Interes niepewny, bo pod gołym niebem
Rudołtowice | 27.08.2015, 12:51 |
Suchy lipiec i sierpień dały o sobie znać, zwłaszcza rolnikom. A to nie koniec upałów. Plony będą w tym roku mniejsze.
O tym, że zbiory będą nieco gorsze mówi Brunon Michalik, rolnik z Rudołtowic. Razem z żoną gospodaruje na 35 ha, mają 60 sztuk bydła, w tym 30 krów dojnych o średniej o średniej wydajności ponad 8 tys. kg mleka rocznie na sztukę. Uprawiają kukurydzę i zboże, wszystko na potrzeby hodowli.
- Zboże w tym roku utrzymało nienajgorszą wydajność, ale z kukurydzą nie będzie za dobrze. Potrzebuje bardzo dużo wody, a tej brakowało. Po upałach parę razy popadało, ale na polu tego wcale nie było widać. Ziemia na głębokości 30 cm jest przepalona. Deszcz musiałby padać ponad tydzień – zauważa.
Kukurydzę Michalikowie zbierać będą w połowie września i wtedy okaże się, jakie dokładnie będą straty. Straty, które odczujemy tak naprawdę wszyscy, głównie poprzez wyższe ceny żywności w sklepach.
Jak mówią Michalikowie, rolnik musi być przyzwyczajonych do takich anomalii pogodowych. - W końcu gospodarstwo rolne to interes pod gołym niebem, czyli interes niepewny. My do tego mamy łąki nad Wisłą, wystarczy większy deszcz i nas zalewa – zauważa Brunon Michalik.
Do tego dochodzi wszechobecna biurokracja – za dwa poprzednie lata rolnicy z Rudołtowic musieli zapłacić prawie 40 tys. zł kary za przekroczenie kwot mlecznych. Wcześniej zmodernizowali gospodarstwo, a teraz okazuje się, że przez to, że krowy dają więcej mleka, trzeba płacić.
Mimo tych utrudnień, gospodarstwo, które istnieje ponad 200 lat ma się dobrze. Pan Brunon odziedziczył je po swoim ojcu. Teraz jest szansa, że rolnictwem zajmie się syn.
pako
Zobacz także
Komentarze:
Michalikowie to naprawdę solidni rolnicy. Ze staromodnego gospodarstwa stworzyli takie, którego nie powstydziliby się nawet w Niemczech i wszelkie złe słowa kierowane w ich stronę są wyrazem zawiści i zazdrości ponieważ oni, jako jedni z niewielu w powiecie potrafią inwestować i wyciągać z tego zyski. Susza jest i to wie każdy, a rolnicy ucierpią najbardziej. A narzekanie? Każde pole jest inne i z każdego pola zbierane są inne ilości plonów. Jedni narzekają, drudzy nie i to normalne, przecież nie wszystkie pola są tej samej jakości.
jak urodzaj dobry to źle bo tanio w skupach jak urodzaj zły to też źle a ja mam pytanie czy rolnicy ubezpieczają się od suszy ??? bo z tego co ja wiem to 1 na tyś. opłaca ubezpieczenie od takich zdarzeń.
Dziwne... większość rolników, których znam narzekają na klęskę urodzaju... Nie mają gdzie pomiescić zebranych zbóż. A na kukurydze też nie narzekają. Szkoda, że autor artykułu nie zebrał informacji z różnych częśći powiatu od różnych rolników. Opinia wydana na podstawie jednej relacji nie wydaje się obietywna.