jego produkcji wycieka do rowów melioracyjnych na polach. - W tych rowach płynie gnojówka! - twierdzi Sroka. Na poparcie swoich zarzutów zebrał już ponad 150 podpisów gospodarstw domowych m.in. z „poligonu”, Piasku, Jankowic i dzielnicy Polne Domy.
Ryszard Wrona odpiera atak ze strony Jerzego Sroki. - Stosujemy najnowocześniejsze technologie. To jedyna w Polsce tak dobrze wyposażona kompostownia. Nie twierdzę, że nie śmierdzi, ale nie 24 h na dobę, smród jest krótkotrwały. Inwestuję w ochronę środowiska wiele pieniędzy. Mógłbym je wykorzystać na poszerzenie produkcji, ale sam tutaj mieszkam i zależy mi na tym, żeby nie była ona uciążliwa - mówi Wrona. Zaprosił na teren zakładu wszystkich zainteresowanych, którzy chcą sprawdzić, jak faktycznie on działa. No może poza panem Sroką, bo jak twierdzi, mężczyzna obraża go od dwóch lat, nie docierają do niego też oficjalne raporty. A dodajmy, że wszystkie kontrole w zakładzie nie wykazały żadnych nieprawidłowości.
Nie sprawdzono jednak tego, co doskwiera najbardziej - czyli smrodu. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Jak twierdzi Ewa Wiśniewska z wydziału rolnictwa, leśnictwa i ochrony środowiska w starostwie, w krajach Unii nie ma przepisów regulujących kwestie uciążliwego „odoru” czy „smrodu”, który emitują zakłady produkcyjne. - Zakład Ryszarda Wrony spełnia wymogi zawarte w przyznanych mu zezwoleniach, bo nie ma żadnego rozporządzenia „odorowego”. Nad tą problematyką trwają w Polsce dopiero pionierskie badania. Nie ma podstaw, by cofnąć zakładowi zezwolenie na działalność - mówi Wiśniewska.
Firma włożyła duże pieniądze w rozbudowę infrastruktury i nowe technologie produkcji. Jednak skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle? Wydaje się, że jedynym wyjściem byłoby przeniesienie kłopotliwej produkcji poza tereny zamieszkałe, gdzie byłaby mniej uciążliwa. To jednak pomysł kosztowny i wymagający zgody samego Ryszarda Wrony. Kontrowersje wzbudza też fakt ewidentnego zaniedbania z przeszłości - ktoś bowiem wydał zgodę na ulokowanie tego zakładu w centrum osiedla mieszkaniowego.
Magda Sojka, ”Gazeta Pszczyńska”
Zobacz zdjęcia, jakie udało się nam zrobić na terenie Zakładu Ryszarda Wrony
ez