Jak to jest z tym „Elwo”?

Pszczyna

Według słów starosty pszczyńskiego, Pawła Sadzy kupnem Fabryki Elektrofiltrów „Elwo” zainteresowany jest pszczyński przedsiębiorca. Nastroje tonuje jednak syndyk masy upadłości zakładu.

- Trwają rozmowy z przedsiębiorcą z Pszczyny w sprawie kupna fabryki. Wspólnie z burmistrzem Pszczyny, Dariuszem Skrobolem udzieliliśmy poparcia temu pomysłowi – mówił niedawno Paweł Sadza.Sceptycznie do tematu podchodzi natomiast syndyk, Zbigniew Suliga. - Tak, kręcą się po fabryce od czasu do czasu jacyś ludzie, mówią, że są zainteresowani kupnem zakładu, ale nawet się nie przedstawią i na tym się kończy – mówi Suliga. - Tryb sprzedaży zakładu jest ciągle ten sam – przetarg nieograniczony, gdzie każdy ma prawo złożyć ofertę. Oczywiście można też sprzedać fabrykę w trybie negocjacji, ale ja nie zamierzam później targać się po prokuraturze – dodaje.

Dotychczas syndyk masy upadłości Fabryki Elektrofiltrów „Elwo” ogłaszał pięć przetargów na sprzedaż przedsiębiorstwa, ale chętnych nie było. Ostatni przetarg, ogłoszony w grudniu ub. roku, obejmował tylko nieruchomość i maszyny. Cena wywoławcza wynosiła 17 mln zł, ale do przetargu nikt nie przystąpił. Końcem stycznia syndyk podejmie jeszcze jedną próbę sprzedaży fabryki w drodze przetargu nieograniczonego. Oferty miałyby być otwarte końcem marca. Czy tym razem znajdzie się poważny inwestor zainteresowany kupnem „Elwo”? - Osobiście nie widzę inwestora, który uruchomiłby na nowo fabrykę elektrofiltrów. Potrzebne są pieniądze nie tylko na kupno, ale i na obrót. Najlepszy okres na kupno zakładu był kilka miesięcy temu, jeszcze za poprzedniego syndyka – twierdzi Zbigniew Suliga.
Jacek Bielenin (Gazeta Pszczyńska)

jack